not my pic
pewnie znów to co napiszę nie będzie mega odkrywcze..
taka myśl mi wpadła do głowy, że przez tą rozwijającą sie technologie ludzie naprawdę zwariują
bo filmy spoko są fajne ale spłycają wszytsko
książka to tak jakby na chwilę stać się kimś innym patrzeć na sprawy z innego punktu widzenia jednocześnie prawie przyjmując te spojrzenia i osady jako swoje
to tak jakby stac się na chwilę inna osobą, wrócić do siebie ale rownoczesnie zabrać ze soba to czego się z jej działania i myślenia na uczyliśmy na stałe, bo to było nasze tak na chwile i nie da się tego wymazać
naprawdę jest niewiele filmów które pamiętam z detalami przemyśleniami które miały większy wpływ na moje życie
a książki a i owszem, niektóre nawet ogromny, są ksiązki które przeczytałam wiele lat temu a zdarza się że o nich rozmyślam, jakby nie dają spokoju pobudzając do myślenia
może jedna z tych osob które nie przeczytały w życiu zadnej lektury poza Jankiem Muzykantem 10stonicowym czy jakoś tak stwierdzi że bredzę że chodzi o "doświadczanie"
ale skoro można popełnić te same błedy czytając "jak inni je popełniają" i przez chwile być ich częścią
to dlaczego nie starać się popełnić tych blędów w wyobraźni i w życiu może ich już nie powielać, albo nawet jeśli to nie w lepszym wydaniu
a może czytanie to tylko taka inna forma zaspokajania swoich pragnień i przyjemności
bycia na chwile w innym miejscu
bycia kimś innym
patrzenia innymi oczami
może nie każdy ma tez tak rozbudowaną wyobraźnie w każdym razie moja działa tak że jak coś czytam to czyje sie dokladnie tak jakbym była tam gdzie dzieje się akcja jakby mnie dotyczyło to o czymś ktos piszę
mój mózg angażuje się w całości nie mogę się oderwać czasem prawie wydaje mi się że książka staje się fragmentem rzeczywistości prawie realnym:P
tak samo jak ze snami czasem nie wiem czy coś bylo w rzeczywistości czy we śnie, poprostu to jest takie realne.
o książce nawet jak ją skończę rozmyślam wiele razy, tak jakby nie dało się tego wyrzucić z mózgu jak wlasnych przerzyć,
i filmami to z tych co na ta chwile przychodza mi do glowy to bylo tak z Incepcją może jakbym się skupiła znalazłabym jeszcze kilka ale zazwyczaj wylatuja mi z głowy
a wogole to ostatnio zaczynam sie zastanawiać czy nie powinnam sie urodzić w starożytności i zostać filozofem, chodz nienawidze filozofii, ale to czego najwięcej czasu w życiu poświęcam to ciągle myślenie rozważanie zatanawianie się badanie sytuacji i problemów z kazdej możliwej strony:P
więc w sumie bym do tych filozofów pasowala myśle:P
ideeee posprzatć i dokończyć książkę
No comments:
Post a Comment
wypowiedzieli sie.