music
Thursday, December 3, 2015
mam nadzieje ze jeszcze gdzieś się spotkamy Babciu..
"We've come a long way From where we began Oh I'll tell you all about it When I see you again......."
Thursday, November 26, 2015
why
why all my life i have to be surrounded by idiots
gosh i cannot anymore
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
półksiężyc to mój hamak
marze by zmienić planetę na inna.
gosh i cannot anymore
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
półksiężyc to mój hamak
marze by zmienić planetę na inna.
Tuesday, November 10, 2015
one question
should I stay or should i go now...
should I stay or should i go
just one.
.
it's enough on this point
pointless
'żyje sobie chyba sam na złość.
wciąż gram spiewam jem i śpie
tak naprawde jednak nie ma mnie
zupełnie obcy tu niby wróg wciąz
bardziej obcy wam i sobie sam.'
http://www.tekstowo.pl/piosenka,hozier,take_me_to_church.html :
niżej po polsku/
My lover's got humour
She's the giggle at a funeral
Knows everybody's disapproval
I should've worshipped her sooner
If the heavens ever did speak
She is the last true mouthpiece
Every Sunday's getting more bleak
A fresh poison each week
'We were born sick'
You heard them say it
My church offers no absolutes
She tells me 'worship in the bedroom'
The only heaven I'll be sent to
Is when I'm alone with you
I was born sick, but I love it
Command me to be well
Amen, amen, amen
Take me to church
I'll worship like a dog at the shrine of your lies
I'll tell you my sins so you can sharpen your knife
Offer me that deathless death
Good God, let me give you my life [x2]
If I'm a pagan of the good times
My lover's the sunlight
To keep the Goddess on my side
She demands a sacrifice
To drain the whole sea
Get something shiny
Something meaty for the main course
That's a fine looking high horse
What you got in the stable?
We've a lot of starving faithful
That looks tasty, that looks plenty
This is hungry work
Take me to church
I'll worship like a dog at the shrine of your lies
I'll tell you my sins so you can sharpen your knife
Offer me my deathless death
Good God, let me give you my life [x2]
No masters or kings when the ritual begins
There is no sweeter innocence than our gentle sin
In the madness and soil of that sad earthly scene
Only then I am human, only then I am clean
Amen, amen, amen
Take me to church
I'll worship like a dog at the shrine of your lies
I'll tell you my sins so you can sharpen your knife
Offer me that deathless death
Good God, let me give you my life [x2]
Moja ukochana ma poczucie humoru
Jest chichotem na pogrzebie
Wie, że nikt tego nie pochwala
Powinienem był czcić ją wcześniej
Jeśli niebiosa kiedykolwiek przemówiły
Ona jest ich ostatnim, prawdziwym przekazem
Każda niedziela staje się coraz bardziej posępna
Świeża trucizna każdego tygodnia
"Urodziliśmy się chorzy"
Słyszeliście, jak to mówią
Mój kościół nie oferuje rozgrzeszenia
Ona mi mówi: '"Oddawaj mi cześć w sypialni"
Jedyne niebo, do którego pójde
To wtedy, kiedy ja jestem sam z tobą
Urodziłem się chory, ale kocham to
Rozkaż mi abym był zdrowy*
Amen, amen, amen...
Zabierz mnie do kościoła
Będę wielbił jak pies w świątyni twoich kłamstw
Wyznam ci moje grzechy, więc możesz naostrzyć swój nóż
Ofiaruj mi tą śmierć bez śmierci**
Dobry Boże, pozwól, że oddam Ci moje życie [x2]
Jeśli jestem poganinem dobrych czasów
Moja ukochana jest blaskiem słońca
By utrzymać Boginię po swojej stronie
Ona żąda ofiary
Wysuszyć całe morze
Zdobyć coś błyszczącego
Coś mięsnego na główne danie
To dobrze wyglądający koń
Co trzymasz w swojej stajni?
Mamy wielu wygłodzonych wiernych
To wygląda smakowicie, to wygląda obficie
To wzmaga głód
Zabierz mnie do kościoła
Będę wielbił jak pies w świątyni twoich kłamstw
Wyznam ci moje grzechy, więc możesz naostrzyć swój nóż
Ofiaruj mi tą śmierć bez śmierci
Dobry Boże, pozwól, że oddam Ci moje życie [x2]
Żadnych władców czy królów, gdy zaczyna się Rytuał
nie ma słodszej niewinności nad nasz delikatny grzech
W tym szaleństwie i centrum tej smutnej, ziemskiej sceny
Tylko wtedy jestem człowiekiem
Tylko wtedy jestem czysty
Amen. Amen. Amen...
Zabierz mnie do kościoła
Będę wielbił jak pies w świątyni twoich kłamstw
Wyznam ci moje grzechy, więc możesz naostrzyć swój nóż
Ofiaruj mi tą śmierć bez śmierci
Dobry Boże, pozwól, że oddam Ci moje życie [x2]
______
should I stay or should i go
just one.
.
it's enough on this point
pointless
'żyje sobie chyba sam na złość.
wciąż gram spiewam jem i śpie
tak naprawde jednak nie ma mnie
zupełnie obcy tu niby wróg wciąz
bardziej obcy wam i sobie sam.'
Kiesza - Take Me To Church
http://www.tekstowo.pl/piosenka,hozier,take_me_to_church.html :
niżej po polsku/
My lover's got humour
She's the giggle at a funeral
Knows everybody's disapproval
I should've worshipped her sooner
If the heavens ever did speak
She is the last true mouthpiece
Every Sunday's getting more bleak
A fresh poison each week
'We were born sick'
You heard them say it
My church offers no absolutes
She tells me 'worship in the bedroom'
The only heaven I'll be sent to
Is when I'm alone with you
I was born sick, but I love it
Command me to be well
Amen, amen, amen
Take me to church
I'll worship like a dog at the shrine of your lies
I'll tell you my sins so you can sharpen your knife
Offer me that deathless death
Good God, let me give you my life [x2]
If I'm a pagan of the good times
My lover's the sunlight
To keep the Goddess on my side
She demands a sacrifice
To drain the whole sea
Get something shiny
Something meaty for the main course
That's a fine looking high horse
What you got in the stable?
We've a lot of starving faithful
That looks tasty, that looks plenty
This is hungry work
Take me to church
I'll worship like a dog at the shrine of your lies
I'll tell you my sins so you can sharpen your knife
Offer me my deathless death
Good God, let me give you my life [x2]
No masters or kings when the ritual begins
There is no sweeter innocence than our gentle sin
In the madness and soil of that sad earthly scene
Only then I am human, only then I am clean
Amen, amen, amen
Take me to church
I'll worship like a dog at the shrine of your lies
I'll tell you my sins so you can sharpen your knife
Offer me that deathless death
Good God, let me give you my life [x2]
Moja ukochana ma poczucie humoru
Jest chichotem na pogrzebie
Wie, że nikt tego nie pochwala
Powinienem był czcić ją wcześniej
Jeśli niebiosa kiedykolwiek przemówiły
Ona jest ich ostatnim, prawdziwym przekazem
Każda niedziela staje się coraz bardziej posępna
Świeża trucizna każdego tygodnia
"Urodziliśmy się chorzy"
Słyszeliście, jak to mówią
Mój kościół nie oferuje rozgrzeszenia
Ona mi mówi: '"Oddawaj mi cześć w sypialni"
Jedyne niebo, do którego pójde
To wtedy, kiedy ja jestem sam z tobą
Urodziłem się chory, ale kocham to
Rozkaż mi abym był zdrowy*
Amen, amen, amen...
