music

Thursday, December 24, 2020

"Excuse me, I might drink a little more than I should tonight." || in polish one more time sorry.

nie licząć dni godzin lat nie liczac zyskow ani strat
miało być podsumowanie wyszła ksiązka prawie


bardzo dużo myśli i zanim zaczne chyba najpierw trzeba by powiedzieć coś pozytywnego bo ten post chyba nie będzie i nie jest pozytywny a moja sytuacja teraz jest pozytywna, choć grudniowe zastanowienia czesto są melancholijne to życie dobrze mnie traktuje i chyba wybory których dokonaliśmy nie były głupie
więc raczej bilans roku na plus
wiadomo każdemu rok dał po dupsku z wiadomej zarazy 
ale tak naprawdę nie mogę na nic narzekać poza tym że większość duzą część roku spędziła mnie wychodząc z moich 6m2 😂😂😂😂😂😂😂😂😂

ok zaczynamy:





https://cirilla-riannon.blogspot.com/2010/08/2-miesiace-i-rok-dziela-mnie-od.html
mineło 10 lat od tego postu
przenanalizuje go na nowo
zobacze co się zmieniło

2 miesiące i rok dzielą mnie od ćwierćwiecza.
taki "czwartkowy bilans" (czwartek to mały piątek).
jeśli o czymś nie zapomniałam mam na koncie- 8 różnych prac (raz mnie zwolnili!), 
następnie 4 lata tu: 8 zmian współrzędnych, 15 (+ niedługie trzy) osób z którymi mieszkałam (w tym jeden on), 2 zb (+1) , co najmniej dwie rzeczy które bym wycięła z pamięci (a może 3).
pół roku do końca.
przed sobą kolejna przeprowadzka.

NOWY BILANS - kolejne 10 lat życia
ilość prac na koncie- czy ja wógóle jestem w stanie to policzyć.... 17 o ile o czymś nie zapomniałam, a to bardzo możliwe - zwolnili mnie raz (2), ale w sumie to wymusiłam
8 lat tam (CI) +8 ( sumując 16 do teraz)  zmian współrzędnych (1 niedługa)
1 rok tu (L)   +2 ( 18) zmiany współrzednych
osób z którymi mieszkałam ( licze współmieszkańców)  +23 ( sumując 38)
kolejna rzecz którą bym wymazała z pamięci ale w sumie to okres a nie zdarzenia ( sumjąc 4)


efekty?

czuję się czasem jakbym już miała 40 lat (choć nie wiem jak czuje się taki człowiek naprawdę).
jakby kroki które stawiam "do przodu", były co najwyżej krokiem w bok.
zapomniałam powoli co było moim celem te 4-5 lat temu, idę dalej w kierunku żeby zapominać.
na zgro mogę spotkać mnóztwo osób, które "znam", pewna osoba z boku zapytała nawet jak to możliwe "że tyle osób kojarzę?" 

co było moim celem 15 lat temu zupełnie nie pamiętam.
nie pamiętam też kim wtedy byłam.
życie zmienia i daje po dupie. 
pamięta się już tylko tu i teraz
istnieje tylko teraźniejszość

nie czuję się TUtaj jak u siebie - jeszcze?. TAM też nie czuję się jak u siebie- już?
nie wiem gdzie jest "u mnie".
kiedyś myślałam, że zabiorę TU resztę swoich rzeczy, jak gdzieś zostanę na stałe.

ale na stałe nie nadeszło, nie nadchodzi, i nie zapowiada się, że nadejdzie.

mogę to zdanie tylko powtórzyć na stałe nie nadeszło, nie nadchodzi i niestety nie zapowiada się ze nadejdzie.
chyba czas na pogodzenie sie z losem tułaczym
takie gyspy life
ma swoje piękne strony

moje plany potrafią być na tą chwilę tylko kontynuacją poprzedniego stylu bycia/ życia?
moje wnioski z przeżyć oddalają mnie od optymizmu. twardy realizm.
coraz łatwiejsze staje się łapanie dystansu - zaczynam być taka jak niechciałam? 
nauczyłam się o samodzielności, decyzjach, konsekwencjach, celach, priorytetach,  ludziach,  funkcjonowaniu w (nazwijmy to) towarzystwie, czasem samotności(w milionowym mieście), pracy, korporacjach, rozrywce, czasie i tempie, chamstwie, interesowności, bezinteresowności i serdeczności - wszystkiego za dużo.

Nauczyłam się jeszcze więcej o priorytetach, lojalności i jej braku, hipokryzji ( w tym we własnym wydaniu), mocy konsekwencji i sytematyczności, byciu w obecnym w teraźniejszości, niepowtarzalności czasu, obojętności, fałszywym zainteresowaniu, fanatyzmie, samotności, bezcelowości idealizmu, docenianiu i wdzięczności, mocy uśmiechu (w tym do siebie), kruchości przyjaźni, tak dużo o ralacjach międzyludzkich i zaufaniu ( i naiwności), trzymaniu języka za zębami, 
wszytskiego znów tak dużo

przyjemniej patrzyło się w przyszłość bez tej wiedzy - bo naiwności się jeszcze nie wyzbyłam.

 OJ TAK ZDECYDOWNIE
marze o tym by móc znów spojrzeć na świat tak beztrosko jak mając te 20 lat

ale zobaczyłam też że nie jestem wyjątkowa ani jedyna z takimi przemyśleniami.
to miasto jak się ma porównanie stawia na ziemię, do pionu (jeśli dobrze pójdzie do pionu..).
jeśli nie wiesz czego chcesz i dokąd idziesz - pójdziesz tam gdzie patrzysz, a wzrok odwraca wiele spraw.

OJ ZDECYDOWANIE

poznałam kilku świetnych ludzi, dzięki którym zrozumiałam że mimo wszystko może być sensowne funkcjonowanie.

TYM RAZEM POZNAŁAM MNIEJ ŚWIETNYCH LUDZI a Ci których w poprzednim wpisie określałam jako świetnych nie ma ich już zupełnie w moim życiu
nasz drogi tak daleko i rozbieżnie się rozeszły że wątpie w to aby nasze ścieżki kiedykolwiek się skrzyżowały, i czy odpowiedzieli by mi "cześć"
to najbardziej przykra część tego podsumowania chyba 

zazdroszczę sobie może postawy zprzed kilku lat, ale doświadczeń mimo wszystko bym nie oddała.
ostatnio pomyślałam że skoro nie jest prosto, różne rzeczy się dzieją to po to żebym mogła się czegoś nauczyć,  może żeby później ktoś mógł korzystać z nauki na moich błędach i żebym mogła być bardziej wyrozumiała.

teraźniejszość raczej wątpie w celowość co najmniej polowy moich doświadczeń z ostatnich lat.
rzeczy się dzieja i wydarzają i nie zawsze to ma jakiś cel, ale zawsze to ma na Ciebie wpływ
jesteś jak świeży beton po którym jak ktoś przejdzie albo coś się wydarzy zostaje ślad na zawsze, możesz się starać to zakryć dywanem, no ale ślad będzie śladem
tak różne rzeczy w życiu odciskają na nas piętno
czy tego chcemy czy nie
nie wierze w celowość złych doświadczeń wierze w przypadkowość i w to że nas zmieniają
nie zawsze na dobre
tu pozdrawiam tych wszytskich ludzi co mówili i mówią o mnie źle
i tych którzy psują tym humor moim rodzicom
weście się ludzie zajmijcie sobą to więcej pożytku przyniesie niż męczenie innych ludzi


mam bardzo dużo drobnych planików i rzeczy które chcę wypracować i się nauczyć, że nie wiem czy mi starczy czasu. 

