music

Saturday, December 24, 2016

wow

"  6. …Since you know other people are more important.
You already know what you know. You know your opinions. You know your perspective and point of view.
That stuff isn't important, because it's already yours. You can't learn anything from yourself.
But you don't know what other people know, and everyone, no matter who they are, knows things you don't know.
That automatically makes them a lot more important than us because they're people we can learn from."

nigdy tak o tym nie myślałam


Wednesday, November 23, 2016




"Ultimately we know deeply that the other side of every fear is freedom.”


Marilyn Ferguson

Saturday, November 12, 2016

I m so sorry

This might be misspelled.
But that’s my english level.

I have achieved many things last 5 years.
But it has own price.
I can’t say i waste my time.
But i also do not feel that everything i have done went perfectly.

But in what I totally failed (failed - nicely saying...)..
Is being myself.
Being social.
topic "people" totally  failed.
I feel sorry for me that i have lost so many contacts with good people.
And so many contacts with people what I just met at the moment and I didn’t keep in touch.
Now I just started read my old msg-es on facebook.
And it looks so poorly.
Me- who always talked with people.
I, really, used to enjoy it, then I was just barely replying to messages
So self f... concentrated, focused just on myself

That one I regretting so deep

I was always surrounded by people
Enjoying discussions
But here is so hard to find time
and power
being always at work
not having time even for you
you just have to sacrifice something
but it was always time for people

and here I am
 standing alone

so aware of it
without possibility to improve
not yet
as always
NOT ...f.... YET



Wednesday, October 5, 2016

5 lat. dokladnie 5 lat tutaj. wow.it's surprising

zaczelo sie robic tu a la fotoblog.
a to nie byl fotoblog. ale z braku laku dobry...
wiec z braku czasu nawet nie mam jak  zebrac mysli ale
OBY DO CZWARTKU
oby wolnosc czekala na mnie blizej niz sie spodziewam bo chce kilka krokow na przod ;)





.

Sunday, September 25, 2016

Thursday, September 22, 2016

so many question marks.

czasem czeka się na coś tak długo
albo pracuje tyle, że jak już się to osiągnie
to aż trudno oswoić się z tą myślą
i zacząć się koncentrować na nowych rzeczach
tyle nowych myśli i pomysłów że czuje się jakbym miała w głowie wirówkę

tym razem nie chcę podążać za myślą Ericha Fromma i uciec przed wolnością
nie chcę kolejny raz stać się niewolnikiem czegoś z wyboru,
chcę wybrać wolność
a to chyba najtrudniejszy z wyborów

czasem tylko jeden krok dzieli nas od innego życia 
i czas go postawić.

ciężka praca popłaca ale nie może być celem samym w sobie

wolność to poczucie niezależności szczęścia od tego co życie przynosi
i możliwość adaptacji
podążanie a tym co nam wciska świat konsumpcji że potrzebujemy jest najwyższą formą niewolnictwa na tą chwilę
i od tego chciałabym być najbardziej wolna


"this is freedom you are  smiling i'm smiling too"









Wednesday, September 21, 2016

level up.

I love improving!
life, myself, things around
let's start another journey

another level
level up

I feel free
I feel like I can do anything is in my mind now


Saturday, August 20, 2016

"price of freedom. it's f*****g expensive"

I'm extremely tired.
I have no time at all.
Time I have I'm using only to sleep.
I'm just waiting to finish that period of my life.

few fotos
that's all I can post at that moment




Dua Lipa - Be The One!!!






Sia - Cheap Thrills
..hit the dancefloor!
baby i don't need dollar bills to have fun tonight!..





















pufpuf bird;)pufpuf


Friday, July 1, 2016

I m [/not] over it.


there is nothing that making you feel better, than  listening to Elliott Hulse 



Nic nie robić, nie mieć zmartwień 
Chłodne piwko w cieniu pić 
Leżeć w trawie, liczyć chmury 
Gołym i wesołym być Nic nie robić, mieć nałogi 
Bumelować gdzie się da Leniuchować,
 świat całować Dobry Panie pozwól nam



"Time passes. Even when it seems impossible. Even when each tick of the second hand aches like the pulse of blood behind a bruise. 


It passes unevenly, in strange lurches and dragging lulls, but pass it does. Even for me."


mockingjay




.