Zabierz mnie do kościoła
Będę wielbił jak pies w świątyni twoich kłamstw
Wyznam ci moje grzechy, więc możesz naostrzyć swój nóż
Ofiaruj mi tą śmierć bez śmierci**
Dobry Boże, pozwól, że oddam Ci moje życie [x2]
Jeśli jestem poganinem dobrych czasów
Moja ukochana jest blaskiem słońca
By utrzymać Boginię po swojej stronie
Ona żąda ofiary
Wysuszyć całe morze
Zdobyć coś błyszczącego
Coś mięsnego na główne danie
To dobrze wyglądający koń
Co trzymasz w swojej stajni?
Mamy wielu wygłodzonych wiernych
To wygląda smakowicie, to wygląda obficie
To wzmaga głód
Zabierz mnie do kościoła
Będę wielbił jak pies w świątyni twoich kłamstw
Wyznam ci moje grzechy, więc możesz naostrzyć swój nóż
Ofiaruj mi tą śmierć bez śmierci
Dobry Boże, pozwól, że oddam Ci moje życie [x2]
Żadnych władców czy królów, gdy zaczyna się Rytuał
nie ma słodszej niewinności nad nasz delikatny grzech
W tym szaleństwie i centrum tej smutnej, ziemskiej sceny
Tylko wtedy jestem człowiekiem
Tylko wtedy jestem czysty
Amen. Amen. Amen...
Zabierz mnie do kościoła
Będę wielbił jak pies w świątyni twoich kłamstw
Wyznam ci moje grzechy, więc możesz naostrzyć swój nóż
Ofiaruj mi tą śmierć bez śmierci
Dobry Boże, pozwól, że oddam Ci moje życie [x2]
______
Friday, November 6, 2015
niezawiodłam się. /// podsumowanie czegoś
ważne są chwile.
cieszę się z dzisiaj.
choć normalnie się niecieszę hehe.
ale teraz o czym innym.
usilnie próbuję sobie przypomnieć co zajmowało mój umysł jakieś 4 lata temu zanim tu przyjechałam
i właściwie nie jestem w stanie sobie przypomnieć
tyle głębokich przeżyć w tych ostatnich latach
że właściwie wydaje się
że tan czas przed nie istniał
jakby wszystkie wspomnienia wyblakły
są dużo mniej wyraźne i kolorowe
albo ich nie ma
mnóstwo rzeczy poprostu zapomniałam
nieraz ktoś o czym opowiada a ja poprostu tego nie pamiętam
nie pamiętam ludzi sytuacji emocji
dzień codzienny wypiera to co było dawniej
życie tu bardzo eksploatuje
a może poprostu ŻYCIE dorosłe bardzo eksploatuje
~~~~~~~~~~~~~~~
ciężej się wyrażać po polsku
bardzo rzadko rozmawiam po polsku
(dlatego zaczęłam czytać książki w tym miesiącu, może nie będę robić tylu błędów)
w pracy mówię do siebie w języku w którym aktualnie rozmawiam
czasem nawet mówię coś i nie kontroluje w jakim języku
miałam też ostatnio ambicje szkolić angielski ale to chyba mija się z celem
bo czy po angielsku czy po hiszpańsku wszyscy, którzy mnie otaczają mówią raczej podstawowo/średnio
i na nic się zda poszerzenie słownictwa, którego i tak nikt nie zrozumie...
no ale przynajmniej myśli będą bogatsze
~~~~~~~~~~~
ciągle fascynują mnie w ludziach te same cechy
(jedna rzecz która się chyba nie zmieni)
*opanowanie
*szeroko pojęta odwaga (w tym myśli)
*specyficzne ironiczne ale nie złośliwe poczucie humoru
*pokora mimo pewności siebie
*kiedyś powiedziałabym inteligencja ale teraz raczej błyskotliwość umysłu
*wytrwałość nie upartość
*posiadanie dobrze sprecyzowanych priorytetów
a tu cytat z
"
* * * * * * *
rozsądek
<>
opanowanie
<>
inteligencja<>
humor
<>
< http://cirilla-riannon.bloog.pl/kat,0,m,11,r,2007,index.html >
~~~~~~~~~~~~~~
ciągle się uczę , potem myślę że coś już wiem
a potem życie mi znowu uciera nosa
~~~~~~~~~~~~~~
kultura słowiańska to coś z czym się jednak łatwiej utożsamiać i odnaleźć
im dłużej jestem za granicą tym bardziej wzrasta we mnie "nacjonalizm" kulturowy
~~~~~~~~~~~~~
chyba zostanę mistrzem zaznaczeń w photoshopie i się ukoronuję za to sama
~~~~~~~~~~~~~
zaczynam wracać do siebie bo mam nieodpartą potrzebę wewnętrzną poznawania nowych ludzi dla samej przyjemności poznawania historii, osobowości i inności spojrzeń na świat
dawniej zawsze fascynowali mnie ludzie
tu jak dotąd było mi trudno czerpać przyjemność z formy rozmowy
do tego potrzebny jest lepszy język
ale już nad tym pracuję
żeby cieszyć się formą wyrażania myśli trzeba znać dużo więcej słów
niż do zwykłej komunikacji
dzięki Ma. mogę w końcu podyskutować na poziomie na nie tylko banalne, codzienne tematy, ta świadomość dodaje otuchy, że twoje rozmowy nie są tylko codziennością
~~~~~~~~~~~~~~~
tak już się przyzwyczaiłam że zawsze jest pod górkę, że już nawet nie wiem co to znaczy z górki
~~~~~~~~
~
to wszystko na dziś takie pourywane myśli
mam dużo przemyśleń ale nie mam czasu na bierząco notować to przygnębiające
cieszę się z dzisiaj.
choć normalnie się niecieszę hehe.
ale teraz o czym innym.
