music

Saturday, May 21, 2016

"And we can’t stop And we won’t stop"

if every step you can take forward will be as same bad 
then you just feel like game is over
but the game is not over.
and it will never be.
and there is no escape.
every possible choice is somehow bad 

czuje sie troche jak te 10 lat temu z plecakiem pierwszy raz na dworcu centralnym
sama
pytajaca siebie co zycie przyniesie teraz
tyle sie wydazylo
jakie bedzie to kolejne 10 lat
trzeba przyznac ze kolo 30 stki
kazdy staje sie sceptycniejszy
bo już nie powiesz sobie 
świat należy do mnie 
mogę wszytsko

bo wiele szans już wykorzystałeś
inne straciłeś
wiele bitew wygrałeś i równie dużo przegrałeś

ale czas to coś czego się już nie odzyska i
tego optymizmu
beztroski
zaufania
wiary w wiele rzeczy 
otwartości

kolejne kilka lat nie zapowiada się jakoś szczególnie beztrosko

a to jest co w życiu chciałam zachować na zawsze 
młodzieńczą świeżość umysłu
ale życie tak absorbuje
nie ma czasu nawet posiedzieć i pomysleć
 kolejnyy raz

"Taśma kręci się 
Ty stoisz przy niej 
Jesteś pionkiem w grze 
Kółkiem w maszynie 
Żyjesz w zamkach pośród chmur 
Na ich wieżach 
Nie chcąc wiedzieć ani czuć 
Dokąd zmierzasz 
Zamki na piasku 
Gdy pełno w szkle 
Poranna witaj zmiano 
To życie twe"

LP


ale jak mawiał sapkowski
"coś się kończy, coś zaczyna"




Sunday, April 10, 2016

"And you never knew my name"

chciałam wczoraj coś opublikować ale internet oczywiście nie działała
wiec to wkleję sobie niżej

a z dzisiaj

to żadko ostatnio ludzie wywierają na mnie jakiekolwiek wrażanie
może poprostu się skupiam na innych rzeczach
ale  ten Rosjanin dzisiaj kompletnie mnie wybił z rytmu
a to się żadko zdarza
aż przypomniałam sobie o ludzich o ktorych dawno nie wspominalam
sa tacy ludzie co poprostu nie mozesz nacieszyc sie
ich forma wypowiedzi
i to wlasnie byl ten przypadek
wiec tak oto zachwycona tym wlasnie ładnie ukladajacym slowa rosjaniem
zaczelam mu sprzedawac żeński sweter w rozmiarze M z bardzo przekonujaca mina
ze rozmiar na pewno bedzie dobry
nawet staral sie przekonac mnie ze moze lepiej XL 
a ja dalej sugerujac sie tym ze pytal po stronie żeńskiej 
wmówilam sobie jaki dobry mąż żone prezentów szuka i
probowalam sobie wyobrazić jego domniemaną żonę  w rozmiarze XL ...
kiedy to wpadlam na to że szuka jednak czegos dla siebie
eureka!
a on z grzeczności ...? chyba byl nawet w stanie zaczac mierzyc ten damski sweter :D
co prawda ladny ale raczej nie w męskim guście
kontynując tę zdominowaną przez niego konwersację
dalej wybita z rytmu sposobem wypowiedzi
zapomnialam mu dac wydruku z rachunku...
kolejna gafa
ale za to wpakowalam mu chyba niechcacy w torbę
cały plik potwierdzeń z visy..... (juz przygotowany do zamkniecia kasy...)
które potem kolejno przez dziesięć minut musialam drukować 
ponownie .... (oby nie bylo z tego problemow)
i tak gawędząc sobie oto z panem ładnie układającym słowa
musiałam zostac 20 min dłużej w pracy..
a pan napewno się zdziwi jak zobaczy co to za plik potwierdzen z visy 
ma w swojej trorbie 
choć ciągle jednak sobie myśle że gdzieś za szafę spadły czy tam coś.....
jaki wstyd :P


Kyla La Grange - Cut Your Teeth




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

W wersji kygo dużo lepsza ale  orginał też niezły

Didn't I warn you not to? 
Didn't I warn you good? 
Maybe we couldn't help it 
Maybe we never should 

Didn't I say it slowly? 
Didn't I make it clear? 
Is it unfair to ask you? 
Why it is you're still here? 