 Tu się kompletnie nic nie zmieniło a moje plany są jeszcze większe
z tym że teraz je realizuje jeden po drugim
jeśli Bóg da zdrowie to będę się cieszyć z ich osiągania
nie wiem tylko czy na wszytskie starczy czasu
życie mija szybko

Im dłużej żyje tym bardziej wiem jak bardzo trzeba nad soba pracować:-) i jak wiele trzeba robić żeby łapać sens.
moje ramy szczęścia, które jako pierwsze sobie człowiek kształtuje, uległy takiej deformacji, że niewiele z nich zostało. jako dziecko człowiek myśli że im większe te ramki i im więcej "rzeczy" "ludzi" tam się upchnie tym lepiej.
a jest odwrotnie:))
a najlepsze jest to, że jeśli te "ramki",  które mają determinować radość życia chce się tworzyć samemu, nie słuchając starszych rad i mądrości, to się wypaczają i zamiast ramami szczęścia stają się ramami "własnej porażki".

Tu nie wiem o czym dokładnie myślałam
ale moja definicja szczęścia na pewno uległa zmianie
teraz szczęście jest dla mnie tu i teraz
szczęście to rodzina nie inni ludzie
szczęście to te codzienne chwile radości
rozmowy z ludzmi nawet tymi nieznajomymi
szczęście to nie że coś być może w przyszłości
nie ma przyszłości bo może nie nadejdzie
przeszłość już była
istnieje tu i teraz i z tego momentu chcę to szczęście czerpać
nie z dużych rzeczy ale z tych małych
nie można być non stop szczęśliwym
ale można mieć momenty szczęścia i to jest chyba to po co życiemy 
"żyję dla takich chwil kiedy biorę chaust powietrza i krzyczę - chwilo proszę bądź wieczna"
i oby tych chwil było jak najwięcej


zahaczyłam o granice wytrzymałości i fizycznej i psychicznej.
za dużo rzeczy jak na dwa dni. ale miejsce w którym od wczoraj przebywam służy odpoczynkowi pod każdym względem. więc myślę, że nawet biorąc pod uwagę odległość znajdę tu wytchnienie, to co było mi potrzebne od dłuższego czasu - spokój, ciszę, odrębność. 
będę mogła żyć własnym życiem. (co wbrew pozorom czasem nie jest proste)
brak poczucia wspólności i przywiązania, 'anonimowość' związanej zmianami jest tym razem ogromnym plusem.
ostatnio usłyszałam w pracy, że jestem "samotnicą".
naprawdę dobrze mi z tym.
jakkolwiek to można odebrać, czasy w których ilość znajomych wyznaczałaby poczucie własnej wartości, albo poziom docenienia w społeczeństwie - bardzo dawno mam za sobą.
nie zamierzam być osobą publiczną, nie potrzebuje by o mnie mówiono, nie muszę próbować zaistnieć w jakiejkolwiek kwestii i w jakimkolwiek wymiarze. 


chociaż obserwując społeczeństwo, wiele osób starszych ode mnie od tego czy istnieją publicznie uzależnia zbyt dużo w swoim życiu ( a właściwie im bardziej się tego wypierają - tym bardziej faktycznie są uzależnieni  "od ludzi").


piszę o tym dlatego, że ostatnio  zaczęło mnie męczyć nawet krótkie przebywanie z takimi ludźmi. 
dziwnego rodzaju popisy, wymądrzania, opowieści, deklaracje..
mam tendencje do takiego nietrafionego towarzystwa, ale ostatnio bardziej dostrzegam jak to nie jest zgodne z tym co naprawdę cenie i że żeby to zmienić potrzebne jest trochę więcej wysiłku.
to co ma wartość musi kosztować.
nie jest tak powszechnie dostępne.
tak samo z ludźmi, żeby otoczyć się tylko wartościowymi to wymaga wysiłku.
ale chciałabym też mieć na tyle duży dystans do nieciekawych postaw/ludzi żeby byli mi obojętni - nie wpływali na mój humor w żaden sposób ani dobry ani zły.


z nowych rzeczy mogę dodać do tego 15 - letniego podsumowania
że jedej rzeczy której mi brakuje to prawdziwej przyjaźni
ale z kimś kto rozumiałby o czym mówię i z kimś którego ja bym rozumiała o czym mówi
ale takie przyjaźnie zawiera się chyba tylko w szkole

mam z kim czasem pogadać ale Ci ludzie są tysiące kilometrów ode mnie




kilka rzeczy za które jestem wdzięczna
za męża
za kota
za to że A się wykurował na razie
że plan na razie wychodzi
że mamy prace
że nie musimy się martwić o rzeczy podstawowe
że moi rodzice dają sobię rade
że spełniłam marzenie bycia na Malediwach
że w końcu nauczyłam się jak ważna jest konsekwencja
że żyję
że swiat jest taki piękny (chcę go całego zobaczyć)
że jestem zdrowa
że mogę mieć kontakt z rodziną
że jestem wolna
że nikt mnie nie śledzi (ahaha brzmi absurdalnie- nie mam schizofremi) 
że ten rok dał mi poczucie zaczęcia od nowa 
że mogę żyć bez przymusu wciskania w formę
że uczę się nowych rzeczy ( mam nadzieje że nigdy nie przestanę)
że w tym chorym ko-ro-na roku udało mi się być w domu (domu domu)

noi doszłam do wniosku że kocham deszcz.
nie mówię NADMIAR deszczu
ale ten dżwięk szumiącego deszczu 
takiego silnego robijającego się o ziemie
no to jest poprostu piękne
deszcz zawsz powoduje że się uśmiecham
i nie mówie że lubie ponure chmury to nie ma nic wspólnego z pięknem deszczu


jest jeszcze jeden post który chcę tu przywołać bo mówi o dniu i sytuacji
która na zawsze zmieniła moje życie.
jestem pewna że gdyby nie ten dzień moje życie mogłoby się potoczyć zupełnie inaczej
kolejnego dnie podjełam decyzje o wyprowadzce do hiszpani za miesiac i zlożyłam wypowiedzenie w pracy
ten post ma taki sam tytuł jak poprzedni
jednorazowo w jednorazowej scenerii
https://cirilla-riannon.blogspot.com/2011/08/nigdy-nie-wierzyam-ze-dojdzie-do-takiej.html