Ásgeir - Heart-Shaped Box (Cover)
~~~~~~~~~~~~usilnie próbuję sobie przypomnieć co zajmowało mój umysł jakieś 4 lata temu zanim tu przyjechałam
i właściwie nie jestem w stanie sobie przypomnieć
tyle głębokich przeżyć w tych ostatnich latach
że właściwie wydaje się
że tan czas przed nie istniał
jakby wszystkie wspomnienia wyblakły
są dużo mniej wyraźne i kolorowe
albo ich nie ma
mnóstwo rzeczy poprostu zapomniałam
nieraz ktoś o czym opowiada a ja poprostu tego nie pamiętam
nie pamiętam ludzi sytuacji emocji
dzień codzienny wypiera to co było dawniej
życie tu bardzo eksploatuje
a może poprostu ŻYCIE dorosłe bardzo eksploatuje
~~~~~~~~~~~~~~~
ciężej się wyrażać po polsku
bardzo rzadko rozmawiam po polsku
(dlatego zaczęłam czytać książki w tym miesiącu, może nie będę robić tylu błędów)
w pracy mówię do siebie w języku w którym aktualnie rozmawiam
czasem nawet mówię coś i nie kontroluje w jakim języku
miałam też ostatnio ambicje szkolić angielski ale to chyba mija się z celem
bo czy po angielsku czy po hiszpańsku wszyscy, którzy mnie otaczają mówią raczej podstawowo/średnio
i na nic się zda poszerzenie słownictwa, którego i tak nikt nie zrozumie...
no ale przynajmniej myśli będą bogatsze
~~~~~~~~~~~
ciągle fascynują mnie w ludziach te same cechy
(jedna rzecz która się chyba nie zmieni)
*opanowanie
*szeroko pojęta odwaga (w tym myśli)
*specyficzne ironiczne ale nie złośliwe poczucie humoru
*pokora mimo pewności siebie
*kiedyś powiedziałabym inteligencja ale teraz raczej błyskotliwość umysłu
*wytrwałość nie upartość
*posiadanie dobrze sprecyzowanych priorytetów
a tu cytat z
"
*******
czwartek, 15 listopada 2007 17:51* * * * * * *
rozsądek
<
opanowanie
inteligencja<
humor
<
"
< http://cirilla-riannon.bloog.pl/kat,0,m,11,r,2007,index.html >
~~~~~~~~~~~~~~
ciągle się uczę , potem myślę że coś już wiem
a potem życie mi znowu uciera nosa
~~~~~~~~~~~~~~
kultura słowiańska to coś z czym się jednak łatwiej utożsamiać i odnaleźć
im dłużej jestem za granicą tym bardziej wzrasta we mnie "nacjonalizm" kulturowy
~~~~~~~~~~~~~
chyba zostanę mistrzem zaznaczeń w photoshopie i się ukoronuję za to sama
~~~~~~~~~~~~~
zaczynam wracać do siebie bo mam nieodpartą potrzebę wewnętrzną poznawania nowych ludzi dla samej przyjemności poznawania historii, osobowości i inności spojrzeń na świat
dawniej zawsze fascynowali mnie ludzie
tu jak dotąd było mi trudno czerpać przyjemność z formy rozmowy
do tego potrzebny jest lepszy język
ale już nad tym pracuję
żeby cieszyć się formą wyrażania myśli trzeba znać dużo więcej słów
niż do zwykłej komunikacji
dzięki Ma. mogę w końcu podyskutować na poziomie na nie tylko banalne, codzienne tematy, ta świadomość dodaje otuchy, że twoje rozmowy nie są tylko codziennością
~~~~~~~~~~~~~~~
tak już się przyzwyczaiłam że zawsze jest pod górkę, że już nawet nie wiem co to znaczy z górki
~~~~~~~~
~
to wszystko na dziś takie pourywane myśli
mam dużo przemyśleń ale nie mam czasu na bierząco notować to przygnębiające
Take Me To Church - Kiesza
Tuesday, November 3, 2015
oj tak.
""Nawet najpiękniejsza historia musi mieć swój ostatni rozdział.
Jeśli będziesz żył marzeniami, których nie zrealizowałeś, i uczuciami, którym nie pozwalasz się wypalić, twoje życie będzie przypominało książkę bez ostatniego rozdziału.
To tak, jakbyś ciągle na nowo pisał te same fragmenty, wierząc, że w końcu ułożą się w przepiękną opowieść. Tak się nigdy nie stanie".
-Jason Hunt
Sunday, October 4, 2015
Monday, September 28, 2015
Saturday, September 12, 2015
Saturday, August 22, 2015
it is yes or no, not maybe'
Skad ja jestem?
Moj tok rozumowania przeraża mnie siebie sama.
Dostałam od myślenia migrene.
Dlaczego zawsze najważniejsze musi być poczucie wolności?
Możliwości zmian?
Stałość mnie zabija, może nawet nie sama stałość ale poczucie braku możliwości zmiany.
Jak można sie czuć niepewnie w momenicie poczucia pewności i stałości.
Moj tok rozumowania przeraża mnie siebie sama.
Dostałam od myślenia migrene.
Dlaczego zawsze najważniejsze musi być poczucie wolności?
Możliwości zmian?
Stałość mnie zabija, może nawet nie sama stałość ale poczucie braku możliwości zmiany.
Jak można sie czuć niepewnie w momenicie poczucia pewności i stałości.
Friday, August 21, 2015
if the time would stop, this could be in that day
19-08-2015 such a date.
una sorpresa
una sorpresa
Saturday, August 8, 2015
tyle.
"człowiek może się posunąć o wiele dalej, by uniknąć tego, czego się boi, niżby zyskać to, czego pragnie."
o f*** jakie prawdziwe
.
o f*** jakie prawdziwe
.
Monday, July 27, 2015
Thursday, July 23, 2015
aint nobody
"Ain't nobody
Loves me better
Makes me happy
Makes me feel this way
Ain't nobody
Loves me better than you"
.
Thursday, July 16, 2015
Saturday, July 11, 2015
ile razy
ile razu w kólko można się zawodzić na ludziach którzy wlaśnie najbardziej wydają się ok?
nie zostało już nic
"To niekończący się wyścig.
W tych czasach cwaniactwo i spryt to podstawy etyki.
Szukałem sobie podobnych,
Dlatego boli to tak mocno,
Żeby nie zwariować trzeba uciec w samotność.
Tylu nam ludzi podobnych
Wierzyło w świat idealny,
Dziś nie ma nic,
Sami jesteśmy na tej plaży."
Czy na pewno po szczęście?
Czy sam bieg nie jest biegu sensem?
Nic nie jest pewne,
Ja przecież sam wciąż pytam,
Szukam sposobu,
By kiedyś polecieć jak Ikar,
Na skrzydłach tej wolności.
I jeśli mam jak on spaść,
To spadnę jak on,
Ale szczęśliwy,
Bo żyłem naprawdę."
nie zostało już nic
"To niekończący się wyścig.
W tych czasach cwaniactwo i spryt to podstawy etyki.
Szukałem sobie podobnych,
Dlatego boli to tak mocno,
Żeby nie zwariować trzeba uciec w samotność.
Tylu nam ludzi podobnych
Wierzyło w świat idealny,
Dziś nie ma nic,
Sami jesteśmy na tej plaży."
"Zatrzymajmy się w pędzie.
Nikt nie pamięta, po co biegnie.Czy na pewno po szczęście?
Czy sam bieg nie jest biegu sensem?
Nic nie jest pewne,
Ja przecież sam wciąż pytam,
Szukam sposobu,
By kiedyś polecieć jak Ikar,
Na skrzydłach tej wolności.