You cut your teeth on the lack of answers, singing
 Come back home and it don't feel the same 
Well I bled words onto a page for you 
And you never knew my name 

Didn’t I make it harder? 
Didn’t I leave you there? 
Was it too much to ask you 
Why it is you still care?

 You cut your teeth on the lack of answers, singing 
Come back home and it don't feel the same 
Well I bled words onto a page for you 
And you never knew my name 

Come, go, break your bones 
They catch you up and never let go 
Swing low, play your show 
Call your mother, say "take me home" 
Lie, smile, don't say no 
Another man down if you let them know




dziwne sny jak zwykle
ostatnio troche mniej straszne
albo raczej zdarza mi sie przetrwac w moim wlasnym snie
co zawsze bylo nie lada sztuka
a czasem nawet budze sie wyspana
moze to to ze staram sie myslec pozytywnie
jak najmniej myslec o tym co mnie stresuje
nie spodziewam sie ze sie pozbede na zawsze koszmarow
ale to dosc przyjemne jesli czasem sa w wersji  leight

to ze jak na zlosc w dzien jedyny ktory mam wolny zawsze jest pochmurno
powoduje ze wygladam jakbym zyla na innej planecie
jestem nieziemsko biala i blada
jeszcze troche i zaczne wygladac na chora
mam nadzieje ze nastepny wolny dzien zlapie troche slonca
bo niezliczone wymysly ludzi
jestes biala jak... mąka , kurczak, biały ser.. itd
zaczynaja mnie drażnić

do tego ten nieznosny loreal ktory postanowil zmienic sklady swoich farb do wlosow
tak aby za kazdym razem wychodzily mi bardziej zolte
wiec teraz wygladam ponoc jak bialy kurczak z zoltymi wlosami
SUPER
:D






Saturday, February 6, 2016

wszystko i nic: podróżować, zwiedzać świat pięknie żyć, garściami życie brać

Pamiętam takie uczucie, kiedy przed jakimś egzaminem siedzisz już jakiś czas nad notatkami, albo w szkole nad książka przed klasówką. I tak siedzisz już jakieś długi czas, może nawet dobre kilka godzin i porostu już nawet nie możesz znaleźć sobie wygodnej pozycji. Każda pozycja jest niewygodna, nie możesz już się skoncentrować na nauce wszystko Cię rozprasza, ale też wiesz, że nic innego nie możesz teraz robić bo przed tobą egzamin i musisz go zdać. I tak się męczysz, czasami to prawdziwe tortury

Tak dokładnie się teraz czuje. Tylko że nie ma żadnego egzaminu.
Tylko życie.
Jestem w mega "niewygodnej pozycji", którą już próbowałam kilka razy zmieniać.
Wiem, że muszę robić to co robię na tą chwilę by osiągnąć to co chcę osiągnąć.
Ale sam proces dochodzenia do tego jest mega męczący i niewygodny.
Próbując na chwilę zająć się czymś innym wiem że to bez sensu na tą chwilę bo nie mogę się temu poświęcić wystarczająco bo co innego jest priorytetem.
Niedługo dostane odleżyn od braku zmiany pozycji, ale ciągle próbuję sobie mówić, wytrzymaj jeszcze trochę. Bo co jeśli uczylibyśmy się  na egzamin i w połowie przerwali a na teście byłaby dokładnie ta cześć której nie przyswoiliśmy. Oblalibyśmy go.
Tak też jest w życiu, jedyne co gwarantuje jakąś dozę sukcesu jest doprowadzanie rzeczy do końca a takich nie doprowadzonych na tą chwilę mam kilka. Mega mi to ciąży bo nie daje mi możliwości zrobienia kroku na przód.

