music

Monday, February 16, 2015

Mała rzecz a cieszy


a konkretnie to trzy polsko nie polskie rzeczy
ruska chałwa
niemieckie ogórki kiszone (bez octu!) & kapusta kiszona niemiecka

termofor!






Friday, February 13, 2015

chociaż "ich" nie popieram to piosenka bardzo dobra
z pewnymi rzeczami mogę sie zgodzić bo to dotyka różnych kwestii

"I'll tell you my sins and you can sharpen your knife
Offer me that deathless death"




Hozier - Take Me To Church   



Wednesday, February 11, 2015

just do it ;)



zacznijmy od tego co najcześciej powoduje że ludzie nie są w 100% szczęśliwi
tak z otoczenie wszytsko wskazywało by na to że czesto są to 4 czynniki
(pomijam zdrowie bo jakies choroby lub upośledzenia są mało od nas zależne)
więc tak:
kasa a właściwie jej brak
związek a właściwie niespełnienie w nim
praca a właściwie brak samorealizacji
miejsce w którym żyjemy albo to że nie jest ono "rajem na ziemi"

i trzeba by zacząć od tego że
nie ma momentu kiedy będziemy mieć wystarczająco dużo pieniędzy [czesto]
nie ma idealnych prac
nie ma idealnych małżeństw i związków
nie ma idealnych miejsc do życia

czesto to nie to że nie mamy wystarczjąco dużo pieniędzy, nie mamy wymarzonej pracy, nie
jesteśmy w pełni szczęśliwi w naszym związku i nie mieszkamy w wymarzonym miejscu jest
przyczyną "braku wystarczającego poczucia szczęścia"
ale przyczyną jest to jak do tego podchodzimy co nas spotkało, co wybraliśmy, jak staramy sie
to naprawić, czy jesteśmy konsekwentni, czy stawiamy sobie nowe cele

bo po kolei
czy jeśli mam za mało kasy, czy staram się ją oszczędzać? zarobić więcej? pogodzić się z
sytuacją?
samo powiedzenie mam za mało. dół. nic nie daje. dalej jesteśmy w tym dole. dalej będziemy.
powtarzanie tego choćby milion razy, nie da nic poza zwiększeniem naszej depresji.

jeśli wkurza mnie praca którą wykonuje?
czy mogę ją zmienić? jeśli tak, to czy robię coś w tym kierunku?
jeśli nie to czy skupiam się tylko na tym jak mnie ta praca wkurza, czy może na korzyściach
które mi daje?

jeśli nie jestem szczęśliwy z miejsca zamieszkania, czy szukam możliwości zmiany?
albo czy staram się zaakceptować daną sytuację i starać się jak najlepiej w niej urządzić
mimo że mi się nie podoba, bo np nie mogę jej zmienić?
i czy jak jestem średnio zadolony ze swojego związku to stram się go ulepszać? dawać więcej z
siebie i tego samego wymagać? czy poprostu obserwuje wszytskich na około i im zazdroszczę?

albo wypisuje do koleżanek jakie to one (fajne vs) fajne mają życie?
chyba najwięcej w danej sytuacji zależy od naszego nastawiania.
[wiadomo istnieją sytuacje patowe, bez wyjscia, ale takich jest mniejszość]
Czy mogę stanąć przed lustrem i powiedzieć sobie - "spróbowałem wszytskiego aby rozwiązać to
niekorzystną sytuację" (albo nawet zrobiłem więcej niż potrzeba)?
Czy stojąc przed lustrem mówie sobie: "jestem w gównie",  "porażka", teraz to już moje życie
będzie całe naprawde do dupy. Nic nie mogę zrobić. Załamę się. I potem odchodzisz bez
rozwiązania jeszcze bardziej przydołowany?

Nie ma niczego na tym swiecie bez wysiłku.
Bez wysiłku nie zdobędziesz kasy. Nie zdobędziesz fajnej pracy. Nie będziesz mieć fajnego

związku. I nie będzie Ci się podobało Twoje otoczenie.