I jeśli mam jak on spaść,
To spadnę jak on,
Ale szczęśliwy,
Bo żyłem naprawdę."
eldo
tyle negatywnych emocji ze poprostu nie moge nic pisac bo chce pisac pozytywnie
Thursday, June 11, 2015
ni no se que decir mas. esta dicho demaciado.
much more than too much.
left just nothing.
so much of nothing
left just nothing.
so much of nothing
Thursday, May 14, 2015
nie nawidze tej całej super pięknej pogody i palm i pięknych widoków
nie nawidzę bo nawet nie mam czasu się na to spojrzeć i zachwycić
a Ci wszyscy debilni turyści cały dzień siedzą i się smaża na plaży a ja nie mogę iść raz w tygodniu
Czy ja naprawdę nigdy nie bedę mieć chcociaż dwuch dni wolnych
nie mówie juz o normalniej pracy czy godzinach
jest jakies 50st dzisiaj wszyscy ucieszeni na ulicy ze ciepło
a ja ich niezawidzę że sa tacy zadowoleni:D
nie nawidzę bo nawet nie mam czasu się na to spojrzeć i zachwycić
a Ci wszyscy debilni turyści cały dzień siedzą i się smaża na plaży a ja nie mogę iść raz w tygodniu
Czy ja naprawdę nigdy nie bedę mieć chcociaż dwuch dni wolnych
nie mówie juz o normalniej pracy czy godzinach
jest jakies 50st dzisiaj wszyscy ucieszeni na ulicy ze ciepło
a ja ich niezawidzę że sa tacy zadowoleni:D
Saturday, April 18, 2015
myself and aj
zawsze byłam upartym dzieckiem
i nie wiem czy nie wyrosłam na upartego dorosłego
przykładowo
upatrzyłam sobie niebieskie mega dziwne buty i się nimi zauroczyłam
za drogie
nie praktycznie
niekoniecznie super fajne
ale mi się spodobały i wtedy już nie podobały mi się żadne inne
mama na tysiąc sposobów mogła mi tłumaczyć że to nie jest dobry wybór
ale ja się uparłam CHCĘ TE BUTY
żadne inne
po prostu innych nie założę na nogi
wydałam na nie całe swoje oszczędności plus kasę mamy
mam swoje upragnione buty
stawiam koło łóżka
podziwiam
zakładam z nieustającym zauroczeniem
i tak przez... może miesiąc
i potem już wiem
że były dziwne, niepraktyczne, za drogie
i NIE WIEM dlaczego tak bardzo je chciałam
ale uparłam się i już
można by tu mnożyć miliony przykładów
czasem moja upartość wychodziła na dobre
uparłam się na stolicę, TE studia, wyspę, naukę języka
ale miliony innych upartości niekoniecznie wychodzi na dobre
i mimo upływu lat
ciągle się na coś upieram i ciągle nie widzę że czasem może nie warto
ale nawet sama sobie nie jestem w stanie przetłumaczyć jak się na coś nakręcę
tak ma być , chcę TEGO i już
i to po prostu dlatego że chcę
brak jakiejkolwiek logiki u tak logicznej osoby jest dla mnie samej zagadką: )
i teraz co tu zrobić aby ta upartość stała się raczej wytrwałością? :)
chyba w tym wieku będzie już to ciężko zmienić ..hmmm
i nie wiem czy nie wyrosłam na upartego dorosłego
przykładowo
upatrzyłam sobie niebieskie mega dziwne buty i się nimi zauroczyłam
za drogie
nie praktycznie
niekoniecznie super fajne
ale mi się spodobały i wtedy już nie podobały mi się żadne inne
mama na tysiąc sposobów mogła mi tłumaczyć że to nie jest dobry wybór
ale ja się uparłam CHCĘ TE BUTY
żadne inne
po prostu innych nie założę na nogi
wydałam na nie całe swoje oszczędności plus kasę mamy
mam swoje upragnione buty
stawiam koło łóżka
podziwiam
zakładam z nieustającym zauroczeniem
i tak przez... może miesiąc
i potem już wiem
że były dziwne, niepraktyczne, za drogie
i NIE WIEM dlaczego tak bardzo je chciałam
ale uparłam się i już
można by tu mnożyć miliony przykładów
czasem moja upartość wychodziła na dobre
uparłam się na stolicę, TE studia, wyspę, naukę języka
ale miliony innych upartości niekoniecznie wychodzi na dobre
i mimo upływu lat
ciągle się na coś upieram i ciągle nie widzę że czasem może nie warto
ale nawet sama sobie nie jestem w stanie przetłumaczyć jak się na coś nakręcę
tak ma być , chcę TEGO i już
i to po prostu dlatego że chcę
brak jakiejkolwiek logiki u tak logicznej osoby jest dla mnie samej zagadką: )
i teraz co tu zrobić aby ta upartość stała się raczej wytrwałością? :)
chyba w tym wieku będzie już to ciężko zmienić ..hmmm
Thursday, April 2, 2015
"więcej marzeń niż czasu by je spełnić"
zdecydowanie marzeń coraz więcej a czasu coraz mniej
"coraz mniej" w każdym tego zwrotu znaczeniu
jestem coraz starsza mam coraz bardziej zajmujące prace
coraz mniej siły żeby to wszystko przetrwać
na najbliższe 2 lata mam silny plan żeby się z tego wyrwać
więcej nie da się pracować w tak gównianej atmosferze tylu godzin
1. Dokończyć niedokończone rzeczy. 2. Kupić mieszkanie 3. Zacząć swój biznes
zdecydowanie marzeń coraz więcej a czasu coraz mniej
"coraz mniej" w każdym tego zwrotu znaczeniu
jestem coraz starsza mam coraz bardziej zajmujące prace
coraz mniej siły żeby to wszystko przetrwać
na najbliższe 2 lata mam silny plan żeby się z tego wyrwać
więcej nie da się pracować w tak gównianej atmosferze tylu godzin
1. Dokończyć niedokończone rzeczy. 2. Kupić mieszkanie 3. Zacząć swój biznes
Sunday, March 22, 2015
Friday, March 20, 2015
niedokończone
Mam bardzo dużo różnych przemyśleń ale zero czasu żeby o nich pisać.
Bez sensu zaczynać temat jak nie można go dokończyć
zaczęłam robić notatki w telefonie z tematami które mam w głowie, ale po prostu pracuje tyle godzin, że jedyne co innego jestem jeszcze w stanie robić to spać;/
mam nadzieję że ta ciężka praca w końcu pozwoli osiągnąć zamierzony efekt bo jak nie to pozostanie strzelić sobie chyba w łep bo na dłuższą metę praca w takim gównie (ilość godzin, brak rozwoju, monotonność, fizyczne zmęczenie) jest nie możliwa.
