jeszcze będzie.
Właśnie tak na mnie wpływają me niekończące się podróże po tym dość małym dobrze skomunikowanym prawie 2 milionowym mieście.
usunęłam poprzedniego posta niechcący..a długo go pisałam:(
ale jeszcze kiedyś poruszę temat podziału ludzi.
a dzisiaj muszę napisać o zmianach
moje podróżowanie związane ze zmianą współrzędnych kojarzy mi się z tym co pisze Kapuściński w Hebanie :
"Toteż Afrykanin, który wsiada do autobusu, nie pyta, kiedy autobus odjedzie, tylko wchodzi,
siada na wolnym miejscu i od razu zapada w stan, w jakim spędza znaczną część swojego życia - w
stan martwego wyczekiwania" (...)
"Na czym polega owo martwe czekanie? Ludzie wchodzą w ten stan świadomi tego, co nastąpi:
starają się więc umościć najwygodniej, w miejscu możliwie najlepszym. Czasem kładą się, czasem
siedzą wprost na ziemi, na kamieniu albo w kucki. Przestają mówić. Gromada martwo czekających jest
niema. Nie wydaje głosu, milczy. Następuje rozluźnienie mięśni. Sylwetka wiotczeje, osuwa się,
kurczy. Szyja nieruchomieje, głowa nie porusza się. Człowiek nie rozgląda się, niczego nie wypatruje,
nie jest ciekaw. Czasem ma przymknięte oczy, ale nie zawsze. Raczej oczy są otwarte, ale wzrok
nieobecny, bez iskry życia. Ponieważ godzinami obserwowałem całe tłumy będące w stanie martwego
oczekiwania, mogę stwierdzić, że zapadają w jakiś głęboki fizjologiczny sen: nie jedzą, nie piją, nie
oddają moczu. Nie reagują na bezlitośnie prażące słońce, na natrętne, żarłoczne muchy obsiadające ich
powieki, ich usta.
Co się w tym czasie dzieje w ich głowach?
Nie wiem, nie mam pojęcia. Nie myślą? Śnią? Wspominają? Układają plany? Medytują?
Przebywają w zaświatach? Trudno powiedzieć."
Właśnie tak na mnie wpływają me niekończące się podróże po tym dość małym dobrze skomunikowanym prawie 2 milionowym mieście.
Wsiadam.
Siadam. (wygodnie - o ile jest miejsce, ew staję).
Włączam muzykę.
Czas przestaje istnieć.
W normalnych warunkach godzina to strasznie dużo czasu. Wszędzie mam prawie godzinę drogi. I ta godzina w tych okolicznościach przymusu, staje się inną godziną. Czasem wbita w rytm podróży, nawet przejadę dalej!
To w jak łatwo mogę się odmóżdżyć wprawia mnie niezmiennie w zdumienie.
Czasem myślę, że te podróże pozwalają mi nie marnować czasu. Podróż jest zazwyczaj celowa, więc nie spędzę tego czasu na spaniu, siedzeniu w necie, czy całkiem jałowych bezefektywnych tematycznie rozmyślaniach - których od dłuższego czasu staram się pozbyć z elementów mojego życia.
co z tego ze 30 % dnia tracę na podróże.
czasem kształcą - czytam o p.n.s., Całe P., Kapuścińskiego.
Albo jak lektura zaczyna mnie kierować w znany kierunek beznadziejnych zastanowień znów się odcinam muzyką i obserwuje rzeczywistość i ludzi :)
każda dzielnica ma coś w sobie.
mój sentyment do mokotowa i zachwyt nim nie minął.
ale gdzie indziej też może być dobrze.
i chyba lubie tą anonimowość.
kolektywistką nie jestem a jak pisze pan K. to chyba afrykanom daje szczęście
Me gustaría tener con quién hablar, sobre temas que me parecen interesante, intrigante. Me gusta discutir. Me rara vez conocer a personas que tienen son como yo una manera de pensar
Me gusta el español
No comments:
Post a Comment
wypowiedzieli sie.