music

Friday, December 31, 2010

today is last day of youthfulness..
:(((((((((((((


I know nothing































.

Wednesday, December 8, 2010

Biometrycznie rzecz biorąc hehe



I got a pocket, got a pocketful of sunshine
I got a love and I know that it's all mine
Ohhh
Whoa
Do what you want but your never going to break me
Sticks and stones are never gonna shake me
Nooo
Woah

Take me away! (Take me away)
A secret place!!(A secret place)
A sweet escape! (A sweet escape)
Take me away! (Take me away)
Take me away! (Take me away)
To better days! (To better days)
Take me away! (Take me away)
A hiding place! (A hiding place)





Choć od użerania się z tymi 40stoma stronami tekstu prawie nic mnie nie odciągało, to jednak chyba o wydarzeniach z boku odczuwam potrzeba napisania.


Nie jest to próba tłumaczenia czegokolwiek lub kogokolwiek ;)


Zastanowiłam się nad mocą plotki. Nie wnikając w stopień jej autentyczności, albo samego źródła.
Czasami te klika niepotrzebnych słów, do nieodpowiedniej osoby (albo wręcz odwrotnie odpowiedniej - zależy od intencji) może wywołać niezłą aferę i nieść daleko pogłos. 
Ludzkie domysły dopisują co swoje. I powstają historie godne telenoweli. 
Właściwie słyszałam o sobie różne rzeczy i raczej coraz mniej się tym ciśnieniuje, coraz mniej mnie dziwi. 
Ale widząc teraz jak plotka czy spore przejaskrawienie sytuacji (subiektywne odczucie) opowiedziane dalej może nabrać mocy. 
Właściwie czasem wystarczy rzucić jakiś tekst i dopowiedzieć - "tylko nikomu nie mów" i jak lawina dalej inni automatyczni wiedzą. 
Takiej puszczonej w eter opowieść czy tekstu już nie zatrzymasz.
Ale co dziwne dla mnie i o czym właściwie chce napisać -
Po pierwsze reakcje, rzadko zdarza się że słyszymy jakieś niusy i w nie wątpimy, zazwyczaj człowiek ma tendencje do przyjmowania tego jako pewnik. 90% Informacji - 90% ludzi przyjmuje w właśnie taki sposób.
Reakcja obgadywanego zazwyczaj nawet jeśli przyjmiemy "że sie nie przejmuje" to i tak jakoś to dotyka, wewnętrznie choć w najmniejszym stopniu wpływa na poddenerwowanie. 
Nikt nie lubi kiedy jego autentyczność jest przekłamywana.
Po drugie jeszcze dziwniejsze jest to, że ludzie zamiast zająć się sobą bawią się w takie rzeczy, powtarzanie dalej, dopytywanie, ciekawość o wszystkich w około. 
Nie potrafię znaleźć przyczyny - po co gromadzić taką ilość informacji o innych ludziach w swoim mózgu. 
Wygląda to tak jakby swoje własne życie było nudne, a innych fascynujące. 
Jakby czas poświęcony na rozmawianiu o innych poświęcić przykładowo nauce gry na pianinie to pewnie co drugi człowiek na świecie byłby muzykiem.
Właściwie to jak nie chcesz uczestniczyć w eventach typu "porozmawiajmy o" to i tak nie masz szansy tego zrobić bo musiałbyś się urodzić na innej planecie. Normalniejszej. 
I jeśli tylko taka by istniała z chęcią bym się tam przeprowadziła.
 Ale wracając na ziemię  - temat jest niepojęty. Od jakiegoś czasu mam faze na nieupublicznianie (idea bloga nie wnikając, niby mogłaby temu zaprzeczać, ale tak naprawdę co ja tu piszę o sobie - nic.), ale to nieupublicznianie zauważyłam z obserwacji  różnych wydarzeń, że nie ma wpływu na to czy będziesz obgadany/na  czy nie, to tylko kwestia tego, że w jednym źródle mniej możesz o czymś przeczytać.
I choć właściwie uznałam jakiś czas temu, że to co inni mówią czy myślą o mnie czy tym co robię niewiele istotne, to po ostatnim czasie muszę zweryfikować. 
Ciężko to przyznać ale w jakimś stopniu to ma znaczenie - bo jeśli zupełnie abstrakcyjny przykład: rozejdzie się plotka, że "jesteś tępy", to ludzie po jakimś czasie będą cię traktować jak "tępego" i doszukiwać się w każdym szczególe Twojego zachowania potwierdzenia. 
Powodem tego jest to, że chcą  być wiarygodni w swoich myślach, w tym co o Tobie mówili, myśleli, naturalnie chcą to potwierdzić - i tu 60% ludzi nie zmieni zdania nawet jak zobaczy że jest inaczej - powie dzisiaj miał/miała dobry dzień "i tak jest tępy".