przynajmniej dla mnie, są może ludzie "cyborgi" co się nie męczą, nie mają ambicji i całe życie ciężko tyrając będą szczęśliwi - ja nie
jedyna ewentualność która by mi to umożliwiła - to byłby brak wyboru, pchający w wir walki o przetrwanie
ale niestety czy stety żyjemy w czasach WYBORU i MOŻLIWOŚCI i to bardzo utrudnia tą walką o przetrwanie, jeśli masz gdzieś w głowie, że można lżej łatwiej i szczęśliwiej
ale nie o tym chciałam napisać:)
usiadłam ostatnio w przerwie na oceanem, rozejrzałam się w okół i znowu naszła mnie myśl, że powinnam gdzieś wyruszyć, właściwie każda sekunda o którą przebywam za długo w jednym miejscu jest sekundą straconą
nie wiem jak można osiąść w jednym miejscu (albo nawet osiąść i nie myśleć o tych wszystkich możliwościach które gdzieś tam czekają, w innych krajach, w innych miejscach, w innych klimatach, w innych kulturach, z innymi ludźmi)
ta świadomość uciekającego czasu a ja wciąż tu tkwie jest nader dołująca
ta energia która daje zmiana jest nie do zastąpienia
takie poczucie rozwoju, kroku naprzód
radości odkrywania nieznanego
ciągle "śledzę" ludzi którzy już wyruszyli dalej i zazdrość po prostu mnie rozpiera
mam ochotę pieprznąć każdą chorą pracę tu, aktualna i przyszłą
spakować walizkę i ruszyć gdziekolwiek gdzie jest słońce
gdzie czeka nowa przygoda
może dla większości ludzi to chore i abstrakcyjne
a może po prostu nie mówią że mają takie myśli
ile bym dała żeby moją pracą było uczenie się nowych miejsc poznawanie czy opisywanie
jakiś kultur
miejsc
ludzi
obserwowanie
jakkolwiek rozumiana akcja
statyczność polegająca na setnym razie składaniu tego samego tshirtu tego samego dnia poprostu zabija wszelkiego rodzaju ochote do życia
i być może kiedy zabije ja zupełnie
Bez sensu zaczynać temat jak nie można go dokończyć
zaczęłam robić notatki w telefonie z tematami które mam w głowie, ale po prostu pracuje tyle godzin, że jedyne co innego jestem jeszcze w stanie robić to spać;/
mam nadzieję że ta ciężka praca w końcu pozwoli osiągnąć zamierzony efekt bo jak nie to pozostanie strzelić sobie chyba w łep bo na dłuższą metę praca w takim gównie (ilość godzin, brak rozwoju, monotonność, fizyczne zmęczenie) jest nie możliwa.
przynajmniej dla mnie, są może ludzie "cyborgi" co się nie męczą, nie mają ambicji i całe życie ciężko tyrając będą szczęśliwi - ja nie
jedyna ewentualność która by mi to umożliwiła - to byłby brak wyboru, pchający w wir walki o przetrwanie
ale niestety czy stety żyjemy w czasach WYBORU i MOŻLIWOŚCI i to bardzo utrudnia tą walką o przetrwanie, jeśli masz gdzieś w głowie, że można lżej łatwiej i szczęśliwiej
ale nie o tym chciałam napisać:)
usiadłam ostatnio w przerwie na oceanem, rozejrzałam się w okół i znowu naszła mnie myśl, że powinnam gdzieś wyruszyć, właściwie każda sekunda o którą przebywam za długo w jednym miejscu jest sekundą straconą
nie wiem jak można osiąść w jednym miejscu (albo nawet osiąść i nie myśleć o tych wszystkich możliwościach które gdzieś tam czekają, w innych krajach, w innych miejscach, w innych klimatach, w innych kulturach, z innymi ludźmi)
ta świadomość uciekającego czasu a ja wciąż tu tkwie jest nader dołująca
ta energia która daje zmiana jest nie do zastąpienia
takie poczucie rozwoju, kroku naprzód
radości odkrywania nieznanego
ciągle "śledzę" ludzi którzy już wyruszyli dalej i zazdrość po prostu mnie rozpiera
mam ochotę pieprznąć każdą chorą pracę tu, aktualna i przyszłą
spakować walizkę i ruszyć gdziekolwiek gdzie jest słońce
gdzie czeka nowa przygoda
może dla większości ludzi to chore i abstrakcyjne
a może po prostu nie mówią że mają takie myśli
ile bym dała żeby moją pracą było uczenie się nowych miejsc poznawanie czy opisywanie
jakiś kultur
miejsc
ludzi
obserwowanie
jakkolwiek rozumiana akcja
statyczność polegająca na setnym razie składaniu tego samego tshirtu tego samego dnia poprostu zabija wszelkiego rodzaju ochote do życia
i być może kiedy zabije ja zupełnie
Tuesday, March 17, 2015
uff ehh pfff
rodzice nie mówili żeby się uczyć.
i tak się uczyłam.
i co?
padam na ryj ze zmęczenia nie pracując w zawodzie.
(!!)
na dodatek pracując w większości z ludźmi z którymi nie ma o czym pogadać.
dobrze że płacą.
i tak się uczyłam.
i co?
padam na ryj ze zmęczenia nie pracując w zawodzie.
(!!)
na dodatek pracując w większości z ludźmi z którymi nie ma o czym pogadać.
dobrze że płacą.
Monday, February 16, 2015
Mała rzecz a cieszy
a konkretnie to trzy polsko nie polskie rzeczy
ruska chałwa
niemieckie ogórki kiszone (bez octu!) & kapusta kiszona niemiecka
termofor!
Friday, February 13, 2015
Wednesday, February 11, 2015
just do it ;)
zacznijmy od tego co najcześciej powoduje że ludzie nie są w 100% szczęśliwi
tak z otoczenie wszytsko wskazywało by na to że czesto są to 4 czynniki
(pomijam zdrowie bo jakies choroby lub upośledzenia są mało od nas zależne)
więc tak:
kasa a właściwie jej brak
związek a właściwie niespełnienie w nim
praca a właściwie brak samorealizacji
miejsce w którym żyjemy albo to że nie jest ono "rajem na ziemi"
i trzeba by zacząć od tego że
nie ma momentu kiedy będziemy mieć wystarczająco dużo pieniędzy [czesto]
nie ma idealnych prac
nie ma idealnych małżeństw i związków
nie ma idealnych miejsc do życia
czesto to nie to że nie mamy wystarczjąco dużo pieniędzy, nie mamy wymarzonej pracy, nie
jesteśmy w pełni szczęśliwi w naszym związku i nie mieszkamy w wymarzonym miejscu jest
przyczyną "braku wystarczającego poczucia szczęścia"
ale przyczyną jest to jak do tego podchodzimy co nas spotkało, co wybraliśmy, jak staramy sie
to naprawić, czy jesteśmy konsekwentni, czy stawiamy sobie nowe cele
bo po kolei
czy jeśli mam za mało kasy, czy staram się ją oszczędzać? zarobić więcej? pogodzić się z
sytuacją?
samo powiedzenie mam za mało. dół. nic nie daje. dalej jesteśmy w tym dole. dalej będziemy.
powtarzanie tego choćby milion razy, nie da nic poza zwiększeniem naszej depresji.
jeśli wkurza mnie praca którą wykonuje?
czy mogę ją zmienić? jeśli tak, to czy robię coś w tym kierunku?
jeśli nie to czy skupiam się tylko na tym jak mnie ta praca wkurza, czy może na korzyściach
które mi daje?
jeśli nie jestem szczęśliwy z miejsca zamieszkania, czy szukam możliwości zmiany?
albo czy staram się zaakceptować daną sytuację i starać się jak najlepiej w niej urządzić
mimo że mi się nie podoba, bo np nie mogę jej zmienić?
i czy jak jestem średnio zadolony ze swojego związku to stram się go ulepszać? dawać więcej z
siebie i tego samego wymagać? czy poprostu obserwuje wszytskich na około i im zazdroszczę?
albo wypisuje do koleżanek jakie to one (fajne vs) fajne mają życie?
chyba najwięcej w danej sytuacji zależy od naszego nastawiania.