Fajniejsze rzeczy więcej kosztują.
Fajniejsze życie też kosztuje więcej WYSIŁKU.
Nie ma czegokolwiek za nic.
Wysiłek = efekt.
Wysiłek + wysiłek + wysiłek = jakiś efekt.
Brak wysiłku + narzekanie = depresja.

koniec kropka.
dobranoc





Sunday, February 8, 2015

znów cięższy temat na tapecie : )

ale to tylko dlatego że ktoś mnie bardzo wkurzył swoją głupią gadką
( i wbrew pozorom nie był to żaden chłopak ;)..)



Za rękę z bezczelnością 

zasady zdowego zwiazku wspolczesnego swiata.
"nie ograniczaj drugiej osoby"
tak zdecydowani niech robi sobie co chce, 
impreza samemu? czemu nie?
co tydzien? okey

regularne pisanie z koleżankami?
przecież trzeba z kimś rozmawiać
wyjazd  na wakacje samemu? 
a jakie to nowoczesne

szkoda tylko ze nie działa.
czy nasi dziadkowie jezdzili na wakacje osobno?
upijali sie na imprezach -pseudo- integracyjnych w pracy?
a może właśnie to że nawet nie mieli takiej opcji powodowało że byli wierni aż do śmieci?i mogli umrzeć spokojnie i dumnie? w otoczeniu rodziny?
(bo pewnie połowa współczesnych ludzi umrze samotnie, tak jak chca żyć)
czy to raczej kwestia przypadku?
bo jak ktoś chce zdradzić to i tak zdradzi.

a teraz pomyślmy o rachunku prawdopodobieństwa. kiedy mamy większe prawdopodobieństwo ze ktoś z partnerów zdradzi - kiedy jadą na wakacje sami czy kiedy jerzdżą osobno?

kiedy większość czasu poświęcają rodzinie czy imprezom w pracy?

wkurza mnie pieprzenie ludzi "daj jej więcej swobody"

sorry za przeproszeniem

po co jesteś w związku jak chcesz wolności? żeby ci ktoś prał skarpety?


rzygac się chce tą nowoczesnością. tacy nowocześni z nowym nowoczesnym telefonem,
pralką, szuszarką, bmką, podejściem, mieszkaniem, nowoczesnymi integracjami,
otwarci, gotowi na nowe wyzwanie (doznania).
wszytsko pięknie jak na okładce.
a w książce pustka.
okładka piękna.
otwierasz a w środku nie ma nic.
bo to całe gówniane nowoczesne podjeście jest tłumaczeniem sie
przykryciem braków
bo ludzie są zbyt mało odważni żeby nazywac rzeczy po imieniu.
zbyt skoncentrowani na swoich doznaniach i hedoniźmie żeby w tym wszytskim było miejsce na drugiego człowieka i samemu bycie człowiekiem
mówią "życie jest jedno" 
 i tak jak dawniej ludzi chcieli właśnie z tego powodu byc bohaterscy i wierni i pracowici i godni zaufania, mieć dobre imię u innych,
to teraz własnie z tego samego powodu są tchurzliwi, leniwi, dwulicowi, i godni pogardy

wartości te czy inne zostały zapomniane
żyjemy w świecie "tu i teraz"
pięknie, nowoczesnie I JEDNORAZOWO
pusto i bezdusznie

MIEĆ czy BYĆ pytane przez Fromma jest już tylko MIEĆ.

mieć  nowoczesny samochód
mieć piękną kobiete
mieć styl i modne ciuchy
mieć iPhona
mieć apartament
mieć oszczędności
mieć dobrą posadę
mieć szczęscie
mieć fajne wakacje
miec biznes
mieć karte kredytową
mieć teraz
miec wolność (albo mieć więcej wolności)
mieć spokój


zamiast być

być dobrym cżłowiekiem
być uczynnym
być gościnnym
być szczęśliwym współmałżonkiem
być wiernym
być kochanym
być odważnym
być zaradnym
być szczęśliwym
być lojalnym
być radosnym
być cierpliwym
być gotowym ponieśc konsekwencje swoich zachowań
BYĆ