Jest tyle rzeczy które chcę robić, których się chcę nauczyć, przeżyć, zobaczyć że zaczynam się martwić upływającym czasem, jestem coraz starsza, coraz trudniej wszystko przychodzi. 
Wiem że nie powinno się zbyt dużo myśleć o przeszłości ale tak wielu rzeczy teraz żałuję
a najbardziej z tego wszystkiego ZMARNOWANYCH LAT W SZKOLE.
Trzeba było albo nie chodzić do tej szkoły , albo wykorzystać dobrze ten czas.
Mogłam nauczyć się tylu praktycznych rzeczy, a tu tymczasem człowiek się stresował najbardziej tym co najmniej w życiu potrzebne.
Mogłam ogarnąć w dobrym stopniu: angielski ruski niemiecki, tyle godzin przesiedzianych w szkole na nic. Zmarnowanych. Mogłam zamiast myśleć o pierdołach zdobyć jakieś praktyczne umiejętności które ułatwiły by mi teraz życie.
A takto mając prawie 30 lat ;/ ciągle nie wiem co  robić dalej aby nie musieć tyrać jak osioł do 80tki.
Studia też na nic się nie przydały bo zagranicą, albo dokładniej tu gdzie mieszkam są niczego nie warte.


Czuję mega potrzebę nauczenia się albo angielskiego albo hiszpańskiego w stopniu perfekcyjnym, nie wystarcza mi już tylko porozumiewanie się. Chcę rozumieć wszystko co mnie otacza perfekcyjnie. Chcę cieszyć się grą słów w konwersacji. Brak takiej możliwości zabiera dużo radości z życia. Upłyca wszystkie konwersacje. To dziwne uczucie że umiesz wytłumaczyć dosłownie wszystko na okrętkę ale czasem nie potrafisz nazwać rzeczy "po imieniu"..










Несе Галя воду

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~










Czuję zamęt w głowie.
Zawsze targały mną skrajności ale teraz to już naprawdę w wielu tematach.
Przykładem może być np to że czasem tak mega tęsknie za miastem, za tym innym tempem
życia, za ilością możliwości spędzania czasu, ilością ludzi, anonimowością, a za chwilę
wręcz odwrotnie myślę, ze kocham ten spokój małomiejski, to ze ludzie są tacy życzliwi, to
że co krok spotykasz kogoś znajomego.

Nienawidzę małych miast a za chwilę je doceniam.
Marzę żeby zamieszkać w takiej bodajże Barcelonie a potem jak przypomnę sobie jak ostatnio
się czułam w warszawie mi się odechciewa.
Chcę spokoju, osiądnięcia w jakimś miejscu ale tak naprawdę marzy mi się podróżowanie
mieszkanie wszędzie po trochu.
Trudno zdefiniować czego tak naprawdę chcę.
Chcę mieć więcej czasu dla siebie ale też więcej zarabiać żeby jakoś ogarnąć przyszłość
bez potrzeby pracowania na etacie.
I tyle sprzeczności w tym wszystkim.
Zmiany miejsca zamieszkania czy otoczenia nie mogą być celem samym w sobie bo byłoby to
głupie.
Ale właściwie to rzecz która jakoś podświadomie najbardziej mi się marzy.
Usiąść w stanach w LA pogadać z jakimiś miejscowymi jak życie toczy się tutaj. Z jakimiś
młodymi ludźmi którzy ciągle pełni nadziei na życie łatwe i piękne.
Uwierzyć na chwile w taki american dream, mimo że nie istnieje.Pojechać do Tokyo i
zobaczyć ten skomputeryzowany rytm życia, tych zapracowanych ludzi w jakimś świecie żyją i
jakimi kategoriami myślą.Odpocząć w Nowej Zelandii, podziwiając domniemany spokój i piękne
widoki rozmawiając z ludźmi którzy się tam osiedlili jak ich życie ich tam
przywiodło.Przemierzyć hektary australijskich stepów podziwiając odległości i inność ludzi
tak oddalonych od reszty świataZobaczyć góry Mongolskie, stepy akermańskie, syberyjskie
zimno, majestatyczność Sant Petersburga, Lazurowe wybrzeże we Francji. Malediwy, Wyspy
tajlandzkie, wietnamskie uprawy ryżu.Indyjskie słonie.Czeską Pragę.Norweskie fiordy i
zorzę polarną.Szkocką zieleń i zamki.Irlandzką piękną przyrodę.Usłyszeć meksykański
hiszpański w Meksyku.