[wiadomo istnieją sytuacje patowe, bez wyjscia, ale takich jest mniejszość]
Czy mogę stanąć przed lustrem i powiedzieć sobie - "spróbowałem wszytskiego aby rozwiązać to
niekorzystną sytuację" (albo nawet zrobiłem więcej niż potrzeba)?
Czy stojąc przed lustrem mówie sobie: "jestem w gównie", "porażka", teraz to już moje życie
będzie całe naprawde do dupy. Nic nie mogę zrobić. Załamę się. I potem odchodzisz bez
rozwiązania jeszcze bardziej przydołowany?
Nie ma niczego na tym swiecie bez wysiłku.
Bez wysiłku nie zdobędziesz kasy. Nie zdobędziesz fajnej pracy. Nie będziesz mieć fajnego
związku. I nie będzie Ci się podobało Twoje otoczenie.
Fajniejsze rzeczy więcej kosztują.
Fajniejsze życie też kosztuje więcej WYSIŁKU.
Nie ma czegokolwiek za nic.
Wysiłek = efekt.
Wysiłek + wysiłek + wysiłek = jakiś efekt.
Brak wysiłku + narzekanie = depresja.
koniec kropka.
dobranoc
Sunday, February 8, 2015
znów cięższy temat na tapecie : )
ale to tylko dlatego że ktoś mnie bardzo wkurzył swoją głupią gadką
( i wbrew pozorom nie był to żaden chłopak ;)..)
Za rękę z bezczelnością
zasady zdowego zwiazku wspolczesnego swiata.
"nie ograniczaj drugiej osoby"
tak zdecydowani niech robi sobie co chce,
impreza samemu? czemu nie?
co tydzien? okey
regularne pisanie z koleżankami?
przecież trzeba z kimś rozmawiać
wyjazd na wakacje samemu?
a jakie to nowoczesne
szkoda tylko ze nie działa.
czy nasi dziadkowie jezdzili na wakacje osobno?
upijali sie na imprezach -pseudo- integracyjnych w pracy?
a może właśnie to że nawet nie mieli takiej opcji powodowało że byli wierni aż do śmieci?i mogli umrzeć spokojnie i dumnie? w otoczeniu rodziny?
(bo pewnie połowa współczesnych ludzi umrze samotnie, tak jak chca żyć)
czy to raczej kwestia przypadku?
bo jak ktoś chce zdradzić to i tak zdradzi.
a teraz pomyślmy o rachunku prawdopodobieństwa. kiedy mamy większe prawdopodobieństwo ze ktoś z partnerów zdradzi - kiedy jadą na wakacje sami czy kiedy jerzdżą osobno?
kiedy większość czasu poświęcają rodzinie czy imprezom w pracy?
wkurza mnie pieprzenie ludzi "daj jej więcej swobody"
sorry za przeproszeniem
po co jesteś w związku jak chcesz wolności? żeby ci ktoś prał skarpety?
rzygac się chce tą nowoczesnością. tacy nowocześni z nowym nowoczesnym telefonem,
pralką, szuszarką, bmką, podejściem, mieszkaniem, nowoczesnymi integracjami,
otwarci, gotowi na nowe wyzwanie (doznania).
wszytsko pięknie jak na okładce.
a w książce pustka.
okładka piękna.
otwierasz a w środku nie ma nic.
bo to całe gówniane nowoczesne podjeście jest tłumaczeniem sie
przykryciem braków
bo ludzie są zbyt mało odważni żeby nazywac rzeczy po imieniu.
zbyt skoncentrowani na swoich doznaniach i hedoniźmie żeby w tym wszytskim było miejsce na drugiego człowieka i samemu bycie człowiekiem
mówią "życie jest jedno"
i tak jak dawniej ludzi chcieli właśnie z tego powodu byc bohaterscy i wierni i pracowici i godni zaufania, mieć dobre imię u innych,
to teraz własnie z tego samego powodu są tchurzliwi, leniwi, dwulicowi, i godni pogardy
wartości te czy inne zostały zapomniane
żyjemy w świecie "tu i teraz"
pięknie, nowoczesnie I JEDNORAZOWO
pusto i bezdusznie
MIEĆ czy BYĆ pytane przez Fromma jest już tylko MIEĆ.
mieć nowoczesny samochód
mieć piękną kobiete
mieć styl i modne ciuchy
mieć iPhona
mieć apartament
mieć oszczędności
mieć dobrą posadę
mieć szczęscie
mieć fajne wakacje
miec biznes
mieć karte kredytową
mieć teraz
miec wolność (albo mieć więcej wolności)
mieć spokój
zamiast być
być dobrym cżłowiekiem
być uczynnym
być gościnnym
być szczęśliwym współmałżonkiem
być wiernym
być kochanym
być odważnym
być zaradnym
być szczęśliwym
być lojalnym
być radosnym
być cierpliwym
być gotowym ponieśc konsekwencje swoich zachowań
BYĆ
wszystko kręci się wokół posiadania.
posiadania nowych doswiadczeń i Bóg wie czego jeszcze
nie no powinnam się urodzić na saturnie czy plutonie
jak najdalej od wspolczesnych ideologii
bo czuje się tu kosmita
może w polsce to mniej widoczne
ale tutejszy hedonizm mnie przerasta
honorowość wogóle zanikła
ludzie nie mogą być wierni nawet swoim ideałom, bo nawet ich nie mają
bo co lub kto mogłby być takim ideałem dla nich
somsiad wracający nad ranem z imprezy, spalony i narabany
kolega z pracy codziennie umawiający sie z inna laską
czy koleżanka z małym dzieckiem uśmiechająca sie zachęcająco do współpracowników
a może lokalni oszuści i złodzieje
a może ludzie "zaprzedający swoją duszę" w czarnych interesach
a może dziewczyny zarabiające w nocnych klubach których z mojego okna widzę co najmiej cztery
ideały umarły
i nie zmartwychwstaną
Lepie niż Eldo tego bym nie opisała:
Zniknęli już idole, bohaterowie zeszłych wojen
Odeszli z pamięci ludzi, ich sławę zabrało morze
Nowi, choć ciągle świecą na firmamencie nieba
Jak my, zmienią się w piasek, który zmyje ulewa
W książkach nikt nie wspomni, ludzie już nie chcą czytać
To świat groteski, głosu rozsądku już nie słychać
Nie ma już bohaterów, teraz królem jest błazen
Teraz jest cool, luźno, super, bomba, zniszczono powagę
Sprawiedliwość ma oczy i fiskalną kasę
Podstawowe wartości spłonęły jak papier
Usiadłem na tym brzegu, woda koiła ból wędrówki
Słuchałem krzyku mew i widziałem w tym ludzi
Kto głośniej, kto lepiej, to niekończący się wyścig
W tych czasach cwaniactwo i spryt to podstawy etyki
Szukałem w sobie podobnych, dlatego boli to tak mocno
Żeby nie zwariować, trzeba uciec w samotność
Tylu nam ludzi podobnych wierzyło w świat idealny
Dziś nie ma nic, sami jesteśmy na tej plaży
Straciliśmy nadzieję, idąc pod prąd tak silny
Za rękę z bezczelnością, wiesz sami przeciw wszystkim
To nie jest serial, tu nadzieja umarła
Ten świat to farsa, wolę lśnić lub spłonąć jak zapałka
Błysnąć chociaż na chwilę, by ogrzać chłód tej nocy
Może dam życiu energię, by znowu sens zdobyć
W mieście, gdzie każdy róg oblepia nachalnie cywilizacja
Ktoś o tym świecie zapomniał
Nie wysłał nam światła i mimo świadomości, że stoję na czymś twardym
Czuje jakby piasek na plaży, nikt nie zabroni mi marzyć
Wędrować tak długo, aż sens i spokój znajdę
Z bohaterami z Olimpu siedzieć i pić grappe
Znaleźć to coś, co piętnowano kiedyś jako szaleństwo
Odnaleźć Boga bezpieczeństwo i przywrócić szlachetność
To techno polis mnie męczy
Wysysa z krwią rozsądek, zwiększa się świata majątek
Lecz coraz bardziej znika człowiek
Tylko w snach mnie tu nie ma
I tylko w snach czuję radość
Otwieram oczy i zamiast plaży znów miasto
Chcę byś wysłuchał tych słów, o jedno proszę pozwól
Znajdź w sobie siłę na dobro, na wiedzę i na rozum
Zatrzymajmy się w pędzie, nikt nie pamięta po co biegnie
Czy na pewno po szczęście, czy sam bieg nie jest biegu sensem
Nic nie jest pewne, ja przecież sam wciąż pytam
Szukam sposobów, by kiedyś polecieć jak Ikar
Na skrzydłach tej wolności
I jeśli mam jak on spaść, to spadnę jak on
Ale szczęśliwy, bo żyłem naprawdę
( i wbrew pozorom nie był to żaden chłopak ;)..)
