noi tak jakby dokładnie rok.
sny nawet gdy są złe to się budzisz..
.
music
Thursday, September 23, 2010
Tuesday, September 14, 2010
.~~~~
7a 61 20 39 20 64
6e 69 20 62 65 64
7a 69 65 20 72 75
77 6e 6f 20 72 6f 6b
2e 0d 0a 74 6f 20 62
65 64 7a 69 65 20
74 72 75 64 6e 79
20 64 7a 69 65 6e
2e 0d 0a 63 7a 77 61 72
74 65 6b 2e 2e 2e 2e
.
6e 69 20 62 65 64
7a 69 65 20 72 75
77 6e 6f 20 72 6f 6b
2e 0d 0a 74 6f 20 62
65 64 7a 69 65 20
74 72 75 64 6e 79
20 64 7a 69 65 6e
2e 0d 0a 63 7a 77 61 72
74 65 6b 2e 2e 2e 2e
.
Thursday, September 9, 2010
YT : NIN - Hurt.
Taśma kręci się
Ty stoisz przy niej
Jesteś pionkiem w grze
Kółkiem w maszynie
Żyjesz w zamkach pośród chmur
Na ich wieżach
Nie chcąc wiedzieć ani czuć
Dokąd zmierzasz
Taśma kręci się
Ty stoisz przy niej
Jesteś pionkiem w grze
Kółkiem w maszynie
Żyjesz w zamkach pośród chmur
Na ich wieżach
Nie chcąc wiedzieć ani czuć
Dokąd zmierzasz
dokładnie tak.
jak już jakiś mechanizm zostanie załączony.
gra uruchomiona.
wszystko zaczyna się kręcić, płynąć dalej.
kiedyś stojąc nad rzeką na wsi z napompowaną dentką od samochodu obserwowaliśmy płynącą rzekę.
myśleliśmy że świat będzie należeć do nas.
płynąca woda nie wskazywała na upływ czasu.
kojarzyła się z ochłodzeniem, dobrą zabawą, rytmem dnia, jedyną rozrywką, pokrzywami,
otaczającą zielenią, beztroską
w zależności od poziomu mogliśmy sie albo zanurzyć i próbować płynąc
albo moczyć kostki
woda cały czas płynęła raz przezroczysta raz zmącona za mini wodospadom lub porośnięta wodorostami
co rok chodziliśmy nad tą samą wodę i prawie nic się z pozoru nie zmieniało
ale dzieciństwo się skończyło
teraz stoję czasem nad inną wodą. wiślaną
patrzą w nią mam zupełnie inne odczucia
myślę właściwie już tylko o upływającym czasie
o miejscu z którego akurat ją obserwuje
czas płynie czasem jesteśmy wkręcani w jakąś grę, epizod, wydarzenie i dalej w tym pozostajemy uczestniczymy aż, do końca.
tak jak nie da sie zatrzymać wody zawrocić rzeki czasem nie możemy się wyplątać z jakiś sytuacji
czasem bardzo pragnie się z jakiegoś rytmu wybić,
zatrzymać tryby
ale tak jak rozpędzonego samochodu wprawionego w ruch, trybu, nie da się od razu zatrzymać
tak też w życiu czasem potrzeba czasu na wyhamowanie
emocji myśli i sytuacji
czasem wszelkie gwałtowne zatrzymania albo próby wyhamowania wywołują zgrzyty
mogą obciążać i boleć
i nawet myślę, że człowiekowi trudniej zatrzymać jakiś mechanizm uruchomiony w organizmie niż najbardziej skomplikowane tryby maszyn
nie da się powiedzieć - STOP- i od razu pójść w inną stronę
a czas płynie
Taśma kręci się
Ty stoisz przy niej
Jesteś pionkiem w grze
Kółkiem w maszynie
Żyjesz w zamkach pośród chmur
Na ich wieżach
Nie chcąc wiedzieć ani czuć
Dokąd zmierzasz
Ty stoisz przy niej
Jesteś pionkiem w grze
Kółkiem w maszynie
Żyjesz w zamkach pośród chmur
Na ich wieżach
Nie chcąc wiedzieć ani czuć
Dokąd zmierzasz
nie chce czuć. ani nie chce wiedzieć.
a i czuje i wiem.