Nigdy nie wierzyłam że dojdzie do takiej sytuacji.
W jednym dniu zawieść się na dwu osobach którym się ufa w tym jednej niemal bezgranicznie.
I to wszystko dzieje się w najgorszy z możliwych sposobów. Jest w tym trochę mojej winy.
Ale większość czuje że prawie  wyłącznie moja.
Ja w takiej sytuacji sobie z tym poradzić?
Co sobie mówić żeby nie czuć się winnym?
Skoro mówię o nielojalności, jak rozgraniczyć tę którą można wybaczyć, a tę którą nie?
Dlaczego brać pod uwagę tylko fakty? A nie przemyślenia?
Tylko prawo ludzkie wskazuje na brak potrzeby oceniania myśli i odczuć.
No ale może jesteśmy tylko ludzmi.
Robiłam w życiu milion błędów,  jak każdy.
Dlaczego akurat teraz tak musiały się złożyć okoliczności że muszę ponosić aż takie konsekwencje.
Trzy dni temu ten wpis miał być mega pozytywny.
Jak się wszystko bardzo zmienia.
Chcę tylko przetrwać najbliższy miesiąc, bo tyle czasu średnio potrzeba za złapanie dystansu.
Dobrze że mam takie plany jakie mam, będzie mi łatwiej to wszystko co się dzieje znieść.
Może brzmi to depresyjnie ale sytuacja jest patowa i beznadziejna jak na ten moment.
Nikt nie może znaleźć idei jak zneutralizować ten kwas.




Nie pozostaje mi nic jak życzyć wam szczęścia.
A innym, żeby nigdy nie musieli się czuć jak w tej chwili ja.


Może niektórzy nazywają to przedszkolem.
Ja nazwałabym to emocjami i ranami po których zawsze zostają blizny.
Każdy dokonał wyborów, bardziej świadomych lub nie świadomych.
Życie toczy się dalej, jednym trudniej ponieść konsekwencje, drugim łatwiej.
I są też tacy co się tym nie przejmą..

Tak blizny zdecydownie zostały i brak zaufania, do ludzi, wiekszości z nich jak nie ze wszytskich
Bo jeśli dwie bardzo bliskie osoby potrafia się tak zachować to jak można ufać obcym

Myślałam długo co byłoby dobrym rozwiązaniem tej sytuacji.
Ale może komuś wydać się to śmieszne. Takie nie istnieje.
Nie ma żadnego dobrego rozwiązania.
A słyszałam, że podobno jak nie ma dobrego rozwiązania to nie ma problemu.
Więc ten brak problemu jest dla mnie tak duży, że nie wiem co zrobić żeby było mi łatwiej.


Wiem, że za pół roku będę może się z tego śmiać.
Dlatego chcę szybko przeżyć te następne pół roku.

Minęło 10 lat i nadal się z tego nie śmieje. Nie śmieszy mnie to zupełnie
Ale jakby kwas się zneutralizował

A teraz będzie o plusach.
Dzięki takim sytuacją dowiadujemy się że nie jesteśmy sami.
Jak można liczyć na innych, również na ludzi.
Czasem okazuje się że wsparciem poza tymi na których można liczyć są również osoby po których mniej byś się spodziewał.

To akurat często

To dowodzi że życie zaskakuje nas raz niepozytywnie raz pozytywnie.
A niektóre rzeczy może dzieją się po to żebyśmy docenili inne.

Nie wierze że celowość takich zdarzeń, nie dzieją się o na po coś. Ale jak już się dzieją to najlepszym możliwym wyjściem jest czegoś się nauczyć bo co innego Ci zostaje? ale nie nie dzieje się to po coś, chyba tylko po to żeby "zryć ci banie"

Czasem ludzie na których liczyliśmy nas zawodzą, ale takie życie.
Dzięki temu stajemy się silniejsi.

Dzięki temu stajemi się zimniesi, mniej ufni, zdystansowani i obojętni. Czy nazwała bym to siłą? Raczej ułomnością. Będąc zimni, zdystansowni, nieufni, podejżliwi i obojętni może i jesteśmy w stanie więcej znieść ale czy to jest tego warte. Nie



Ta gowniana sytuacja nauczyła mnie tylko tyle że żyć czasem boli tak bardzo  że ciężko jest oddychać. Przez długi czas. I że najbardziej potrafą zranić bliscy. Rany zadane przez obcych nie bolą. Ale potem przychodzi moment że  znów oddychasz pełną piersią i rzeczy cię cieszą. I znów jesteś szczęśliwy. I że takie złe momenty w końcu też mijają. Tak samo jak mijają te dobre. Wszytsko ma swój początek ale też koniec. Że nie ma co płakać zbyt długo bo czas upływa. Że jak się jest z czego cieszyć to trzeba się cieszyć, bo czas upływa. Tak jak o złych  rzeczach trzeba starać się nie pamiętać (choć i tak nie zapomnisz), tak te dobre utrwalać w umyśle (żeby były wyraziste).


Żeby nie brzmiało to wszytsko tak tragicznie.
Poza tym guwnowirus-em to wszytsko jest w porządku, te ważne rzeczy są w porzadku, rozwijam się, uczę, realizuję, poznaje ludzi, cwiczę, mam wsparcie i jak mogę to wspieram
Jestem blisko realizacji tych większych celów i jeśli Bóg pozwoli już niedługo wszytsko powinno być łatwiej! 
Staram się łapać te małe szczęścia z dnia bo to jest chyba sensem istnienia!!


























Monday, December 21, 2020

this one in polish:) emigracja.



Chciałabym zebrać wszystkie myśli na temat emigracji w jednym miejscu, wypunktowane i to chyba będzie ten post.

Ostatnio dużo myślę o tym, jak na człowieka wpływa emigracja w wielu możliwych aspektach.

Kiedy tak idziesz sobie ulicą w nowym miejscu, przeżyłam to już kilka razy. Obserwujesz budynki, ulice, rzeczy które widzisz po raz pierwszy. Ludzi o innych wyrazach twarzy, minach, gestach. Czujesz się nowy, inny, niepasujący. Zarazem ma to w sobie inspiracje, chcesz się dowiedzieć, co jak działa i dlaczego.