Za rękę z bezczelnością
zasady zdowego zwiazku wspolczesnego swiata.
"nie ograniczaj drugiej osoby"
tak zdecydowani niech robi sobie co chce,
impreza samemu? czemu nie?
co tydzien? okey
regularne pisanie z koleżankami?
przecież trzeba z kimś rozmawiać
wyjazd na wakacje samemu?
a jakie to nowoczesne
szkoda tylko ze nie działa.
czy nasi dziadkowie jezdzili na wakacje osobno?
upijali sie na imprezach -pseudo- integracyjnych w pracy?
a może właśnie to że nawet nie mieli takiej opcji powodowało że byli wierni aż do śmieci?i mogli umrzeć spokojnie i dumnie? w otoczeniu rodziny?
(bo pewnie połowa współczesnych ludzi umrze samotnie, tak jak chca żyć)
czy to raczej kwestia przypadku?
bo jak ktoś chce zdradzić to i tak zdradzi.
a teraz pomyślmy o rachunku prawdopodobieństwa. kiedy mamy większe prawdopodobieństwo ze ktoś z partnerów zdradzi - kiedy jadą na wakacje sami czy kiedy jerzdżą osobno?
kiedy większość czasu poświęcają rodzinie czy imprezom w pracy?
wkurza mnie pieprzenie ludzi "daj jej więcej swobody"
sorry za przeproszeniem
po co jesteś w związku jak chcesz wolności? żeby ci ktoś prał skarpety?
rzygac się chce tą nowoczesnością. tacy nowocześni z nowym nowoczesnym telefonem,
pralką, szuszarką, bmką, podejściem, mieszkaniem, nowoczesnymi integracjami,
otwarci, gotowi na nowe wyzwanie (doznania).
wszytsko pięknie jak na okładce.
a w książce pustka.
okładka piękna.
otwierasz a w środku nie ma nic.
bo to całe gówniane nowoczesne podjeście jest tłumaczeniem sie
przykryciem braków
bo ludzie są zbyt mało odważni żeby nazywac rzeczy po imieniu.
zbyt skoncentrowani na swoich doznaniach i hedoniźmie żeby w tym wszytskim było miejsce na drugiego człowieka i samemu bycie człowiekiem
mówią "życie jest jedno"
i tak jak dawniej ludzi chcieli właśnie z tego powodu byc bohaterscy i wierni i pracowici i godni zaufania, mieć dobre imię u innych,
to teraz własnie z tego samego powodu są tchurzliwi, leniwi, dwulicowi, i godni pogardy
wartości te czy inne zostały zapomniane
żyjemy w świecie "tu i teraz"
pięknie, nowoczesnie I JEDNORAZOWO
pusto i bezdusznie
MIEĆ czy BYĆ pytane przez Fromma jest już tylko MIEĆ.
mieć nowoczesny samochód
mieć piękną kobiete
mieć styl i modne ciuchy
mieć iPhona
mieć apartament
mieć oszczędności
mieć dobrą posadę
mieć szczęscie
mieć fajne wakacje
miec biznes
mieć karte kredytową
mieć teraz
miec wolność (albo mieć więcej wolności)
mieć spokój
zamiast być
być dobrym cżłowiekiem
być uczynnym
być gościnnym
być szczęśliwym współmałżonkiem
być wiernym
być kochanym
być odważnym
być zaradnym
być szczęśliwym
być lojalnym
być radosnym
być cierpliwym
być gotowym ponieśc konsekwencje swoich zachowań
BYĆ
wszystko kręci się wokół posiadania.