żyje w zamkach pośród chmur.
czasem nie wiem dokąd zmierzam.
marze aby szybko jak stronę w książce przewrócić, jak zmienić kanał w TV
potrafić sprostować swój sposób myślenia i postrzegania.
ja nie wiem czemu to takie trudne.
ja tylko tak mam?
bo jeśli nie to niech mi ktoś da rozwiązanie :D
muszę przytoczyć parafrazę pewnego rodzaju dialogów.
musiałam to wkleić:P
przykład dialogu
musiałam to wkleić:P
przykład dialogu
part 1:
ON: cześć
ON: tu X. byliśmy razem z XY. 'tam i tam'!
ja: hej
ON: co u Ciebie?
ja: ok.
ON: jesteś w pracy?
ja: tak.
ON: powiedz czym sie dokladnie zajmujesz i jak dostalas ta prace ?
...
ON: czemu nie odpisujesz?
ON: coś nie tak?
ja: telefon miałam
ON: acha, rozumiem jesteś w pracy
ON: a tam gdzie pracujesz szukaja jeszcze kogos ?
ja: pracuj.pl tu są ogłoszenia
part 2:
ON: gdzie chodzisz na z. ?
ja: na ursynów.
ON: a gdzie to jest dokładnie?
ON: może pójdę.
ja: jak chcesz kogoś poznać to nie polecam.
ON: oj m.
ON: a ty kogoś szukasz?
ja: tak dałam ogłoszenie w gazecie. wczoraj.
(5 min)
ON: ale ja nie pytam o prace.
ja: a ja nie mówię o pracy.
(2 min)
ja: żart. to był żart.
ON: ale z ciebie żartowniś. wiem. ja znam się na żartach.
ON: lubisz narty? może chcesz pojechać?
ja: średnio. ale mam juz ekipę z która zawsze podróżuje więc dzięki.
ON: ooo a poznasz mnie? mogę jechać z tobą?
....
ja: hmm to dość hermetyczna grupa.
ON: a kto to Twoi znajomi?
ja: nie znasz.
ON: a mogę poznać.
ja: ewentualnie mam koleżankę która cię może zabrać pewnie na jakiś wyjazd zapytam jak będzie się gdzieś wybierać. idę spać pa.
ON: daj namiary do tej koleżanki
ON: widzę ze nie chcesz zabardzo ze mna rozmawiac
ON: szkoda
Friday, August 27, 2010
Thursday, August 19, 2010
jeszcze będzie.
Właśnie tak na mnie wpływają me niekończące się podróże po tym dość małym dobrze skomunikowanym prawie 2 milionowym mieście.
usunęłam poprzedniego posta niechcący..a długo go pisałam:(
ale jeszcze kiedyś poruszę temat podziału ludzi.
a dzisiaj muszę napisać o zmianach
moje podróżowanie związane ze zmianą współrzędnych kojarzy mi się z tym co pisze Kapuściński w Hebanie :
"Toteż Afrykanin, który wsiada do autobusu, nie pyta, kiedy autobus odjedzie, tylko wchodzi,
siada na wolnym miejscu i od razu zapada w stan, w jakim spędza znaczną część swojego życia - w
stan martwego wyczekiwania" (...)
"Na czym polega owo martwe czekanie? Ludzie wchodzą w ten stan świadomi tego, co nastąpi:
starają się więc umościć najwygodniej, w miejscu możliwie najlepszym. Czasem kładą się, czasem
siedzą wprost na ziemi, na kamieniu albo w kucki. Przestają mówić. Gromada martwo czekających jest
niema. Nie wydaje głosu, milczy. Następuje rozluźnienie mięśni. Sylwetka wiotczeje, osuwa się,
kurczy. Szyja nieruchomieje, głowa nie porusza się. Człowiek nie rozgląda się, niczego nie wypatruje,
nie jest ciekaw. Czasem ma przymknięte oczy, ale nie zawsze. Raczej oczy są otwarte, ale wzrok
nieobecny, bez iskry życia. Ponieważ godzinami obserwowałem całe tłumy będące w stanie martwego
oczekiwania, mogę stwierdzić, że zapadają w jakiś głęboki fizjologiczny sen: nie jedzą, nie piją, nie
oddają moczu. Nie reagują na bezlitośnie prażące słońce, na natrętne, żarłoczne muchy obsiadające ich
powieki, ich usta.
Co się w tym czasie dzieje w ich głowach?
Nie wiem, nie mam pojęcia. Nie myślą? Śnią? Wspominają? Układają plany? Medytują?
Przebywają w zaświatach? Trudno powiedzieć."
Właśnie tak na mnie wpływają me niekończące się podróże po tym dość małym dobrze skomunikowanym prawie 2 milionowym mieście.