Chcesz rozumieć i pasować. Dostosować się do rytmu miejsca. Ale równocześnie czujesz się dumny z bycia innym, z tego, że się wyróżniasz. Czujesz, że jesteś odważny będąc tu teraz, że dałeś radę. Dałeś wielki krok w życiu, ale zaraz czeka Cię kilka kolejnych wyzwań. Szukanie pracy, wyrabianie dokumentów, wynajmowanie mieszkań, poznawanie nowych ludzi, wyłapywanie nowych zwyczajów, nierozumienie co inni mówią, uczenie się języka. Popełnianie błędów, bycie niezrozumianym niejeden raz.




To wszytsko ma w sobie taka magie i inspiracje. Mogłbyć przeżyć życie niczego z tych rzeczy nie wiedząć i nie doświadczając. Jednak się zdecydowałeś.






Zdecydowałeś się na trudniejszą drogę. Przynajmniej na początku. Wiesz, że istnieją ludzie, którzy całe swoje życie przezyją w tym samym mieście, na tej samej ulicy, wśród tych samych ludzi, blisko ulicy. Ich dzieci będą chodzić do tej samej szkoły co rodzice.
Dla Ciebie nic już nigdy nie będzie takie samo. Raz robiąc ten krok wszytsko zmienia się zna zawsze, nie ma kroku wstecz. Nawet jeśli wrócisz, będziesz już innym człowiekiem. Będziesz mieć porównanie i ten fakt zmieni wszystko. Nię bedziesz już nigdy widzieć rzeczy "u siebie", gdziekolwiek by to nie było - w ten sam sposób.
Nic na to nie poradzisz. Otoczenie, ludzie, zwyczaje, dźwieki - to wszystko Cię zmieni.
Za jakisz czas będziesz szedł swoją ulicą w rodzinnym mieście i będziesz być może czuł to samo - bycie odmiennym, nie pasującym puzlem do żadnej układanki.


Tu będziesz obcy i tam będziesz obcy. Obcy na zawsze, obcy na chwile.






Tu będziesz obcy i tam będziesz obcy. Obcy na zawsze, obcy na chwile.
"Jadę do domu" będzie jadąc tu i tam.
"Skąd jesteś" na wakacjach nie będzie już łatwym pytaniem do odpowiedzi.
Będziesz się zastanwaiać gdzie tak naprawdę przynależysz.
I czy to takie ważne gdzieś przynależeć?
Czy odpowiedź na pytanie "skąd jesteś" może Cię teraz określić jako osobę?
Czy skąd jesteś to to samo co kim jesteś?
A co jeśli przeżyłeś więcej niż jedną emigrację?
Czy stracisz poczucie przyneleźności gdziekolwiek?
Czy będziesz przynależeć do wszytskich miejsc gdzie mieszkałeś po trochu?
Gdzie tak naprawdę będzie Twój dom?
Czy to ważne mieć dom jako miejsce które określa Cię jako człowieka?
Czy dom to jedno z tych mieszkań które tymczasowo wynajmujesz, planując kolejną zmianę?


​Czy się całkowicie zlejesz z tłumem i będziesz jak wszyscy?
Czy będziesz już zawsze wszedzie odstawać?
Czy zaczniesz zapominać słowa w swoim języku ojczystym?
Czy zaczniesz wstrącać obce słowa rozmawiając z mamą?
Czy coś w twoim własnym języku zacznie być dla Ciebie dziwne i nielogiczne?
Czy zaczniesz mówić z dziwnym akcentem?​


cdn



Friday, November 27, 2020

dreams sweet dreams or a beautiful nightmares



As most of the time I would have nightmares
A beautiful dream is something WOW
I had very strange but nice dream
so realistic
So I was in my hometown. 
And I found a map, it was that kind of map, what in old days we was having in the class room. 
But it wasn't just "ordinary" map.
You could stretch it over your head, so it will take you to the place. 
Kind of google maps, but you are traveling in your head.
Like it actually takes you to the place that you wanna be.
So I found, on the west coast of Africa (I would say around Gambia), complex of islands. 
Name of the island was Nirvana.
There was an island in the center.. From that place was departing several rivers melting into the ocean. 
So from the "middle island" you could see all the other islands and rivers.
The middle island was on the high rock, so without ladder you could not get there.
It was tropical island, with a white sand and palm trees. Real jungle.
So when I went there, I was amazed by beauty of it. 
I just swam around and saw few other islands but from far. 
The weather was crystal clear and mostly not that deep.
Deepest water was around center island. SO I didn't even try to get there.
It was all so beautiful, so I decided to go back and bring my mum and sister.
We went back together, but might be we hit too much into depth of the ocean.
So it threw us very deep into the water. We had to swim long way up.
I was not sure in this moment  if my beautiful dream will turn into nightmare.
But we made it up.
So we took direction to the closest island.
It was less tropical, It  started with a long meadow.
And far far away we could see a house, regular house as you can see in eastern Europe.
But closer to us was a complex of house. 
That looked like more primitive, natural handmade. Again was placed in a circle.
It called our attention.
We went in this direction. 
But we realised that in front of each house there was a large bird.
Not an ordinary one. It was huge purple bird. 
Had had a dark purple feathers, almost dark blue.
I had bad feeling about those birds.
But my sister said that to her they look friendly.
That I shouldn't worry.
But they looked to me like kind of watch, protection for the houses.
She went closer, so the bird made its move.
He hit her twice in her leg.
It was a strong bird so the hit pushed her down.
I saw bad is coming, so I went on the knees and said to the bird that, we are really sorry to disturb. 
That we about to leave, If he could leave her. 
Bird kind of understood. Didn't step back. But also let her go.
So we took last look back. And went back home.
So when I woke up I start to search for those islands on real world map. But it doesn't exist.
That's so pity. I would like to see it in real life so much





Tuesday, November 17, 2020

You are a little universe

 If you believe you can be whole life the same person. 

You are wrong. 

Life is changing you. 

Situations are  changing you. 

Stresses is changing you. 

People who surrounds you they are changing you.

So is there someone who know you truly? Only you know yourself.

You never will be discovered like the universe. 

You are a little universe - waiting to be discovered but as whole thing.

So count on it that it will never happen.


Very little people enjoying discovering other people.

Discovering deep thoughts.

Discovering what actually determined why other person is way he is.

Nothing except things served easy as box meals is worthy the time of the others.

So people like people who are easy to take. Funny. Simple. Common. Who think the same way. Follow the trends.

No one wills to discover anything what's under surface.

Just shiny, beautiful surfaces.

Everywhere.

But everyone inside wills to be discovered.

But everyone desires to be truly understood.

What no one knows about you?