Nie jest to temat do końca prze mnie rozkminiony więc niewykluczone ze zmienię zdanie hehe.




Pocketful Of Sunshine








































.

Thursday, December 2, 2010



zaczynam sie gubic...
















Czasem myślę, że jestem grzesznicą
Czasem myslę, że jestem bez wad
A czasem zupełnie juz nie wiem kim jestem
Lecz wiem, że są więksi święci niż ja
Gdzieś między złem i dobrocią
Między racją słuszną i nie
Gzieś między sercem ciepłym i chłodnym
Między tym wszystkim spędzam swe dnie

Czasem jestem wściekła jak osa
A czasem słodka jak miód
A Innym znów razem liczę błędy i skazy
I nie wiem kim jestm i już




wiem że kombinowanie nie kończy się dobrze. zazwyczaj
ale czasem nie jest możliwe rozwiązanie sytuacji w najprostszy sposób
w związku z tym  "zabawa" w najlepsze  wyjście z sytuacji bywa komplikowana
i może się wiązać naginaniem sytuacji i nie mówieniem czegoś, lub mówieniem wymierzonym na efekt
zawsze to ganiłam. ale rozważając różne życiowe sytuacje można czasem dojść do wniosku że najłatwiej z jakieś sytuacji wybrnąć kombinowaniem
co robić w sytuacjach kiedy powiedzenie prawdy może wywołać awanturkę która będzie dotyczyła nie Ciebie personalnie?
czy są rzeczy które mimo tego że "trzeba zachować dla siebie" powinny ujrzeć światło dzienne?
jeśli nie ma dobrego wyjścia to czy zawsze najlepsze jest mówienie wprost
bezceremonilane komunikaty - czy w każdej sytuacji się sprawdzają
nie jestem przekonana że mówienie wprost, od razu, dosadnie szczerze zawsze jest najlepszym wyjściem z sytuacji
ale biorąc po uwagę późniejsze konsekwencje nie mówienia wszystkiego od razu - napewno prostrze.
zachowanie rozsądku bywa niełatwe.




:)
zagmatwane to co napisałam no ale nie będe pisać wprost :D

Sunday, November 21, 2010

Look in my eyes,
shocked with terror.
Paralize 'n',
pull me over.
I'm so dumb,
and your so clever.
Scrutinize,
my best endeavour.
Come the day,
when I will leave,
I might cry,
You will bleed...

Chorus:
Empty skies but a butterflies wings beat silent like air
call us free by a promise torn, you said ill meet you there
Empty skies but a butterflies wings beat silent like air
call us free by a promise torn, you said ill meet you there
meet you there,
you know I'm there.

Wednesday, November 17, 2010

Is that alright?yeah.

Leave me out with the waste
This is not what I do
It's the wrong kind of place
To be thinking of you
It's the wrong time
For somebody new
It's a small crime
And I've got no excuse

 Is that alright?yeah.















Zaczęła się ta trudniejsza część- nie ze względu na pracę którą piszę.
Ale na decyzje, które trzeba kiedyś zacząć podejmować.
To jeden z elementów w życiu który jest trudny.
Jak już kiedyś mówiłam - potrafie decyzje rozważać wszytskie możliwe
ale podejmować.. hmm to już kwestia mega ciężka








a i jeszcze jedno. naprawdę rzadko mi coś imponuje e..e., ale to co usłyszałam jeśli jest rzeczywistością to mi zaimponowalo. 
lubię ludzi którzy z odwagą są w stanie ponosić konsekwencje tego co robią.






















9 Crimes - Damien Rice - cover Inês Asper Is that alright?

Saturday, November 13, 2010

pamiętam dobrze ideał swój marzeniami żyłem jak król

wiem że jestem ciągle naiwna.


ale mówiono mi że przyjaźń istnieje.
i wierzyłam...






muszę wbić sobie do głowy, że nie wierzy się w to co mówią.
i że nie ma fenomenów
i że jak człowiek za dużo liczy to się najczęściej przeliczy.


kolejna cegiełka do mojej obojętności.








a w mieście włókniarzy niezmiennie, rodzinnie, relaksacyjnie ;]
no może poza netowymi zakupami wszystko na +




























.