Wsiadam.
Siadam. (wygodnie - o ile jest miejsce, ew staję).
Włączam muzykę.
Czas przestaje istnieć.
W normalnych warunkach godzina to strasznie dużo czasu. Wszędzie mam prawie godzinę drogi. I ta godzina w tych okolicznościach przymusu, staje się inną godziną. Czasem wbita w rytm podróży, nawet przejadę dalej!
To w jak łatwo mogę się odmóżdżyć wprawia mnie niezmiennie w zdumienie.
Czasem myślę, że te podróże pozwalają mi nie marnować czasu. Podróż jest zazwyczaj celowa, więc nie spędzę tego czasu na spaniu, siedzeniu w necie, czy całkiem jałowych bezefektywnych tematycznie rozmyślaniach - których od dłuższego czasu staram się pozbyć z elementów mojego życia.
co z tego ze 30 % dnia tracę na podróże.
czasem kształcą - czytam o p.n.s., Całe P., Kapuścińskiego.
Albo jak lektura zaczyna mnie kierować w znany kierunek beznadziejnych zastanowień znów się odcinam muzyką i obserwuje rzeczywistość i ludzi :)
każda dzielnica ma coś w sobie.
mój sentyment do mokotowa i zachwyt nim nie minął.
ale gdzie indziej też może być dobrze.
i chyba lubie tą anonimowość.
kolektywistką nie jestem a jak pisze pan K. to chyba afrykanom daje szczęście
Me gustaría tener con quién hablar, sobre temas que me parecen interesante, intrigante. Me gusta discutir. Me rara vez conocer a personas que tienen son como yo una manera de pensar
Me gusta el español
Sunday, August 1, 2010
"jednorazowo. w jednorazowej scenerii"
2 miesiące i rok dzielą mnie od ćwierćwiecza.
taki "czwartkowy bilans" (czwartek to mały piątek).
jeśli o czymś nie zapomniałam mam na koncie- 8 różnych prac (raz mnie zwolnili!),
następnie 4 lata tu: 8 zmian współrzędnych, 15 (+ niedługie trzy) osób z którymi mieszkałam (w tym jeden on), 2 zb (+1) , co najmniej dwie rzeczy które bym wycięła z pamięci (a może 3).
pół roku do końca.
przed sobą kolejna przeprowadzka.
efekty?
czuję się czasem jakbym już miała 40 lat (choć nie wiem jak czuje się taki człowiek naprawdę).
jakby kroki które stawiam "do przodu", były co najwyżej krokiem w bok.
zapomniałam powoli co było moim celem te 4-5 lat temu, idę dalej w kierunku żeby zapominać.
na zgro mogę spotkać mnóztwo osób, które "znam", pewna osoba z boku zapytała nawet jak to możliwe "że tyle osób kojarzę?"
nie czuję się TUtaj jak u siebie - jeszcze?. TAM też nie czuję się jak u siebie- już?
nie wiem gdzie jest "u mnie".
kiedyś myślałam, że zabiorę TU resztę swoich rzeczy, jak gdzieś zostanę na stałe.
ale na stałe nie nadeszło, nie nadchodzi, i nie zapowiada się, że nadejdzie.
moje plany potrafią być na tą chwilę tylko kontynuacją poprzedniego stylu bycia/ życia?
moje wnioski z przeżyć oddalają mnie od optymizmu. twardy realizm.
coraz łatwiejsze staje się łapanie dystansu - zaczynam być taka jak niechciałam?
nauczyłam się o samodzielności, decyzjach, konsekwencjach, celach, priorytetach, ludziach, funkcjonowaniu w (nazwijmy to) towarzystwie, czasem samotności(w milionowym mieście), pracy, korporacjach, rozrywce, czasie i tempie, chamstwie, interesowności, bezinteresowności i serdeczności - wszystkiego za dużo.
przyjemniej patrzyło się w przyszłość bez tej wiedzy - bo naiwności się jeszcze nie wyzbyłam.
ale zobaczyłam też że nie jestem wyjątkowa ani jedyna z takimi przemyśleniami.
to miasto jak się ma porównanie stawia na ziemię, do pionu (jeśli dobrze pójdzie do pionu..).
jeśli nie wiesz czego chcesz i dokąd idziesz - pójdziesz tam gdzie patrzysz, a wzrok odwraca wiele spraw.
poznałam kilku świetnych ludzi, dzięki którym zrozumiałam że mimo wszystko może być sensowne funkcjonowanie.
zazdroszczę sobie może postawy zprzed kilku lat, ale doświadczeń mimo wszystko bym nie oddała.
ostatnio pomyślałam że skoro nie jest prosto, różne rzeczy się dzieją to po to żebym mogła się czegoś nauczyć, może żeby później ktoś mógł korzystać z nauki na moich błędach i żebym mogła być bardziej wyrozumiała.
mam bardzo dużo drobnych planików i rzeczy które chcę wypracować i się nauczyć, że nie wiem czy mi starczy czasu.