Saturday, May 21, 2016

"And we can’t stop And we won’t stop"

if every step you can take forward will be as same bad 
then you just feel like game is over
but the game is not over.
and it will never be.
and there is no escape.
every possible choice is somehow bad 

czuje sie troche jak te 10 lat temu z plecakiem pierwszy raz na dworcu centralnym
sama
pytajaca siebie co zycie przyniesie teraz
tyle sie wydazylo
jakie bedzie to kolejne 10 lat
trzeba przyznac ze kolo 30 stki
kazdy staje sie sceptycniejszy
bo już nie powiesz sobie 
świat należy do mnie 
mogę wszytsko

bo wiele szans już wykorzystałeś
inne straciłeś
wiele bitew wygrałeś i równie dużo przegrałeś

ale czas to coś czego się już nie odzyska i
tego optymizmu
beztroski
zaufania
wiary w wiele rzeczy 
otwartości

kolejne kilka lat nie zapowiada się jakoś szczególnie beztrosko

a to jest co w życiu chciałam zachować na zawsze 
młodzieńczą świeżość umysłu
ale życie tak absorbuje
nie ma czasu nawet posiedzieć i pomysleć
 kolejnyy raz

"Taśma kręci się 
Ty stoisz przy niej 
Jesteś pionkiem w grze 
Kółkiem w maszynie 
Żyjesz w zamkach pośród chmur 
Na ich wieżach 
Nie chcąc wiedzieć ani czuć 
Dokąd zmierzasz 
Zamki na piasku 
Gdy pełno w szkle 
Poranna witaj zmiano 
To życie twe"

LP


ale jak mawiał sapkowski
"coś się kończy, coś zaczyna"




Sunday, April 10, 2016

"And you never knew my name"

chciałam wczoraj coś opublikować ale internet oczywiście nie działała
wiec to wkleję sobie niżej

a z dzisiaj

to żadko ostatnio ludzie wywierają na mnie jakiekolwiek wrażanie
może poprostu się skupiam na innych rzeczach
ale  ten Rosjanin dzisiaj kompletnie mnie wybił z rytmu
a to się żadko zdarza
aż przypomniałam sobie o ludzich o ktorych dawno nie wspominalam
sa tacy ludzie co poprostu nie mozesz nacieszyc sie
ich forma wypowiedzi
i to wlasnie byl ten przypadek
wiec tak oto zachwycona tym wlasnie ładnie ukladajacym slowa rosjaniem
zaczelam mu sprzedawac żeński sweter w rozmiarze M z bardzo przekonujaca mina
ze rozmiar na pewno bedzie dobry
nawet staral sie przekonac mnie ze moze lepiej XL 
a ja dalej sugerujac sie tym ze pytal po stronie żeńskiej 
wmówilam sobie jaki dobry mąż żone prezentów szuka i
probowalam sobie wyobrazić jego domniemaną żonę  w rozmiarze XL ...
kiedy to wpadlam na to że szuka jednak czegos dla siebie
eureka!
a on z grzeczności ...? chyba byl nawet w stanie zaczac mierzyc ten damski sweter :D
co prawda ladny ale raczej nie w męskim guście
kontynując tę zdominowaną przez niego konwersację
dalej wybita z rytmu sposobem wypowiedzi
zapomnialam mu dac wydruku z rachunku...
kolejna gafa
ale za to wpakowalam mu chyba niechcacy w torbę
cały plik potwierdzeń z visy..... (juz przygotowany do zamkniecia kasy...)
które potem kolejno przez dziesięć minut musialam drukować 
ponownie .... (oby nie bylo z tego problemow)
i tak gawędząc sobie oto z panem ładnie układającym słowa
musiałam zostac 20 min dłużej w pracy..
a pan napewno się zdziwi jak zobaczy co to za plik potwierdzen z visy 
ma w swojej trorbie 
choć ciągle jednak sobie myśle że gdzieś za szafę spadły czy tam coś.....
jaki wstyd :P


Kyla La Grange - Cut Your Teeth




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

W wersji kygo dużo lepsza ale  orginał też niezły

Didn't I warn you not to? 
Didn't I warn you good? 
Maybe we couldn't help it 
Maybe we never should 

Didn't I say it slowly? 
Didn't I make it clear? 
Is it unfair to ask you? 
Why it is you're still here? 

You cut your teeth on the lack of answers, singing
 Come back home and it don't feel the same 
Well I bled words onto a page for you 
And you never knew my name 

Didn’t I make it harder? 
Didn’t I leave you there? 
Was it too much to ask you 
Why it is you still care?

