skayszefski.
Popołudnie sobotnie w Skaryszewskim z Małym Księciem w wydaniu K mogę uznac za udane.
Nie miałam czasu się zastanawiać nad słusznością swoich decyzji,
a że wiadomo, że rozważania te do niczego nie prowadzą, to może to lepiej.
Jechać. Nie jechać.
Chce. Nie chce.
Gdzię pomiedzy racją suszną i nie, krążę.
Słuchałam tez wierszy z pewnej czerwonej książeczki ale jej histori nie będę przybliżać.
Bo ustosunkować się do tego nie potrafię.