Im dłużej żyje tym bardziej wiem jak bardzo trzeba nad soba pracować:-) i jak wiele trzeba robić żeby łapać sens.
moje ramy szczęścia, które jako pierwsze sobie człowiek kształtuje, uległy takiej deformacji, że niewiele z nich zostało. jako dziecko człowiek myśli że im większe te ramki i im więcej "rzeczy" "ludzi" tam się upchnie tym lepiej.
a jest odwrotnie:))
a najlepsze jest to, że jeśli te "ramki", które mają determinować radość życia chce się tworzyć samemu, nie słuchając starszych rad i mądrości, to się wypaczają i zamiast ramami szczęścia stają się ramami "własnej porażki".
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
męczący - o minionym weekendzie - to mało powiedziane.
zahaczyłam o granice wytrzymałości i fizycznej i psychicznej.
za dużo rzeczy jak na dwa dni. ale miejsce w którym od wczoraj przebywam służy odpoczynkowi pod każdym względem. więc myślę, że nawet biorąc pod uwagę odległość znajdę tu wytchnienie, to co było mi potrzebne od dłuższego czasu - spokój, ciszę, odrębność.
będę mogła żyć własnym życiem. (co wbrew pozorom czasem nie jest proste)
brak poczucia wspólności i przywiązania, 'anonimowość' związanej zmianami jest tym razem ogromnym plusem.
ostatnio usłyszałam w pracy, że jestem "samotnicą".
naprawdę dobrze mi z tym.
jakkolwiek to można odebrać, czasy w których ilość znajomych wyznaczałaby poczucie własnej wartości, albo poziom docenienia w społeczeństwie - bardzo dawno mam za sobą.
nie zamierzam być osobą publiczną, nie potrzebuje by o mnie mówiono, nie muszę próbować zaistnieć w jakiejkolwiek kwestii i w jakimkolwiek wymiarze.
chociaż obserwując społeczeństwo, wiele osób starszych ode mnie od tego czy istnieją publicznie uzależnia zbyt dużo w swoim życiu ( a właściwie im bardziej się tego wypierają - tym bardziej faktycznie są uzależnieni "od ludzi").
piszę o tym dlatego, że ostatnio zaczęło mnie męczyć nawet krótkie przebywanie z takimi ludźmi.
dziwnego rodzaju popisy, wymądrzania, opowieści, deklaracje..
mam tendencje do takiego nietrafionego towarzystwa, ale ostatnio bardziej dostrzegam jak to nie jest zgodne z tym co naprawdę cenie i że żeby to zmienić potrzebne jest trochę więcej wysiłku.
to co ma wartość musi kosztować.
nie jest tak powszechnie dostępne.
tak samo z ludźmi, żeby otoczyć się tylko wartościowymi to wymaga wysiłku.
ale chciałabym też mieć na tyle duży dystans do nieciekawych postaw/ludzi żeby byli mi obojętni - nie wpływali na mój humor w żaden sposób ani dobry ani zły.
Sunday, July 18, 2010
Don’t hold me up now,
I can stand my own ground,
I don’t need your help now,
You will let me down, down, down...!
I can stand my own ground,
I don’t need your help now,
You will let me down, down, down...!
i gdyby tak najgorszym były te dwie siódemki w dacie i to że mieszkasz z mamą, ale tu niestety dochodzi jakieś pośrednictwo w załatwianiu Twoich interesów. jak ktoś sam sobie ze swoimi sprawami nie radzi.. wiesz.. cóż to nie wróży dobrze na przyszłość.
przynajmniej wiem kto to Melanie Fiona.
ma temperamentny głos.
ale jak jej słuchałam to zastanawiałam się czy jest szczęśliwa.
może dlatego że okoliczność skłoniła mnie do rozkmin nad własnym...
była ponadprzeciętnie zadowolona- albo się odnajduje w tym całym show-biznesie,
albo umie robić aż tak dobra minę.