 You cut your teeth on the lack of answers, singing 
Come back home and it don't feel the same 
Well I bled words onto a page for you 
And you never knew my name 

Come, go, break your bones 
They catch you up and never let go 
Swing low, play your show 
Call your mother, say "take me home" 
Lie, smile, don't say no 
Another man down if you let them know




dziwne sny jak zwykle
ostatnio troche mniej straszne
albo raczej zdarza mi sie przetrwac w moim wlasnym snie
co zawsze bylo nie lada sztuka
a czasem nawet budze sie wyspana
moze to to ze staram sie myslec pozytywnie
jak najmniej myslec o tym co mnie stresuje
nie spodziewam sie ze sie pozbede na zawsze koszmarow
ale to dosc przyjemne jesli czasem sa w wersji  leight

to ze jak na zlosc w dzien jedyny ktory mam wolny zawsze jest pochmurno
powoduje ze wygladam jakbym zyla na innej planecie
jestem nieziemsko biala i blada
jeszcze troche i zaczne wygladac na chora
mam nadzieje ze nastepny wolny dzien zlapie troche slonca
bo niezliczone wymysly ludzi
jestes biala jak... mąka , kurczak, biały ser.. itd
zaczynaja mnie drażnić

do tego ten nieznosny loreal ktory postanowil zmienic sklady swoich farb do wlosow
tak aby za kazdym razem wychodzily mi bardziej zolte
wiec teraz wygladam ponoc jak bialy kurczak z zoltymi wlosami
SUPER
:D






Saturday, February 6, 2016

wszystko i nic: podróżować, zwiedzać świat pięknie żyć, garściami życie brać

Pamiętam takie uczucie, kiedy przed jakimś egzaminem siedzisz już jakiś czas nad notatkami, albo w szkole nad książka przed klasówką. I tak siedzisz już jakieś długi czas, może nawet dobre kilka godzin i porostu już nawet nie możesz znaleźć sobie wygodnej pozycji. Każda pozycja jest niewygodna, nie możesz już się skoncentrować na nauce wszystko Cię rozprasza, ale też wiesz, że nic innego nie możesz teraz robić bo przed tobą egzamin i musisz go zdać. I tak się męczysz, czasami to prawdziwe tortury

Tak dokładnie się teraz czuje. Tylko że nie ma żadnego egzaminu.
Tylko życie.
Jestem w mega "niewygodnej pozycji", którą już próbowałam kilka razy zmieniać.
Wiem, że muszę robić to co robię na tą chwilę by osiągnąć to co chcę osiągnąć.
Ale sam proces dochodzenia do tego jest mega męczący i niewygodny.
Próbując na chwilę zająć się czymś innym wiem że to bez sensu na tą chwilę bo nie mogę się temu poświęcić wystarczająco bo co innego jest priorytetem.
Niedługo dostane odleżyn od braku zmiany pozycji, ale ciągle próbuję sobie mówić, wytrzymaj jeszcze trochę. Bo co jeśli uczylibyśmy się  na egzamin i w połowie przerwali a na teście byłaby dokładnie ta cześć której nie przyswoiliśmy. Oblalibyśmy go.
Tak też jest w życiu, jedyne co gwarantuje jakąś dozę sukcesu jest doprowadzanie rzeczy do końca a takich nie doprowadzonych na tą chwilę mam kilka. Mega mi to ciąży bo nie daje mi możliwości zrobienia kroku na przód.

Jest tyle rzeczy które chcę robić, których się chcę nauczyć, przeżyć, zobaczyć że zaczynam się martwić upływającym czasem, jestem coraz starsza, coraz trudniej wszystko przychodzi. 
Wiem że nie powinno się zbyt dużo myśleć o przeszłości ale tak wielu rzeczy teraz żałuję
a najbardziej z tego wszystkiego ZMARNOWANYCH LAT W SZKOLE.
Trzeba było albo nie chodzić do tej szkoły , albo wykorzystać dobrze ten czas.
Mogłam nauczyć się tylu praktycznych rzeczy, a tu tymczasem człowiek się stresował najbardziej tym co najmniej w życiu potrzebne.
Mogłam ogarnąć w dobrym stopniu: angielski ruski niemiecki, tyle godzin przesiedzianych w szkole na nic. Zmarnowanych. Mogłam zamiast myśleć o pierdołach zdobyć jakieś praktyczne umiejętności które ułatwiły by mi teraz życie.
A takto mając prawie 30 lat ;/ ciągle nie wiem co  robić dalej aby nie musieć tyrać jak osioł do 80tki.
Studia też na nic się nie przydały bo zagranicą, albo dokładniej tu gdzie mieszkam są niczego nie warte.


Czuję mega potrzebę nauczenia się albo angielskiego albo hiszpańskiego w stopniu perfekcyjnym, nie wystarcza mi już tylko porozumiewanie się. Chcę rozumieć wszystko co mnie otacza perfekcyjnie. Chcę cieszyć się grą słów w konwersacji. Brak takiej możliwości zabiera dużo radości z życia. Upłyca wszystkie konwersacje. To dziwne uczucie że umiesz wytłumaczyć dosłownie wszystko na okrętkę ale czasem nie potrafisz nazwać rzeczy "po imieniu"..