What you would like to share?


wirus przejął całe moje życie

Nie ma niczego na czym mogę skupic mój umysł
Nie mogę nic zaplanować
Wirus przejął całe moje życie
Czy tak kiedys wyglądało życie w czasie wojny
Ciągłe poczucie niepewności i napewno nieporównywalnie wiekszego strachu?
Wszystko co nakręcało mnie do życia zostaje ucięte
Nie mogę nawet wychodzić z własnego pokoju.
Chcą żebym tu siedziała i odizolowała się od wszytskiego co potrzebne do życia
Powietrza
Przyrody 
Ludzi
Interakcji 
Słońca 
O braku tego wszytskiegoteż można umrzeć albo zwariować
Teraz pytanie jak długo jeszcze to szambo potrwa?
Potrzebuje interakcji międzyludzkich tak samo jak swobodnego oddychania 
Fajnie jest mieć czas dla siebie ale dleczego ma to być 
pracowanie non stop LUB czas dla siebie
Dlaczego nie można miec w tym balansu?

Narzekam. OK. NARZEKAM noi co?
Nie potrafię tak poprostu się przestawić przykleić uśmiech i udwać że wszytsko jest OK
Nie potrafie zrozumieć dlaczego ludzie potrzebujący lekarza nie mają udzielanej pomocy bo teraz leczy się tylko jedną chorobę
Gdzie zaszliśmy jako ludzkość?
Dlaczego większości tak łatwo przychodzi przejście nad tym do porządku dziennego?
Być może w życiu większości ludzi niewiele się zmieniło.
Ja kocham żyć,  wychodzić z domu, podróżować, doświadczać, planować, czuć się wolnym
Teraz ktoś decyduje za mnie czy mogę zobaczyć rodzinę czy nie. Czy mogę wsiąść do samolotu czy nie. Czy mogę wyjść z domu czy nie. Czy mogę pracować czy nie. Kiedy mogę pracować a kiedy nie. Po  której stronie mam iść po schodach. Kiedy mam umyć ręce. 


Wiem że ta sytuacja nie zależy ode mnie, wiem że nie dotyka tylko mnie.
Ale determinuje moje życie w tak ogromnym stopniu
Czuje sie jakby ten wirus był okupantem











Wednesday, October 14, 2020

random thoughts from notebook

FEW FREE THOUGHTS FROM MY OLD NOTES

KILKA MYŚLI ZE STARYCH ZAPISEK


~~~~~~~~~~~~~~~~~~

its just enough one day to ruin your life.
to blow away all you have built and belived and trusted
you always can start everything anew
thats true, many people keep saying you that
but you need strength and power, great power
but what if  everything was ruined and you are exosted
what if every step you take costs you all of your energy
then what
how you can start everything anew
you feel like you can do nothing
but you need to start everything



~~~~~~~~~~~~~~~~~~

 w imię boga niszczą pogan
giną na ulicy
terroryści czy męczennicy 

średniowiecze
XXI wiek
współczesności

nic się nie zmieniło


Rahaf

Dzielić świat na regiony lepsze i gorsze,
Bo tu masz biedę, tu masz forsę, dla mnie to nonsens.

Globalny chaos, zła oś, całość podzielona,
Na miłujących pokój i chcących ich pokonać.
Dlaczego dziś niektórzy wolą po prostu zginąć

Jedna ziemia, jeden świat, jeden organizm,
egzamin dla społeczeństwa, egzamin z człowieczeństwa

tych egzaminów ludzkość miała całkiem wiele
i jak poszło
zdaliśmy?
i czy kolejny byśmy zdali?
czym zawsze się tłumaczymy?
wyższym celem
wola boga
strachem o własne przetrwania
bezsilności w danej sytuacji

czy ludzkość zdaje ten egzamin?
czy miłość jest góra czy nienawiść
patrząc na to co sie dzieje
jedyne co moznaby rozsądnego zrobić to złapać samolot na księżyc


so many thoughts in my head

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

 

 

Wydaje mi się ze ciężej jest życ ciągle rozważając wszystkie możliwości przyszłości i przeszłości. Zycie pisze swoje scenariusze nie zawsze mamy na nie wpływ. Na dany moment staramy się wybrać jak najlepiej, ale nie da sie dokonać wszystkich wyborów idealnie.

 

co ciekawe różni ludzie mają zupełnie inna wizję spełnienia i szczęścia to co dla mnie byłoby życiowa klęska i dramatem dla innych jest najwyższym celem
Nie wiem jak. Kogoś największym marzeniem może być posiadani firmy samo w sobie, gdyby bylo to zarobienie pieniędzy rozumiem ale samo w sobie posiadanie
Dla mnie to totalnie nie zrozumiała to tak jakby ktoś chciał sam z siebie być niewolnikiem. Człowiek wolny nigdy tego nie pojmie wydaje mi się

 

 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jakakolwiek. Ponadprzeciętność jest ponad przeciętnie trudna do osiągnięcia.
Zawsze chciałam więcej lepiej dalej
W ostatnich latach mój progres zastopował


~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Może myślisz
chce być inny
Chce się zmienić
Chce się czegoś nauczy chce schudnąć
Chce przytyć
Chce więcej oszczędzić
Chce więcej podróżować
Wszystkie nie osągnięte cele ciągną nas w dół
Codziennie dokładamy jedna cegłę do naszego plecaka ciągnącego nas w dół depresji
Chcenie żeby wiele i odkładania wszystkich celów na bok
Powoduje że nasza motywacja się zmniejsza
Z każdym kolejnym nieosiągnięty celem
Trzeba albo sobie odpuścić albo
Zacząć powoli realizować nasze cele
Inaczej ciągle będziemy żyć z tym poczuciem niesmaku
Że nic nam nie wychodzi
A to tylko dlatego że nic nie robimy
Wes się w garść
Spisz swoje cele
Wybierz ten najważniejszy i już dzisiaj zacznij robić coś w tym kierunku
Może 5o być najmniejszy najłatwiejszy z celi
Ale każdy zrealizowany przybliży cię to większego poczucia własnej wartości

 

 

potrzebuję m bo jestem pusta
w środku jest wielka pustka i emocje rozbijające sie o ściany wymieszane  z myślami
i w tej pustce panuje tornado
ciągła walka o przetrwanie
z zewnątrz niczego nie widać
ludzie bawią się w bogów
kim jest przyjaciel
wir brak zrozumienia zbyt wiele
wszystko jest be celu
krotko czasowosc przemijanie
o co chodzi




nie wiem nie wiem nie wiem 
nic nie wiem choc, nieraz wydaje mi sie ze wiem 
zaraz odkrywam jak malo wiem

Monday, June 15, 2020

frustration

nothing tense me as much as every single place of internet committed to entertainment - constantly smuggling politic in its content
there is almost no place in the internet where you can just relax



.