a z minami jest tak że im ładniejsza tym bardziej boli w środku nieraz.*
ale nie ma co dramatyzować, może istnieją ludzie szczęśliwi osiągający je zupełnie poza moją ramką szczęścia :)
"Then just forget it"
"You just forget me"
tym cytatem można zamknąć temat wczorajszego popołudnia
* jadąc rano metrem często widzę kobietkę, młodą, naprawdę naturalnie ładną, ubraną drogo markowo.
ma na palcu obrączkę.
więc jakby domeny szczęścia większości ludzi posiadła.
uroda, kasa, rodzina.
zawsze płacze, lub ma przeszklone oczy.
nie wiem czemu.
ale napewno jest moim własnym dowodem,
że złudnie szukać radości z życia tam gdzie większość.
tyle.
Monday, July 12, 2010
„Jesteś mężczyzną, o której kobieta może tylko marzyć. Moją, tylko moją winą jest, że nie mam natury marzycielki.”
może gdybym była ładna
ponadprzeciętnie inteligentna
ponad normę pewna siebie i asertywna...
o stanowczym wyrazie twarzy
miałabym spokój
ale nie.
przez to że jestem normalna, i czasem ZA-miła, często spotykają mnie dziwne dwuznaczne sytuacje.
cały czas przywala się do mnie ktoś, kto wogóle nie wiem skąd zaczerpnie pomysł,
że miałabym ochotę na jakikolwiek kontakt poza wymianą "hej co tam ok"
i wystarczy, że do jakiegoś delikwenta który z założenie ma zaniżone poczucie własnej wartości,
powiesz dwa słowa (często ze współczucia czy litości) i on sobie wmawia cały ciąg dalszy
i jakieś niestworzone historie.
niektórzy, są nawet dość jak na tą wrodzoną depresje, śmiali w działaniu.
moje nowe motto życiowe zakłada nie prowadzenie żadnych rozmów z
zakompleksionymi delikwentami.
jeśli nikt z kimś takim nie rozmawia to widocznie ogół ma racje
i nie zamierzam kierowana źle pojętą empatia okazywać jakikolwiek rodzaju "bycia miłym"
za każdym razem to się źle kończy
jeśli mam zapytać o cokolwiek, poprosić o pomoc to kiedy się to tylko da, będzie to kobieta.
mam dość histori o których dowiaduję się jako ostatnia i w których uczestniczę bez swojej wiedzy.
spokój jest tym czego potrzebuje
to wymaga bezwzględnej szczerości
trzeba cenić swój czas i swoje nerwy.
i nie zamierzam kierowana źle pojętą empatia okazywać jakikolwiek rodzaju "bycia miłym"
za każdym razem to się źle kończy
jeśli mam zapytać o cokolwiek, poprosić o pomoc to kiedy się to tylko da, będzie to kobieta.
mam dość histori o których dowiaduję się jako ostatnia i w których uczestniczę bez swojej wiedzy.
spokój jest tym czego potrzebuje
to wymaga bezwzględnej szczerości
trzeba cenić swój czas i swoje nerwy.
Tuesday, July 6, 2010
co kto robi jego rzecz.
nie intersuje mnie że Krysia spotyka sie z Józkiem.
że ich dziecko poszło do przedzkola i zesikało się w majtki.
wogóle nie interesuje mnie czyto prawda czy plotka zwłaszca jak opowiada mi to Kasia.
ludzie tysiące informacji chcą mi przekazać. mimo tego że one mnie n i e i n t e r e s u j a.
kompletnie, wogóle niechce ich mieć jak będę chciala się czegos dowiedzieć to zapytam
ale nie, i tak muszę sie dowiedzieć że Monika okłamała Anie i sie pokłóciły, że nie potrafi oszczedzac kasy
i że nie lubi Józka.
wszytsko super. tylko co mi do tego.
niechce tego wiedziec.
ostatnio zauważyłam że to zdanie jest jednym z niesłyszalnych.
-"nie opowiadaj mi/niechce tego słuchac/nie interesuje mnei to"
-to nic ja i tak ci opowiem
może brzmi to jakbym była strasznie sfrustowana.
ale ja poprostu doszlam do takiego momentu w zyciu że ja wole zając się sobą, iść na rower, czytac książke
życ swoim zyciem, niz słuchać innych cudownych historii.
