music

Wednesday, December 19, 2012

"It's hard to get by just upon a smile."


I apologize in advance for my English.
I started new job. At first I have 3 days off.
So after one mt. which i was sitting at home I have more 3 days off... is a bit boring.

But not about this i wanted write.
Yesterday gone from there my friend, one of  persons with which I was starting here.
And in real it was last person from my "old" friends here, other - I hardly know.


I because of this i started think about the life generally.
While living here I learned a lot.
That nothing is forever.
Things are changing fast .

When you get used to something, it is changing.



it killed me.
Everyone have own ways, plans, going ahead.









http://www.aliexpress.com/store/product/5pcs-3D-lovely-small-chicken-Dusk-Silicon-e-soft-cover-back-Case-for-SamSung-I9000-i9003/614953_680987133.htmlt












Tuesday, December 18, 2012

Thursday, December 13, 2012

Sunday, December 9, 2012

Joline - film oglądałam wczoraj. Fajny. Ludzie to maja historie.

Miałam bardzo dużo wolnego ostatnio i gdyby nie kasa to bardzo lubię ten stan.
W głowie milion opcji i pomysłów. Jak zawsze.
Właściwie czuje się szczęśliwa jak nigdy w życiu.
To nie oznacza braku jakiś problemów, ale mimo wszystko szczęśliwa.
Trudno powiedzieć i przewidzieć jak długo utrzyma się ten stan, zdążyłam się nauczyć że w życiu wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie.
Ale wiem że nie wiadomo co się stanie dalej obecny okres w życiu będę wspominać jako jeden z najszczęśliwszych.
I staram się zapamiętać każdą chwilę jak najlepiej żeby jakby co móc wszystko zachować dobrze w pamięci.
Wyspy K.  są jednym z najbardziej słonecznych miejsc jakie można sobie wyobrazić, i to ma ogromne przełożenie na poczucie zadowolenia i szczęścia również. Właściwie to możesz tu już poczuć się jak w Raju.
Dobrze że sprowadzają na ziemie dostępne możliwości pracy.
W ostatniej wytrzymałam tydzień. Właściwie jakbym nie miała co jeść pewnie bym dłużej wytrzymała. Ale naprawdę porażka. Wszystko co związane z turyzmem aktualnie koncentruje się na fałszywych uśmiechach "kłamstewkach" - cel uświęca środki, poniżeniem maksymalnym siebie samego dla dania poczucia wyższości innym ludziom którzy aktualnie myślą że są kimś bo ich stać na wakacje. A nikt nie chce ich z błędu wyprowadzać żeby wrócili.


Strasznie brakuje tu Rossmana albo jakiś normalnych sklepów. Wszytsko nastawione na ruskich ktorzy maja kase, a że ja aktualnie nie chce kupic np kremu marki "Mercadona" (powiedzmy coś jakby marka 'biedronka') to muszę sie udać do sklepu gdzie wszytsko będzię typu Lancome or droższe.

Strasznie też brakuje smacznego jedzenie. Wszystko jest bez smaku, albo śmierdzące, albo za słodkie.
Polskich przypraw nie kupisz, aż zdecydowalam polubić się curry i nie mogę żyć bez tabasko przynajmniej czujesz jakiś smak.


Wchodze do Mercadony z nadzieja że kupie coś dobrego do jedzenia i po dwuch rundkach w tom i spowrotem stwierdzam że w sumie to moge isc juz do domu bo na nic kompletnie nie mam ochoty.

Nie ma białego sera, nie ma kapusty, twarogów,  jedyna marką jogurtów która jestem w stanie zdzierżyć jest danon, ale i tak to inny smak niz w polsce a jogurty mozesz kupić w 16packach gdzie lubie tylko 2 smaki z tamtad i jeszcze jeden moge zdzierzyc wiec po co mam kupic po2 smaki z kazdego,,, ale nie sprzedaja pojedynczo niczego.
Kiełbasy tu nie ma. Raz kupilam coś w podobie smakuje jak trociny. Jest tylko coś w rodzaju salami.
Jak chcesz zrobic zupe ,, powiedzmy rosuł to na miesie nie ma sznas na smak
mozesz dodac 6 kostek rosolowych  (jakies dziwne maja) i ma to smak troche bardziej słony.


Chleb nie istnieje tutaj. Jedza bagietki. Bagietki przywiezione zamrozone z polwyspu i tu odgrzane jakos dziwnie - tak samo trocin. Nawet nie masz ochoty na kanapke.

Nie ma selera, pietruszki, koperku, majeranku niczego w tym stylu.
Nawet juz na uaprego jakis smak co znam - nie maja zadnych normalnych zupek chińskich, fixów typu knor,  tylko jakas badziewna marka co strach próbowac.
Nie mają soków koncentratów - typu co my dodajemy do piwa.
Wydaje mi sie że przez to że to wsypa doworza tylko co im tam sie zachce.
Ale naprawde trudno powiedziec "radość z jedzenia".


Więc co oni jedzą:

Gambas (Prawns), Langoustine, Ryby
 i rożnego rodzaju tego miksy
raz bylam gdzies na obiedzie to dali mieszknę ryżu z makaronem i ziemniakami i z całymi langoustine nie wiem jak to sie mówi to:




gambas:





octopus:







już sam widok tego na tależu mnie osłabia, tymbardziej zapach.
Doszłam do poziomu że jestem w stanie zjeść, ale napewno nie jest to radość z jedzenia...



to o jedzeniu tyle.

a zapomnialam nie mówiąc już o tym że kukarache
ostatnio znalazłam nawet w lodówce czy zamknietym słoiku..

w każdym razie sprzyja to trzymaniu linii.


PLUSY
*piekne zachody słońca codziennie, widok oceanu
*zawsze można iść na plaże lub w góry - wszystko blisko
*słońce = endorfiny = poziom szczęścia społeczeństwa na wyższym poziomie
*zawsze jest praca
*zawsze ciepło (min nie musisz kupować zimowych ubrań, butów itd)
*zawsze jesteś opalony 
*idąc ulicą każdy na kogo nawet na chwile spojrzysz cię pozdrawia i pyta co słychać
*mało kiedy musisz wstawać rano  w większości tu wszystko zaczyna się póżniej
*wszędzie blisko, prawie wszędzie można rowerem
*jedzenie tańsze niż w PL ( nie wszystkie produkty ale myślę sporo) a zalirobki wyższe
*brak alkoholików na ulicach, chyba że pijani młodzi anglicy
*jak nie masz pracy budujesz zamek z piasku i wyciągasz z tego  minimum średnią pensję







kurcze stwierdzam ze mam trudny charakter.
sama sie neraz do nerwow doprowadzam, swoimi nie odpowiednimi reakcjami.
mogłabym wyluzować