Wednesday, November 3, 2010

brak słów.


dobrze ze ta mała idea mi zaświtała w głowie mam perspektywę więc
inna niezależną przyjemną do rozmyślań.


ale wracając do wczoraj
kompletnie nie wiem czego oczekiwałam i co chciałam osiągnąć
i dlatego tak bezpłciowo może 


































18L jak zapomniec dobre.











nic nie jest proste ;]
.

Saturday, October 16, 2010

tylko nie mów mi że chciec to móc. [happysad]

napisałam na FB że 'zażegnuje fenomen obojętności świata'.
dostałam komentarz że to 'obojętność świata zażegnuje mój fenomen'.


fejsbuk i  fejsbukowe myśli niby, ale to akurat skłoniło mnie do zastanowienia.
bo właściwie ostatnimi czasy to właśnie ja czuję się zażegnana.
moje życie troski i problemy są tak prozaiczne i tak statystycznie książkowe, że właściwie szkoda kolejny raz o tym gdziekolwiek pisać.
to miejsce naprawdę wpłynęło na mnie w zadziwiająco dużym stopniu.
jestem czasem taka jak nie chciałam być. zaczynam traktować ludzi tak jak mnie tu się traktuje.
nie interesują mnie często ich odczucia, taka interesowność, obojętność, zdystansowanie.
pęd życia skłania do myślenia tylko o dogadzaniu sobie - jakby to miało rekompensować normalne ludzkie zachowania i relacje.

zachowuje się jak jakaś frustratka czasem - zamiast wyluzować -  frustruje się wszystkim i na wszystko.
potem myślę - co z tego, że na kimś odreagowuję - "trudno", "życie", to "jej/jego problem".
a kiedy usiądę wieczorem zmęczona w domu, to zbieram owoce swojego zachowania.
i wtedy to już jest "mój problem"


ani nie jestem "królową świata", ani  tak fenomenalna nie jestem, żeby wszystko kręciło się w  taki sposób jak chce  i wokół mnie. ciągle tylko krytykuję i oceniam. zamiast zacząć robić coś konstruktywnego.

a później się dziwię że tak mało mam wokół siebie ludzi którym mogę ufać - jak ja nie wkładam żadnego wysiłku w to żeby takich ludzi wokół siebie mieć.
to nie spada z nieba.
a szczerze.. dotąd myślałam, że chyba tak jest.

i w tym całym zamieszaniu nie wiem czy "ja się sama nie zażegnuję".
czy nie tracę jakiegoś elementu życia sama przez swoje mało-normalne podejście.

a może czasy, w których żyjemy, naprawdę są tak mega-trudne, że nie da się inaczej, a ludzie którzy wyglądają na mega-NIE-sfrustrowanych, i megaSzczęśliwych tak naprawdę umieją to tylko dobrze ukryć prawdę.
z jednej strony nie chciałabym od siebie zbyt dużo wymagać, ale też nie chciała bym przeżyć swojego życia nic nie wymagając od siebie.
i czasem nie wiem czy ten "fenomen obojętności świata" jest naprawdę istniejącym fenomenem.
domeną XXI wieku.
czy jest tylko wymówką do "zażegnywania";) , czy do usprawiedliwiania swojego społecznego lenistwa i braku pracy nad .. sobą?











zdenerwowała mnie moja naiwność względem siebie.
tyle razy złamałam swoje własne przyrzeczenia a nadal naiwnie wierze że od tego razu będę ich dotrzymywać. ale to się nie dzieje.



kolejny raz ten cytat:



Jesteśmy niewolnikami w białych koszulach.
Reklamy zmuszają nas do pogoni za samochodami i ciuchami.
Wykonujemy prace, których nienawidzimy, aby kupić niepotrzebne nam gówno.
Jesteśmy średnimi dziećmi historii.
Nie mamy celu ani miejsca.
Nie mamy Wielkiej Wojny.
Wielkiej Depresji.
Naszą wielką wojną jest wojna duchowa.
Naszą wielką depresją jest życie.
Zostaliśmy wychowani w duchu telewizji, wierząc,
że pewnego dnia będziemy milionerami, bogami ekranu.
Ale tak się nie stanie.








it, an entire generation slaves with white collars. 
Advertising has us chasing cars and clothes, working jobs we hate so we can buy shit we don't need.
We're the middle children of history, man. 
No purpose or place. 
We have no Great War.
No Great Depression.
Our Great War's a spiritual war... our 
Great Depression is our lives. 
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars.
But we won't.











idę na miasto żeby jutro zaspać do szkoły.








a niby nic- zwyczajna bransolatka.


zdanie domowe - zrozum co wykładowca miał na mysli..