Thursday, July 1, 2010
One last thing I beg you please, just before you go
I've watched you fly on paper wings half way round the world
until they burned up in the atmosphere and sent you spiraling down
Landing somewhere far from here with no one else around
To catch you falling down
And I'm looking at you now
I can't tell if you're laughing
Between each smile there's a tear in your eye
There's a train leaving town in an hour
It's not waiting for you and neither am I
Swing for the fences son, he must have told you once
That was a conversation you took nothing from so
Raise your glass now and celebrate exactly what you've done
Just put off another day of knowing where you're from
You can catch up with yourself
if you run
Is this the life that you lead?
Or the life that's lead for you?
Will you take the road thats been laid out before you
Will we cross paths somewhere else tonight?
Somewhere else tonight...
I cant tell if you're laughing
Between each smile there's a tear in your eye...
skrzydła. dokładnie papierowe.
niby latać możesz, ale daleko nie zalecisz.
muszę się nauczyć nie narzekać.
każdy ma pod górkę. jedni mniej drudzy więcej.
nie mam na to wpływu... teoretycznie.
ale mam wpływ na to jak do każdego z problemów podejdę cięższych podejdę.
jakoś niemam weny do pisania moze kiedys dokończe myśl bo to taki wstep do przemyslen
Sunday, June 13, 2010
składanie życzeń jest niezmiennie trudne - więc mam nową dewizę fajne jak ktoś złoży za Ciebie
weekend na plus.
pozdrawiam pana który nie chciał się się zatrzymać PKSem
i kolegę który ma problemy ze sobą (mam nadzieje więcej z Tobą nie rozmawiać)
ps "Keifru" nie ma we WPP!
no ale w końcu zaistniałeś no nie.
Sunday, May 30, 2010
skayszefski.
Popołudnie sobotnie w Skaryszewskim z Małym Księciem w wydaniu K mogę uznac za udane.
Nie miałam czasu się zastanawiać nad słusznością swoich decyzji,
a że wiadomo, że rozważania te do niczego nie prowadzą, to może to lepiej.
Jechać. Nie jechać.
Chce. Nie chce.
Gdzię pomiedzy racją suszną i nie, krążę.
Słuchałam tez wierszy z pewnej czerwonej książeczki ale jej histori nie będę przybliżać.
Bo ustosunkować się do tego nie potrafię.
Thursday, May 20, 2010
Więcej marzeń, niż czasu by je spełnić
..
Więcej pokus niż czasu by po nie sięgnąć
Więcej grzechów niż sumienie zmieści na pewno
Wiem jedno, nie wiem ile przede mną jeszcze
Diabeł krzyczy do ucha a anioł szepcze i kogo słuchać?
By pomysły były mądrzejsze, jak dbać o czystość ducha?
Gdy życiem chce się bawić w najlepsze
Więcej marzeń, niż czasu by je spełnić
Więcej namiętności niż serce może zmieścić (więcej)
Sto tysięcy planów na jutro mam
Jeden plan - brak planów, łapię chwile żyję tu i gdzieś tam
W świecie oczekiwań i roszczeń... Życie jest proste
Sto tysięcy dni albo sto tysięcy sekund przede mną
To wieczna niespodzianka, w życiu nie ma nic na pewno
Dystans, liczbom nie dam się gnębić
Mam sto tysięcy marzeń, chcę je spełnić! (tak)
Pędzę do miejsc, które chciałbym zobaczyć
Sto tysięcy zachodów słońca w które chcę się gapić
Sto tysięcy dni nieskończonego szczęścia
Ja i
Więcej pokus niż czasu by po nie sięgnąć
Więcej grzechów niż sumienie zmieści na pewno
Wiem jedno, nie wiem ile przede mną jeszcze
Diabeł krzyczy do ucha a anioł szepcze i kogo słuchać?
By pomysły były mądrzejsze, jak dbać o czystość ducha?
Gdy życiem chce się bawić w najlepsze
Więcej marzeń, niż czasu by je spełnić
Więcej namiętności niż serce może zmieścić (więcej)
Sto tysięcy planów na jutro mam
Jeden plan - brak planów, łapię chwile żyję tu i gdzieś tam
W świecie oczekiwań i roszczeń... Życie jest proste
Sto tysięcy dni albo sto tysięcy sekund przede mną
To wieczna niespodzianka, w życiu nie ma nic na pewno
Dystans, liczbom nie dam się gnębić
Mam sto tysięcy marzeń, chcę je spełnić! (tak)
Pędzę do miejsc, które chciałbym zobaczyć
Sto tysięcy zachodów słońca w które chcę się gapić
Sto tysięcy dni nieskończonego szczęścia
Ja i
Subscribe to:
Posts (Atom)