co do pracy tez ostatnio mam inne przemyślenia, w dzisiejszych czasach wmawia nam się że kariera jest gwarancja sukcesu, dobra lubiana praca, ale myślę ze to nie prawda, gwarancja przyjemnego życia jest w dzisiejszych czasach możliwość zarobienia dobrych pieniędzy
to wszystko
jeśli podejdziesz do pracy raczej przedmiotowo nie emocjonalnie
to bardzo ułatwi życie
przyjemność z pracy mogli w dawnych czasach mieć rolnicy którzy uprawiali ziemi widzieli jak to wszystko rośnie mogli się tym cieszyć mogli wykarmić rodzinę i to było ich szczęście
ale te czasy minęły
dziś nie wystarcza ludziom wykarmienie rodziny
wszyscy chcą żyć na wyższym poziomie niż tylko mieć coś do jedzenia
i do tego nie wystarcza podejście chce mieć prace która da mi satysfakcje
nie ma już praktycznie prac czy zawodów które same w sobie dają satysfakcje
a jeśli są to bardzo mało
i również nie są wolne od stresu
to jeśli już musisz pracować i musisz się stresować to chociaż niech to będzie też warte
i niech płacą ci tyle żebyś po pracy mógł się zrelaksować nie myśląc skąd weźmiesz na zapłacenie rachunków
i skoro każda praca stresuje
to lepiej już mieć jakąś która średnio lubisz a dobrze płacą
niż stresująca którą nawet lubisz i płacą jakieś gówno

jedyne co przemawia za mniej płatną pracą jest ilość spędzonego czasu na niej

może dla wielu ludzi to oczywiste ale dla mnie nigdy nie było
zawsze szukałam mało wymagających prac, tak żeby tylko coś tam zapłacili byle do weekendu
i tak zleciał mi czas
spędziłam dokładnie taką samą ilość godzin w pracy co inni ludzi wysilający się trochę bardziej a nie osiągnęłam nic
nie odłożyłam kasy żeby w przyszłości moje życie było łatwiejsze
i między czasie nie zrobiłam dużo więcej poza pracą niż można byłoby się spodziewać
konkludując praca jest żeby zarobić kasę w dzisiejszych czasach, jeśli poświęcając ten sam czas możesz zarobić więcej to "pieprzyć" prestiż, życie jest ważne a nie praca



Thursday, December 3, 2015

mam nadzieje ze jeszcze gdzieś się spotkamy Babciu..

"We've come a long way From where we began Oh I'll tell you all about it When I see you again......."






Wiz Khalifa - See You Again

Thursday, November 26, 2015

why

why all my life i have to be surrounded by idiots
gosh i cannot anymore
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
półksiężyc to mój hamak
marze by zmienić planetę na inna.











Tuesday, November 10, 2015

one question

should I stay or should i go now...
should I stay or should i go

just one.









.
it's enough on this point
pointless



'żyje sobie chyba sam na złość. 
wciąż gram spiewam jem i śpie
tak naprawde jednak nie ma mnie
zupełnie obcy tu niby wróg wciąz
bardziej obcy wam i sobie sam.'








Kiesza - Take Me To Church


http://www.tekstowo.pl/piosenka,hozier,take_me_to_church.html :




niżej po  polsku/ 
My lover's got humour
She's the giggle at a funeral
Knows everybody's disapproval
I should've worshipped her sooner
If the heavens ever did speak
She is the last true mouthpiece
Every Sunday's getting more bleak
A fresh poison each week
'We were born sick'
You heard them say it
My church offers no absolutes
She tells me 'worship in the bedroom'
The only heaven I'll be sent to
Is when I'm alone with you
I was born sick, but I love it
Command me to be well
Amen, amen, amen

Take me to church
I'll worship like a dog at the shrine of your lies
I'll tell you my sins so you can sharpen your knife
Offer me that deathless death
Good God, let me give you my life [x2]

If I'm a pagan of the good times
My lover's the sunlight
To keep the Goddess on my side
She demands a sacrifice
To drain the whole sea
Get something shiny
Something meaty for the main course
That's a fine looking high horse
What you got in the stable?
We've a lot of starving faithful
That looks tasty, that looks plenty
This is hungry work

Take me to church
I'll worship like a dog at the shrine of your lies
I'll tell you my sins so you can sharpen your knife
Offer me my deathless death
Good God, let me give you my life [x2]

No masters or kings when the ritual begins
There is no sweeter innocence than our gentle sin
In the madness and soil of that sad earthly scene
Only then I am human, only then I am clean
Amen, amen, amen