Несе Галя воду

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~










Czuję zamęt w głowie.
Zawsze targały mną skrajności ale teraz to już naprawdę w wielu tematach.
Przykładem może być np to że czasem tak mega tęsknie za miastem, za tym innym tempem
życia, za ilością możliwości spędzania czasu, ilością ludzi, anonimowością, a za chwilę
wręcz odwrotnie myślę, ze kocham ten spokój małomiejski, to ze ludzie są tacy życzliwi, to
że co krok spotykasz kogoś znajomego.

Nienawidzę małych miast a za chwilę je doceniam.
Marzę żeby zamieszkać w takiej bodajże Barcelonie a potem jak przypomnę sobie jak ostatnio
się czułam w warszawie mi się odechciewa.
Chcę spokoju, osiądnięcia w jakimś miejscu ale tak naprawdę marzy mi się podróżowanie
mieszkanie wszędzie po trochu.
Trudno zdefiniować czego tak naprawdę chcę.
Chcę mieć więcej czasu dla siebie ale też więcej zarabiać żeby jakoś ogarnąć przyszłość
bez potrzeby pracowania na etacie.
I tyle sprzeczności w tym wszystkim.
Zmiany miejsca zamieszkania czy otoczenia nie mogą być celem samym w sobie bo byłoby to
głupie.
Ale właściwie to rzecz która jakoś podświadomie najbardziej mi się marzy.
Usiąść w stanach w LA pogadać z jakimiś miejscowymi jak życie toczy się tutaj. Z jakimiś
młodymi ludźmi którzy ciągle pełni nadziei na życie łatwe i piękne.
Uwierzyć na chwile w taki american dream, mimo że nie istnieje.Pojechać do Tokyo i
zobaczyć ten skomputeryzowany rytm życia, tych zapracowanych ludzi w jakimś świecie żyją i
jakimi kategoriami myślą.Odpocząć w Nowej Zelandii, podziwiając domniemany spokój i piękne
widoki rozmawiając z ludźmi którzy się tam osiedlili jak ich życie ich tam
przywiodło.Przemierzyć hektary australijskich stepów podziwiając odległości i inność ludzi
tak oddalonych od reszty świataZobaczyć góry Mongolskie, stepy akermańskie, syberyjskie
zimno, majestatyczność Sant Petersburga, Lazurowe wybrzeże we Francji. Malediwy, Wyspy
tajlandzkie, wietnamskie uprawy ryżu.Indyjskie słonie.Czeską Pragę.Norweskie fiordy i
zorzę polarną.Szkocką zieleń i zamki.Irlandzką piękną przyrodę.Usłyszeć meksykański
hiszpański w Meksyku.






co do pracy tez ostatnio mam inne przemyślenia, w dzisiejszych czasach wmawia nam się że kariera jest gwarancja sukcesu, dobra lubiana praca, ale myślę ze to nie prawda, gwarancja przyjemnego życia jest w dzisiejszych czasach możliwość zarobienia dobrych pieniędzy
to wszystko
jeśli podejdziesz do pracy raczej przedmiotowo nie emocjonalnie
to bardzo ułatwi życie
przyjemność z pracy mogli w dawnych czasach mieć rolnicy którzy uprawiali ziemi widzieli jak to wszystko rośnie mogli się tym cieszyć mogli wykarmić rodzinę i to było ich szczęście
ale te czasy minęły
dziś nie wystarcza ludziom wykarmienie rodziny
wszyscy chcą żyć na wyższym poziomie niż tylko mieć coś do jedzenia
i do tego nie wystarcza podejście chce mieć prace która da mi satysfakcje
nie ma już praktycznie prac czy zawodów które same w sobie dają satysfakcje
a jeśli są to bardzo mało
i również nie są wolne od stresu
to jeśli już musisz pracować i musisz się stresować to chociaż niech to będzie też warte
i niech płacą ci tyle żebyś po pracy mógł się zrelaksować nie myśląc skąd weźmiesz na zapłacenie rachunków
i skoro każda praca stresuje
to lepiej już mieć jakąś która średnio lubisz a dobrze płacą
niż stresująca którą nawet lubisz i płacą jakieś gówno

jedyne co przemawia za mniej płatną pracą jest ilość spędzonego czasu na niej

może dla wielu ludzi to oczywiste ale dla mnie nigdy nie było
zawsze szukałam mało wymagających prac, tak żeby tylko coś tam zapłacili byle do weekendu
i tak zleciał mi czas
spędziłam dokładnie taką samą ilość godzin w pracy co inni ludzi wysilający się trochę bardziej a nie osiągnęłam nic
nie odłożyłam kasy żeby w przyszłości moje życie było łatwiejsze
i między czasie nie zrobiłam dużo więcej poza pracą niż można byłoby się spodziewać
konkludując praca jest żeby zarobić kasę w dzisiejszych czasach, jeśli poświęcając ten sam czas możesz zarobić więcej to "pieprzyć" prestiż, życie jest ważne a nie praca