wszystko kręci się wokół posiadania.
posiadania nowych doswiadczeń i Bóg wie czego jeszcze

nie no powinnam się urodzić na saturnie czy plutonie
jak najdalej od wspolczesnych ideologii
bo czuje się tu kosmita


może w polsce to mniej widoczne
ale tutejszy hedonizm mnie przerasta
honorowość wogóle zanikła
ludzie nie mogą być wierni nawet swoim ideałom, bo nawet ich nie mają
bo co lub kto mogłby być takim ideałem dla nich
somsiad wracający nad ranem z imprezy, spalony i narabany
kolega z pracy codziennie umawiający sie z inna laską
czy koleżanka z małym dzieckiem uśmiechająca sie zachęcająco do współpracowników
a może lokalni oszuści i złodzieje
a może ludzie "zaprzedający swoją duszę" w czarnych interesach 
a może dziewczyny zarabiające w nocnych klubach których z mojego okna widzę co najmiej cztery
ideały umarły
i nie zmartwychwstaną

Lepie niż Eldo tego bym nie opisała:

Zniknęli już idole, bohaterowie zeszłych wojen 
Odeszli z pamięci ludzi, ich sławę zabrało morze 
Nowi, choć ciągle świecą na firmamencie nieba 
Jak my, zmienią się w piasek, który zmyje ulewa 
W książkach nikt nie wspomni, ludzie już nie chcą czytać 
To świat groteski, głosu rozsądku już nie słychać 
Nie ma już bohaterów, teraz królem jest błazen 
Teraz jest cool, luźno, super, bomba, zniszczono powagę 
Sprawiedliwość ma oczy i fiskalną kasę 
Podstawowe wartości spłonęły jak papier 
Usiadłem na tym brzegu, woda koiła ból wędrówki 
Słuchałem krzyku mew i widziałem w tym ludzi 
Kto głośniej, kto lepiej, to niekończący się wyścig 
W tych czasach cwaniactwo i spryt to podstawy etyki 
Szukałem w sobie podobnych, dlatego boli to tak mocno 
Żeby nie zwariować, trzeba uciec w samotność 
Tylu nam ludzi podobnych wierzyło w świat idealny 
Dziś nie ma nic, sami jesteśmy na tej plaży 

Straciliśmy nadzieję, idąc pod prąd tak silny 
Za rękę z bezczelnością, wiesz sami przeciw wszystkim 
To nie jest serial, tu nadzieja umarła 
Ten świat to farsa, wolę lśnić lub spłonąć jak zapałka 
Błysnąć chociaż na chwilę, by ogrzać chłód tej nocy 
Może dam życiu energię, by znowu sens zdobyć 
W mieście, gdzie każdy róg oblepia nachalnie cywilizacja 
Ktoś o tym świecie zapomniał 
Nie wysłał nam światła i mimo świadomości, że stoję na czymś twardym 
Czuje jakby piasek na plaży, nikt nie zabroni mi marzyć 
Wędrować tak długo, aż sens i spokój znajdę 
Z bohaterami z Olimpu siedzieć i pić grappe 
Znaleźć to coś, co piętnowano kiedyś jako szaleństwo 
Odnaleźć Boga bezpieczeństwo i przywrócić szlachetność 
To techno polis mnie męczy 
Wysysa z krwią rozsądek, zwiększa się świata majątek 
Lecz coraz bardziej znika człowiek 
Tylko w snach mnie tu nie ma 
I tylko w snach czuję radość 
Otwieram oczy i zamiast plaży znów miasto 

Chcę byś wysłuchał tych słów, o jedno proszę pozwól 
Znajdź w sobie siłę na dobro, na wiedzę i na rozum 
Zatrzymajmy się w pędzie, nikt nie pamięta po co biegnie 
Czy na pewno po szczęście, czy sam bieg nie jest biegu sensem 
Nic nie jest pewne, ja przecież sam wciąż pytam 
Szukam sposobów, by kiedyś polecieć jak Ikar 
Na skrzydłach tej wolności 
I jeśli mam jak on spaść, to spadnę jak on 
Ale szczęśliwy, bo żyłem naprawdę