Take me to church
I'll worship like a dog at the shrine of your lies
I'll tell you my sins so you can sharpen your knife
Offer me that deathless death
Good God, let me give you my life [x2]



Moja ukochana ma poczucie humoru
Jest chichotem na pogrzebie
Wie, że nikt tego nie pochwala
Powinienem był czcić ją wcześniej

Jeśli niebiosa kiedykolwiek przemówiły
Ona jest ich ostatnim, prawdziwym przekazem
Każda niedziela staje się coraz bardziej posępna
Świeża trucizna każdego tygodnia
"Urodziliśmy się chorzy" 
Słyszeliście, jak to mówią

Mój kościół nie oferuje rozgrzeszenia
Ona mi mówi: '"Oddawaj mi cześć w sypialni"
Jedyne niebo, do którego pójde
To wtedy, kiedy ja jestem sam z tobą
Urodziłem się chory, ale kocham to
Rozkaż mi abym był zdrowy*
Amen, amen, amen...

Zabierz mnie do kościoła
Będę wielbił jak pies w świątyni twoich kłamstw
Wyznam ci moje grzechy, więc możesz naostrzyć swój nóż
Ofiaruj mi tą śmierć bez śmierci**
Dobry Boże, pozwól, że oddam Ci moje życie [x2]

Jeśli jestem poganinem dobrych czasów
Moja ukochana jest blaskiem słońca
By utrzymać Boginię po swojej stronie
Ona żąda ofiary
Wysuszyć całe morze
Zdobyć coś błyszczącego

Coś mięsnego na główne danie
To dobrze wyglądający koń
Co trzymasz w swojej stajni?
Mamy wielu wygłodzonych wiernych
To wygląda smakowicie, to wygląda obficie 
To wzmaga głód

Zabierz mnie do kościoła
Będę wielbił jak pies w świątyni twoich kłamstw
Wyznam ci moje grzechy, więc możesz naostrzyć swój nóż
Ofiaruj mi tą śmierć bez śmierci
Dobry Boże, pozwól, że oddam Ci moje życie [x2]

Żadnych władców czy królów, gdy zaczyna się Rytuał
nie ma słodszej niewinności nad nasz delikatny grzech
W tym szaleństwie i centrum tej smutnej, ziemskiej sceny
Tylko wtedy jestem człowiekiem
Tylko wtedy jestem czysty
Amen. Amen. Amen...

Zabierz mnie do kościoła
Będę wielbił jak pies w świątyni twoich kłamstw
Wyznam ci moje grzechy, więc możesz naostrzyć swój nóż
Ofiaruj mi tą śmierć bez śmierci
Dobry Boże, pozwól, że oddam Ci moje życie [x2]


______


Friday, November 6, 2015

niezawiodłam się. /// podsumowanie czegoś

ważne są chwile.
cieszę się z dzisiaj.
choć normalnie się niecieszę hehe.


ale teraz o czym innym.







Ásgeir - Heart-Shaped Box (Cover)

~~~~~~~~~~~~

usilnie próbuję sobie przypomnieć co zajmowało mój umysł jakieś 4 lata temu zanim tu przyjechałam
i właściwie nie jestem w stanie sobie przypomnieć
tyle głębokich przeżyć w tych ostatnich latach
że właściwie wydaje się 
że tan czas przed nie istniał
jakby wszystkie wspomnienia wyblakły
są dużo mniej wyraźne i kolorowe
albo ich nie ma

mnóstwo rzeczy poprostu zapomniałam
nieraz ktoś o czym opowiada a ja poprostu tego nie pamiętam
nie pamiętam ludzi sytuacji emocji


dzień codzienny wypiera to co było dawniej

życie tu bardzo eksploatuje


a może poprostu ŻYCIE dorosłe bardzo eksploatuje