posiadania nowych doswiadczeń i Bóg wie czego jeszcze
nie no powinnam się urodzić na saturnie czy plutonie
jak najdalej od wspolczesnych ideologii
bo czuje się tu kosmita
może w polsce to mniej widoczne
ale tutejszy hedonizm mnie przerasta
honorowość wogóle zanikła
ludzie nie mogą być wierni nawet swoim ideałom, bo nawet ich nie mają
bo co lub kto mogłby być takim ideałem dla nich
somsiad wracający nad ranem z imprezy, spalony i narabany
kolega z pracy codziennie umawiający sie z inna laską
czy koleżanka z małym dzieckiem uśmiechająca sie zachęcająco do współpracowników
a może lokalni oszuści i złodzieje
a może ludzie "zaprzedający swoją duszę" w czarnych interesach
a może dziewczyny zarabiające w nocnych klubach których z mojego okna widzę co najmiej cztery
ideały umarły
i nie zmartwychwstaną
Lepie niż Eldo tego bym nie opisała:
Zniknęli już idole, bohaterowie zeszłych wojen
Odeszli z pamięci ludzi, ich sławę zabrało morze
Nowi, choć ciągle świecą na firmamencie nieba
Jak my, zmienią się w piasek, który zmyje ulewa
W książkach nikt nie wspomni, ludzie już nie chcą czytać
To świat groteski, głosu rozsądku już nie słychać
Nie ma już bohaterów, teraz królem jest błazen
Teraz jest cool, luźno, super, bomba, zniszczono powagę
Sprawiedliwość ma oczy i fiskalną kasę
Podstawowe wartości spłonęły jak papier
Usiadłem na tym brzegu, woda koiła ból wędrówki
Słuchałem krzyku mew i widziałem w tym ludzi
Kto głośniej, kto lepiej, to niekończący się wyścig
W tych czasach cwaniactwo i spryt to podstawy etyki
Szukałem w sobie podobnych, dlatego boli to tak mocno
Żeby nie zwariować, trzeba uciec w samotność
Tylu nam ludzi podobnych wierzyło w świat idealny
Dziś nie ma nic, sami jesteśmy na tej plaży
Straciliśmy nadzieję, idąc pod prąd tak silny
Za rękę z bezczelnością, wiesz sami przeciw wszystkim
To nie jest serial, tu nadzieja umarła
Ten świat to farsa, wolę lśnić lub spłonąć jak zapałka
Błysnąć chociaż na chwilę, by ogrzać chłód tej nocy
Może dam życiu energię, by znowu sens zdobyć
W mieście, gdzie każdy róg oblepia nachalnie cywilizacja
Ktoś o tym świecie zapomniał
Nie wysłał nam światła i mimo świadomości, że stoję na czymś twardym
Czuje jakby piasek na plaży, nikt nie zabroni mi marzyć
Wędrować tak długo, aż sens i spokój znajdę
Z bohaterami z Olimpu siedzieć i pić grappe
Znaleźć to coś, co piętnowano kiedyś jako szaleństwo
Odnaleźć Boga bezpieczeństwo i przywrócić szlachetność
To techno polis mnie męczy
Wysysa z krwią rozsądek, zwiększa się świata majątek
Lecz coraz bardziej znika człowiek
Tylko w snach mnie tu nie ma
I tylko w snach czuję radość
Otwieram oczy i zamiast plaży znów miasto
Chcę byś wysłuchał tych słów, o jedno proszę pozwól
Znajdź w sobie siłę na dobro, na wiedzę i na rozum
Zatrzymajmy się w pędzie, nikt nie pamięta po co biegnie
Czy na pewno po szczęście, czy sam bieg nie jest biegu sensem
Nic nie jest pewne, ja przecież sam wciąż pytam
Szukam sposobów, by kiedyś polecieć jak Ikar
Na skrzydłach tej wolności
I jeśli mam jak on spaść, to spadnę jak on
Ale szczęśliwy, bo żyłem naprawdę
Friday, February 6, 2015
Tuesday, January 27, 2015
But I love a gypsy life
"Sometimes the story has no end
Sometimes I think that we could just be friends
"'Cuz I'm a wonderin' man", he said to me
And what about our future plans
Does this thing we have even make sense
When I got the whole world in front of me?
So I said,
"I don't wanna be alone forever
But I can be tonight
I don't wanna be alone forever
But I love a gypsy life"
obrazek ukradziony z fejsa
PRAWDA PRAWDA PRAWDA.
więc choć pomaluj mój świat na zółto i na niebiesko niech ...
dużo i nic
jestem cierpliwa ale niestety w starciu z ludźmi ograniczonymi i brzydko mówiąc "prostymi" moja cierpliwość znika w zastraszająco szybkim tempie.
chyba się tego nie nauczę, a może nawet nie wiem czy chce.
zniżać się poniżej poziomu nie można
oczekiwać wskoczenia na wyższy poziom też nie
a uniknąć sytuacji się nie da
pozostaje się ukoronować i
zostać królową cierpliwości
a jedyna ochota która nachodzi jest pieprznąć wszystko gdzieś
i oddawać pięknym za nadobne...
ale z drugiej strony od ślepego się nie oczekuje ze coś zobaczy
to jak od tych o bardzo ograniczonych horyzontach oczekiwać błyskotliwości
och i gdyby tylko tacy właśnie nie czuli się uosobieniem mądrości i gdyby nie trzeba było z nimi obcować na codzień.
no ale rzucanie grochem o ścianę jest wątpliwą satysfakcją
widoki nadal piękne
htm css js w użyciu
brak chęci do szukania nowej pracy
straszny brak ludzi inteligentnych wokół
(nie że się jakoś wywyższam) ale
monotematyczność, monotonność, ignoranctwo,
bezpłciowość, totalny brak ciekawości i
potrzeby rozwoju ludzi w okół to
jakby żyć w stadzie owiec
a może i tam miałbyś coś więcej do pogadania
a może jestem zbyt nudna żeby spotykać TU na codzień ludzi, z którymi mogłabym poprowadzić jakaś ciekawą dyskusję?
ograniczanie się do konwersacji wewnętrznych może się znudzić
w ogóle jak można żyć
nie czytając
nie mając zainteresowań (no może poza pracą)
nie interesując się niczym w okół (nawet tym że 500 m dalej masz plaże po której możesz pospacerować od czasu do czasu w zamian siedzenia bezczynnie w domu)
nawet nie oglądając filmów (poza jakimś serialem może)
nie ruszając się z domu
jedząc bele co bele kiedy z pod sklepu\baru pod domem
pytanie zaczyna brzmieć: po co w ogóle taki osobnik żyje?
powinno mnie może to g***o obchodzić ale jak cie otacza coś takiego i średnio masz na to wpływ to może być frustrujące
jestem cierpliwa ale niestety w starciu z ludźmi ograniczonymi i brzydko mówiąc "prostymi" moja cierpliwość znika w zastraszająco szybkim tempie.
chyba się tego nie nauczę, a może nawet nie wiem czy chce.
zniżać się poniżej poziomu nie można
oczekiwać wskoczenia na wyższy poziom też nie
a uniknąć sytuacji się nie da
pozostaje się ukoronować i
zostać królową cierpliwości
a jedyna ochota która nachodzi jest pieprznąć wszystko gdzieś
i oddawać pięknym za nadobne...
ale z drugiej strony od ślepego się nie oczekuje ze coś zobaczy
to jak od tych o bardzo ograniczonych horyzontach oczekiwać błyskotliwości
och i gdyby tylko tacy właśnie nie czuli się uosobieniem mądrości i gdyby nie trzeba było z nimi obcować na codzień.
no ale rzucanie grochem o ścianę jest wątpliwą satysfakcją
widoki nadal piękne
htm css js w użyciu
brak chęci do szukania nowej pracy
straszny brak ludzi inteligentnych wokół
(nie że się jakoś wywyższam) ale
monotematyczność, monotonność, ignoranctwo,
bezpłciowość, totalny brak ciekawości i
potrzeby rozwoju ludzi w okół to
jakby żyć w stadzie owiec
a może i tam miałbyś coś więcej do pogadania
a może jestem zbyt nudna żeby spotykać TU na codzień ludzi, z którymi mogłabym poprowadzić jakaś ciekawą dyskusję?
ograniczanie się do konwersacji wewnętrznych może się znudzić
w ogóle jak można żyć
nie czytając
nie mając zainteresowań (no może poza pracą)
nie interesując się niczym w okół (nawet tym że 500 m dalej masz plaże po której możesz pospacerować od czasu do czasu w zamian siedzenia bezczynnie w domu)
nawet nie oglądając filmów (poza jakimś serialem może)
nie ruszając się z domu
jedząc bele co bele kiedy z pod sklepu\baru pod domem
pytanie zaczyna brzmieć: po co w ogóle taki osobnik żyje?
powinno mnie może to g***o obchodzić ale jak cie otacza coś takiego i średnio masz na to wpływ to może być frustrujące
Subscribe to:
Posts (Atom)