Friday, June 12, 2020

when it its bad day it is a bad day

Pomijając koronawirusa
i całe to gówno które się ciągnie już pół roku i jeszcze się będzie za nami ciągnąć

Jak już coś zacznie iść pod górkę to zacznie solidnie
Nie wiem dlaczego tak się dzieje że takie rzeczy
zawsze się dzieją lawinowo
Jakby ten wirus nie wystarczał
4 bomby na dzisiaj to już mógłby być koniec 
bo jak mnie zaraz  jeszcze sąsiad zaleje to zaliczę solidną załamkę 
~popsuty do cna rower, nie chcą w punkcie naprawiać
~cofnęli mi zasiłek "CORONA zasiłek" bo jakiś debil obliczając przez pomyłkę wpisał coś z dupy, więc przez debila nie dostanę co powinnam, choć nie mogę chodzić do pracy bo mnie zmuszają do siedzenia w domu!
~zepsuta karta debetowa
~mail że anulują paszport  (szok) za powodu braku odebrania - z tym ze wcale był nie zamawiamy
~i nie dość że brak dopływu gotówki to nowy MUST TO DO wydatek rzędu 400$$$$



jak się ten dzień nie skończy to zaraz ręce mi opadną

AAAAAAAAAAAAA zaraz mnie coś trafi

Wednesday, June 3, 2020

nothing spreads faster than fear

Where I am 
Where are we

the moment we just arrived is the most awkward in many countries, at least in europe and north america or australia

we never knew that kind of fear
of what tomorrow brings
in all possible aspects
my grandma lived through two of world wide wars
so most of now days living humans from those countries
did not experience that kind of fear
fear of what is going to happen with the world
in what direction it will lead us
we wasn't for long time that much restricted for travel
the nations didn't barricade themselves in own countries
it hits hard
when you can not leave you own home
it hits hard
when you can not do your job
it hits hard
when you can not see your relatives
and you have no idea when normal traveling will be possible
when all your plans and plans o all people you know had to be canceled
we have no bombs falling from sky 
but we've got people scared to just pass to close to you on the street

where all this will lead us
everyone asks no one has answers


sitting home all alone
thousand of thoughts going through
1000 versions of what you supposed to do

Wednesday, April 22, 2020

TAKE IT EASY - Am asking how?

Life is so unpredictable
The plans you make so hard to fulfill the way you've planed it
The things you willing so hard to achieve
They keep saying you gotta work harder
what if you cannot work any harder
why dose the society teach us to follow the path you have chosen and do not stare around
maybe the answers always have been there
not on the common paths
how to escape the maze, why to follow the labirynt

you have to be a cog in the machin
pawn in the game
the world we live in is set to be difficult to get out of it
you need so much afford to be free
and even that you will never achieve it

Now some more and more people was against that
so they just create few new paths for us
1. to be an influencer vs youtuber
2. to be full time traveler
3. to be working traveler
4. to be freelancer
 but the questions is does it mean freedom?

if you are popular do you actually have more freedom? or just less?
if you work on your own do you have more free time ?
or the job just take all the parts of your life?

and now when I've been living for quiet awhile far from it
I see the crowd of that city disgusted
I see that multicultural  mix lie shit, they say to us, disgusted
best for everyone is to live true to his own thoughts and culture
true to his values
but how you can do it if tolerance goes first
you cannot be yourself because you will be judged
you cannot express yourself because you will be judged and worst
maybe someone will get offended
so better for you to don't talk
better to melt in the crowd and in the group
so if you cannot really speak and be who you wanna be, the way you see it right

they allow everyone dye they hair strange colour or wear strange clothes to you feel
like  you  got a choice of beeing who you  truly are
but that's bulshit of that city
you gotta walk with your head down to don't  offend anyone
you gotta shout your mouth and keep your thought just to yourself

but where the depth of thoughts goes?
where goes freedom of worlds and opinion?
even so loudly spoken, it just doesn't exist
it doesn't exist, it's tapped with tolerance
some things you gotta tolerate in silence
remain calm when you wanna scream
we are all silenced while believing opposite
we believe we have moved forward while we slowly mowing backwards

I hate the stink of metro
I hate te crowd
I hate the rush and run
I hate the luck of smile
I hate the race of rats
I hate the lack of honesty
I hate the fake smiles
I hate the lack of kindness caused by secondary racism
I hate the lack of looks in the eyes
I hate everyone believe is free when is silenced
that everyone here believe to be creator o his life, while is actually just following the paths are given to him as choice from the mainstream
just the mainstream was "updated" lately with many choices which pretend "free choices" but source of them is still same
you won't get out of maze but you will believe you cracked it
LONDONERS you play same game on same rules while believing you got out of the game, believing you are more openminded, you are more free, your choices are less limited
but that's just what they want you to believe
making a choices because it's a choice of many make it even less your 'own choice'

learn to think for yourself

“Modern man lives under the illusion that he knows 'what he wants,' while he actually wants what he is supposed to want. In order to accept this it is necessary to realize that to know what one really wants is not comparatively easy, as most people think, but one of the most difficult problems any human being has to solve. It is a task we frantically try to avoid by accepting ready-made goals as though they were our own.” Erick Fromm

Tuesday, April 21, 2020

him

if you thinking about love..
what is in your mind?
did you meet the love of your life?
did you lose love of your live?
do you believe it exist?



I'm afraid about it finishing ever
I know many things ending one day
that makes me scary most
that things changing in this live
I don't want to change anything
'now' is just enough and perfect as it is


many can doubt my choice
never will understand it
but I was enough lucky to meet love of my life.
I believe not everyone will get that chance in lifetime
and not everyone will have a chance to share live with the love of their lives
or they one day realize that,  the person they are with, is not the love of their life



but only person who do met "the one"
will understand what means -
just to thank God for each another day
and often ask for at least one more
just because the once passed was not enough of time with that person
and just hoping it will never change and it will never end





so I just wish happiness for everyone
a lot of happy days








Sunday, September 22, 2019

like it like that



Quiet when I'm coming home and I'm on my own
I could lie, say I like it like that, like it like that
I could lie, say I like it like that, like it like that







.
so easy to judge
why everyone is judging so easily
you don't have to even open your mouth
no questions
but the answers are ready
it shouldn't bother
but if you are 'new' it bothers
you didn't even have voice
but all questions are answered
no chance to express yourself