~~~~~~~~~~~~~~~

ciężej się wyrażać po polsku
bardzo rzadko rozmawiam po polsku
(dlatego zaczęłam czytać książki w tym miesiącu, może nie będę robić tylu błędów)
w pracy mówię do siebie w języku w którym aktualnie rozmawiam
czasem nawet mówię coś i nie kontroluje w jakim języku
miałam też ostatnio ambicje szkolić angielski ale to chyba mija się z celem 
bo czy po angielsku czy po hiszpańsku wszyscy, którzy mnie otaczają mówią raczej podstawowo/średnio
i na nic się zda poszerzenie słownictwa, którego i tak nikt nie zrozumie...
no ale przynajmniej myśli będą bogatsze


~~~~~~~~~~~

ciągle fascynują mnie w ludziach te same cechy
(jedna rzecz która się chyba nie zmieni)

*opanowanie

*szeroko pojęta odwaga (w tym myśli)

*specyficzne ironiczne ale nie złośliwe poczucie humoru

*pokora mimo pewności siebie

*kiedyś powiedziałabym inteligencja ale teraz raczej błyskotliwość umysłu

*wytrwałość nie upartość

*posiadanie  dobrze sprecyzowanych priorytetów



a tu cytat  z
"

*******

czwartek, 15 listopada 2007 17:51



* * * * * * *

rozsądek 
<>

opanowanie
 
<>

inteligencja<>

humor
<>
"

<  http://cirilla-riannon.bloog.pl/kat,0,m,11,r,2007,index.html >



~~~~~~~~~~~~~~


ciągle się uczę , potem myślę że coś już wiem
a potem życie mi znowu uciera nosa


~~~~~~~~~~~~~~



kultura słowiańska to coś z czym się jednak łatwiej utożsamiać i odnaleźć
im dłużej jestem za granicą tym bardziej wzrasta we mnie "nacjonalizm" kulturowy

~~~~~~~~~~~~~


chyba zostanę mistrzem zaznaczeń w photoshopie i się ukoronuję za to sama


~~~~~~~~~~~~~



zaczynam wracać do siebie bo mam nieodpartą potrzebę wewnętrzną poznawania nowych ludzi dla samej przyjemności poznawania historii, osobowości i inności spojrzeń na świat
dawniej zawsze fascynowali mnie ludzie
tu jak dotąd było mi trudno czerpać przyjemność z formy rozmowy
do tego potrzebny jest lepszy język
ale już nad tym pracuję
żeby cieszyć się formą wyrażania myśli trzeba  znać dużo więcej słów
niż do zwykłej komunikacji

dzięki Ma. mogę w końcu podyskutować na poziomie na nie tylko banalne, codzienne  tematy, ta świadomość dodaje otuchy, że twoje rozmowy nie są tylko codziennością


~~~~~~~~~~~~~~~


tak już się przyzwyczaiłam że zawsze jest pod górkę, że już nawet nie wiem co to znaczy z górki


~~~~~~~~
~

to wszystko na dziś takie pourywane myśli

mam dużo przemyśleń ale nie mam czasu na bierząco notować to przygnębiające


      Take Me To Church - Kiesza

Tuesday, November 3, 2015

oj tak.

""Nawet najpiękniejsza historia musi mieć swój ostatni rozdział.
Jeśli będziesz żył marzeniami, których nie zrealizowałeś, i uczuciami, którym nie pozwalasz się wypalić, twoje życie będzie przypominało książkę bez ostatniego rozdziału. 
To tak, jakbyś ciągle na nowo pisał te same fragmenty, wierząc, że w końcu ułożą się w przepiękną opowieść. Tak się nigdy nie stanie".
-Jason Hunt

Saturday, September 12, 2015

be free


I'm not free, and probably the saddest thing - I'm never going to be

Saturday, August 22, 2015

it is yes or no, not maybe'

Skad ja jestem? 
Moj tok rozumowania przeraża mnie siebie sama.
Dostałam od myślenia migrene.

Dlaczego zawsze najważniejsze musi być poczucie wolności?
Możliwości zmian?
Stałość mnie zabija, może nawet nie sama stałość ale poczucie braku możliwości zmiany.
Jak można sie czuć niepewnie w momenicie poczucia pewności i stałości.

Saturday, August 8, 2015

tyle.

"człowiek może się posunąć o wiele dalej, by uniknąć tego, czego się boi, niżby zyskać to, czego pragnie."

o f*** jakie prawdziwe


.

Monday, July 27, 2015

Thursday, July 23, 2015

aint nobody


 "Ain't nobody 
 Loves me better
 Makes me happy
 Makes me feel this way
 Ain't nobody
 Loves me better than you"





.