Tuesday, October 5, 2010

Monday, October 4, 2010

Czasem podejmuje w życiu szybkie decyzje, nie zważając na jej zdradliwe konsekwencje.
Masz do siebie po fakcie później pretensje, nie wiesz czy to jest słuszne, walić tą lekcje.
Sam nie wiem, czy jestem na tyle silny, żeby za wszystkie swoje błędy czuć się winny.
Czasem mogę polegać tylko na sobie, czasami pokutować dzień za dniem ciepłymi łzami.




Miałem sen, że jestem w za__ świecie, miałem wszystko czego chce, jeśli mnie rozumiecie.
Permanentny zachód słońca, kobiety jak marzenie, kolory wyraziste odcienie i nasycenie, wszystko za friko gratis i tylko dla mnie, było ciepło, fajnie, palma przy palmie, błękitne, miękkie fale na fioletowym tle, a małe, białe kraby chodziły bokiem gdzieś.
(..)
serce mi stanęło, spocony się obudziłem, bo zrozumiałem jaki byłem tam samotny, a bez was bliskich taki raj jest nieistotny. Wole z wami w szarym tym betonie być, razem odnajdziemy plażę żeby lepiej żyć.




(bliski dla bliskich)

Tuesday, September 28, 2010

mam naprawdę chorą wyobraźnię.
:))
koniec.


a i zapomniałam muszę ten dialog wkleić bo mnie zabił.
ja: no wes już daj mi spokój!
on: nie mogę bo to z miłości
ja: no to zabije mnie niedługo ta miłość
on: bo to miłość na zabój : D

xDxD


i jeszcze coś jednak:


If roses are meant to be red 
And violets to be blue 
Why isn’t my heart meant for you 

My hands longing to touch you 
But I can barely breathe 
Starry eyes that make me melt 
Right in front of me 

Lost in this world 
I even get lost in this song 
And when the lights go down 
That is where I’ll be found 

This music’s irresistible 
Your voice makes my skin crawl 
Innocent and pure 
I guess you heard it all before 

Mister Inaccessible 
Will this ever change 
One thing that remains the same 
You’re still a picture in a frame 

Lost in this world 
I even get lost in this song 
And when the lights go down 
That is where I’ll be found 

I get lost in this world 
I get lost in your eyes 
And when the lights go down 
That’s where I’ll be found 
Yeah yeah 

I get lost in this world 
I get lost in your eyes 
And when the lights go down 
Am I the only one




.teraz koniec

Sunday, September 26, 2010

Piotr Lisiecki Jolene
Piotr Lisiecki Jolene II

zakochałam się w tych dwóch wykonaniach

Jolene, jolene, jolene, jolene
Im begging of you please dont take my man
Jolene, jolene, jolene, jolene
Please dont take him just because you can
Your beauty is beyond compare
With flaming locks of auburn hair
With ivory skin and eyes of emerald green
Your smile is like a breath of spring
Your voice is soft like summer rain
And I cannot compete with you, jolene

He talks about you in his sleep
Theres nothing I can do to keep
From crying when he calls your name, jolene

And I can easily understand
How you could easily take my man
But you dont know what he means to me, jolene

Jolene, jolene, jolene, jolene
Im begging of you please dont take my man
Jolene, jolene, jolene, jolene
Please dont take him just because you can

You could have your choice of men
But I could never love again
Hes the only one for me, jolene

I had to have this talk with you
My happiness depends on you
And whatever you decide to do, jolene

Jolene, jolene, jolene, jolene
Im begging of you please dont take my man
Jolene, jolene, jolene, jolene
Please dont take him even though you can
Jolene, jolene






_________  ~~ ____________

jejku! tak strasznie nie lubie braku logiki
a najbardziej jak ja się zachowuje nie logicznie
a nad brakiem logiki naprawde trudno zapanować


i czesto brak logiki okazuje się bezmyslnoscią
tylko taką bezmyślnością dobrze wcześniej przemyślaną...






Jolene. 
kiedyś to zagram.