how everyone in here developed that kind of mindset
egocentrical
no deep discussions
no deeper thoughts
hi - hi ; bye - bye;
you allright
questions-which are at the same moment an answer

~~~~~~~~~~~~~

I don't know why, but I consider rain quiet positive and happy event












Saturday, September 14, 2019

mieć vs być e.fromm

// scroll to english 


Na początek piękny tekst 
a najlepiej posłuchajcie u Sasha Chistova

"Волшебство" Птицами

Интересная книга,
Победа любимой команды,
Вкусная дыня,
В кругу семьи рождественский стол,
Я начал жить по другому,
И для меня отныне
Всё это и есть — волшебство.
Навязчиво пытаясь уважение снискать,
Сотни компаний покупают мёртвые души,
Но ребёнок, строящий замок из песка,
Не поймёт твоих побрякушек.
Ты стремишься, ты работаешь, не имея сна,
На планшет, на айфон, на престиж,
А они просто не хотят, чтобы ты знал:
В этом счастье не обрести.
У тебя нервы, нервы, нервы,
Работа, машина, съёмная трёшка,
Но для чего живешь ты,
И сам не понимаешь, верно?
А я скажу тебе:
Краб, зарывающийся в песок,
Весёлый пёс у ворот, мамины руки,
И тёплая встреча после долгой разлуки,
В этом всё, мой друг,
В этом — всё.
Я многие годы жил без оного,
Как без коры — дерева ствол,
И когда буквы становились драконами,
Я не знал, что это — волшебство.
Что сердце в себе злости не прячет,
Что слова — синтетический мусор,
И что мальчишка, гоняющий мячик,
Может заставить меня улыбнуться
И благодарить.
В механизмах моих стихов не хватает нужных гаек и пружин,
У меня так мало времени и так мало правильных слов,
Чтобы донести до тебя, как же это прекрасно — жить,

И какое же всё-таки это волшебство.



tak łatwo popadamy w rutynę, kiedy życie zaczyna składać się ciągle z tych samych elementów
praca, dom, prysznic, obiad, kawa, herbata, sprzątanie, sen, internet
rzeczy bez których trudno żyć a jednocześnie finalnie przez które żyć  nie można 
czy z wiekiem tracimy siłę na to by dawać z siebie więcej
i ile nas kosztuję to żeby ja w sobie każdego poranka przywracać
dlaczego tak trudno doceniać radość każdego dnia i momentu
gdzie się podziewa nasz uśmiech, otwartość, ciekawość, zapał, charyzma, entuzjazm, optymizm,  uprzejmość na co dzień
dlaczego tak łatwo zgubić ufność i szczerość
dlaczego tak łatwo stać się egocentrycznym?
dlaczego tak mało osób w ogóle odczuwa potrzebę pracy nad sobą?
dlaczego jak work-out to tylko fizyczny?
dlaczego nie ma pozytywnie kojarzących się  miejsc rozwoju  i budowania ładnej osobowości?
dlaczego ludzie chcą budować tylko mięśnie, i to co powierzchowne?
nie ma żadnego balansu
od dzieciństwa jest nam programowane od przedszkoli począwszy że to co ważne to jest mieć a nie być
nie ważne kim jesteś, ważne co masz..?

1: czy masz fajne: auto? mieszkanie? mięśnie? paznokcie? masz super wakacje? piękne ubrania?  fryzurę? zdjęcia? ciekawy profil w social mediach?
itd
2: czy jesteś wartościowym człowiekiem? czy jesteś rozsądny? czy jesteś oczytany? czy jesteś interesujący? czy jesteś dobry? czy jesteś uprzejmy? czy ładnie się wysławiasz? czy jesteś konsekwentny i godny zaufania? 
itd

jakie rzeczy na co dzień motywują ludzi żeby wstać z łóżka?
co chcemy poprawić? 1 vs 2

czy pytania które sobie zdajemy zaczynają się od MIEĆ czy BYĆ?
albo czy MIEĆ i BYĆ się chociaż równoważą?



//eng//
we fall so easily into a routine, when life begins to consist of the same elements
work, home, shower, dinner, coffee, tea, cleaning, sleep, internet
things withoout which it is too difficult to live and at the same time those are a reason why we CANNOT live 

do we lose with age the strength to 'give more' from ourselfs 
and how much it costs us to bring that stenght back every morning
why it is so hard to appreciate the joy of every single day and moment
where is our smile, openness, curiosity, enthusiasm, charisma, enthusiasm, optimism, courtesy every day?
why it's so easy to lose trust and honesty?
why is it so easy to become self-centered?
why do so few people feel the need to work on themselves?
why is popular just physical work-out ?
why there are no positively associated places of development and building a nice personality?
why do people just want to build muscle and what is superficial?
there is no balance
since childhood it has been programmed inside of us, from kindergarten, that what is important is -  "to have" and not "to be"
no matter who you are, matter what you have ...?

1: do you have cool: car? flat? muscles? nails? do you have a great vacation beautiful clothes? hairstyle? pictures? an interesting profile in social media?
e.t.c
2: are you a valuable person? are you reasonable? are you well-read? are you interesting person? are you good? are you kind? do you speak correctly? are you consistent and trustworthy?
e.t.c

What are the everyday things that motivate people to get out of bed?
What do we want to improve? 1 vs 2

do the questions we put start with HAVE or BE?

orif our HAVE and BE are even balanced?

//end//









głębokie westchnienia

wielkie marzenia
okna wolności
chwile miłości 
liczenie do pierwszego
duma z polajkowanego 
dokąd idziemy 
ile już wiemy
czy było trudniej 
dlaczego złudniej
male radości 
chłód codzienności 
walka ze sobą
znudzenie tobą
dwie lampki wina
skutek przyczyna
wielka migrena
żaden dylemat
mniejsze upadki
straszne podatki
błędne decyzje 
to co cię gryzie
głęboki oddech
jak tu się podnieść 
jak tu się podnieść
iii JAK tu się podnieść


Friday, June 21, 2019

all I ever wanted ...it's what disappointed me

w życiu nie ma nic na pewno
new challenges
to zadziwiające że to o czym nieraz tak bardzo marzysz
nie ma nic wspólnego z tym czego tak naprawdę potrzebujesz
i nieraz da się o tym przekonać naprawdę drastycznie

  "Już każdy powiedział to co wiedział
trzy razy wysłuchał dobrze mnie
wszyscy zgadzają się ze sobą
a będzie nadal tak jak jest
I co ja robię tu, u-u, 
co ty tutaj robisz
są takie rzeczy że nikt nie zaprzeczy
po co tu się głowić
z daleka słychać szum, u-u,
 co ty tutaj robisz"

"Turning my memories
Hoping to find out
where all the loyalty's gone
The friends that I had then
Turned into strangers
Thinking of you all along
If you see me now
You won't see me alone
If you see me
I'll be heading home

'Cause this is my town
This is my city
This is my town, this is my city now
...
Dirty streets where I belong
This is my town, this is my city now
This is my city now
"

"Pomarańczowe Słońce, w dali gdzieś szumią fale
Na drodze życia, wieczny wędrowcze swojego miejsca szukam wytrwale
Stopy zdarte do kości, stopy zdarte do krwi
Żadnego żalu, żadnej litości, bo muszę przed siebie iść
Słuchaj...
Siła tkwi w różnorodności, w naiwnym kulcie świata
Bo pięknie jest żyć, pięknie jest latać
Pięknie jest po chmurach skakać, pięknie czuć nad miarę
W dzikim zachwycie brać w ręce gwiazdy
Móc wszystko, jedyny deterrent to tylko siła mojej wyobraźni
Zmęczony rozum śpi, spragnione serce łaknie
Spaliłem mosty, zamknąłem drzwi
Some of the blue sky w swojej tułaczce
Śmieszny paradoks, bo to wieczne życie w pułapce
Szukam wolności, a żyję w klatce wiecznych pragnień, głodny na zawsze"



"Se lucraron, curaron, de mí mierda hablaron y yo, calla'o me quedé
Difamaron, juzgaron, pero, allá arriba hay un juez
Que todo lo ve, y yo confío en él
Tratan de meterme el pie, pero no van a poder "



Friday, May 10, 2019

this one is for you A.

I hardly belive you are going to read this one ever.
But even though I just have to write it, to clear my mind.

Do you ever knew what friendship is?
Do you ever wondered what the loyalty is?

Or just everything you've learned is like to be a sneaky little bitch?

I just wanted you to know that you should learn how to keep mouth shut, until what you speak will get any wiser.

I know many things which I could spread around. MORE - true things.
But I always was choosing not to - do you know why?
Simply because of respect.
But you don't know any of that : respect, loyalty, friendship.
And as I see I doubt you ever will.

Each other person I know, probably would behave in a better way that you did.
bitchy - that's the correct world

But I just desire that  each when day you look in the mirror, you see the person you truly are.

And  I just wish you more wisdom.




that everyone knows to do. but just few have courage to do better.

Thursday, March 7, 2019

again about the freedom.




I spoke lately with some friends, and I heard interesting thought.
They've been traveling into some developing country, and went to see a falls. As the falls was beautiful, and the watre cristaly clear, they wonder if to not jump into the wather.
So the boy asked a "guide": Can I jump into the water?
So he answerd something like: ~~"What I have to do with that? Its your life so if you wanna jump - jump. Your life your responsiblity and your choice"
The man concider it strange to ask him.
And here we are.
And here is our freedom in modern world.
Barely exist.
We are taught that for every simple action exist a rule, or a law.
In the developing countries as long as you not gonna hurt others, you might have freedom of choice.
We are taught to be slaves, of so many things, so nowadays the courage of thinking, freedom of thoughts is hardly seen.
Do we need all that laws and rules?
Are thay protecting us, or are they blocking us from living?
Can we growing in that kind of society - still develop independent thinking?
Or we are just doomed to being slaves.
Why are we taught to just follow the rules without asking, questioning things?
Why so less of us is aware of it?
Why the world continiue as if everything was fine the way it is?



Czy można być naprawdę wolnym, jeśli nawet Twoje myśli i nauczone normalne odruchy Cię więzią od dzieciństwa?
Czy można poczuć się naprawdę wolnym w rzeczywistości w której są przewidziane kary za nawet najdrobniejsze uchybienia od norm?
Czy świat pogrążyłby się w przemocy i haosie bez tych wszystkich szczegółowych norm?
Czy żylibyśmy w ciągłym strachu o nasze życie?
Czy zostało nam to po prostu wmówione i wydaje nam się że nie ma innej opcji na rzeczywistość?

Masa pytań i zastanowień

Saturday, February 16, 2019

Is this the life that you lead? Or the life that's left for you?

"Is this the life that you lead? Or the life that's left for you?"
częste pytanie
do lustra
Mirror on the wall , here we are again 
Through my rise and fall 
You've been my only friend 
You told me that they can understand the man I am
So why are we here talkin' to each other again?


odwieczna przegrana walka z brakiem czasu
wydaje się że im więcej zdaje się go mieć
tym szybciej wydaje się uciekać

chciało by się mieć taką funkcję pauzy żeby można było tak wszystko i na spokojnie

staram się jakoś w to wszystko wplatać takie codzienne MUST TO DO
żeby jakoś choć powoli realizować swoje cele
ale jakaś taka nieprzewidywalność wielu dni totalnie wybija z rytmu
i trzeba nielada dyscypliny żeby jakoś o tych swoich planach
nie zapominać i mieć siłę nadal je realizować


w skrócie co na początku 2019 jest u mnie w głowie
* czytanie nauka rozwój
* rozciąganie ćwiczenia stretching
* jedzenie zdrowiej
* FBA
* what the next step should be


TBC
muszę iść spać

Saturday, December 15, 2018

inspiration end of 2019










 "desire to be noticed" vs "desire to disappear / remain anonymous"

Thursday, December 6, 2018

all I ever wanted was everything

I don't know why but I like to watch that depressive shit
Like eg SKINS,
young people with depression
or doing drugs
or problems with parents, girlfriend, school, work, money, world, themselves, head, overthinking, overtaking, not straight, struggling, trying hard, even not knowing the way, not knowing the goal, lost but full of thoughts, deep thoughts taken from the depth, tears in smiles, or just wearing masks as everyone those days,
NOT happiness, not this fuc***** perfect pictures on instagram, and cover pages, not the advertisements of holidays on Bali, not over edited photos and videos, where you have to be rich, where the smile is so wide that you cannot takie it


WHY
why I do not like it
why I cannot take it
why do I prefer watch THOSE
why I don't choose wise, to watch the movies where everyone is happy and have all he need, and the endings are always happy endings

why my thoughts during the nights are not always that happy

MAYBE
maybe the reality we living is so fake
maybe is like dual reality
what whe show and what we live
maybe what we show is not what we live
maybe that real us - we can see now just on the movies while we posting another happy shit

thats why I add Sasha Chistova and watched her video саш что случилось'  somay times, coz it seems so real

or there is another answer

ME
maybe I am so weird

or there is another answer

and EVERYTHING is just normal
maybe everybody has that kind of thoughts ones in a while
Propably I will never know for sure
😂

Friday, November 9, 2018

'going nowhere, going nowhere..'

Gdzie dalej?
gdzie dalej...
GDZIE DALEJ!?
CO DALEJ?

nie ma miejsc idealnych.
to rozczarowujące gdy jesteś idealistą


dla ludzi którzy raz wyjechali z rodzinnego domu/miasta
a w szczególności dla tych którzy przeprowadzili się więcej niż raz
pytanie zawsze brzmi: GDZIE?
gdzie dalej?


jeśli już raz obciąłeś korzenie drugi raz nie wrosną zbyt głęboko
i już zawsze będziesz czekać na kolejną okazję
albo sam ją stworzysz

docenisz radość chwili
bo zawsze będziesz wierzyć że wszystko jest takie tymczasowe
i ulotne
i zawsze będziesz gotowy na zmiany
i myśl o podróży będzie nowy wiatr w żagle

większość starych przyjaciół się wykruszy
i będzie tylko TU i TERAZ
nauczysz się traktować ludzi chwilowo podsuniętych przez życie z mniejszym dystansem
ale równocześnie z mniejsza emocją
teraz są, później ich nie będzie
ale mimo to dobrze że są teraz

malo czasu duzo spraw jak zwykle

video zapis byłby o tyle łatwiejszy albo taki automatyczny zapis wyselekcjonowanych myśli